Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nick miał tego dosyć. Miał trzydzieści cztery lata i wykonywał wszystkie obo-
wiązki naczelnego dyrektora Funduszu, choć formalnie nim nie był. Ojciec nie chciał
zrezygnować ze swojego stanowiska i stale prowadził rozgrywki między nim a Ada-
mem. Teraz musi mu udowodnić, że jest silny i zdolny do przejęcia nad wszystkim
kontroli. Randall zawsze cenił siłę.
- Załatwmy to teraz - powiedział Nick. - Zrozum wreszcie, tato, że Adam nie
wróci do pracy w Funduszu Thorne'a.
- Zrobiłby to, gdybyś go potrzebował i poprosił o to. - Randall przeszywał Nicka
wzrokiem.
- Może. - Nick skinął głową. - Ale ja tego nie zrobię.
- Jesteś zazdrosny o brata, Nick?
- Nie jestem. I on o tym wie. Ale jeśli nie zostawisz go w spokoju, to on już nig-
dy tu nie wróci.
Nick miał nadzieję, że tak się nie stanie. Był bardzo przywiązany do brata i tę-
sknił za nim, kiedy ten pracował w Londynie. Adam zawsze podkreślał, że w swoim
czasie osiądzie w Nowej Zelandii. Teraz jednak bardziej pociągały go światowe rynki
kapitałowe.
Randall rzucił Adamowi pytające spojrzenie.
- Nick ma rację - powiedział Adam. - Robię to, co zawsze chciałem robić.
- Fundusz Thorne'a to spuścizna dla obu moich synów. - Randall zmarszczył
brwi.
- Nie jesteś zadowolony z tego, co robię? - spytał Nick.
- Oczywiście, że jestem. - Randall był zaskoczony pytaniem syna. - Świetnie so-
bie radzisz.
- W takim razie odejdź. Daj mi to, na co zasłużyłem, faktycznie kierując Fundu-
szem przez pięć lat, chociaż formalnie ty stałeś na jego czele.
- Czy ja się wtrącam? - rozzłościł się Randall. - Dlaczego nie potrafisz zadowo-
lić się tym, co masz, i poczekać, aż Adam dojdzie do rozumu?
- A ty byś się zadowolił? - Nick obrzucił ojca twardym spojrzeniem.
Pytał, choć dobrze znał odpowiedź. Imperium Randalla było jednym z trzech
głównych banków kredytowych w Nowej Zelandii. On sam nigdy i nigdzie nie od-
grywał drugorzędnej roli.
- Nie chcesz nawet wypełnić ostatniej woli swojej matki? - Randall spojrzał z
oburzeniem na Adama i wyszedł z gabinetu Nicka.
Więc sięga już do takich argumentów, pomyślał Nick. Chce wszystko kontrolo-
wać, lubi, gdy wszystko od niego zależy.
- Dobrze to rozegrał - zauważył Adam. - Ty też byłeś niezły.
- Sądzisz, że zachowałem się nierozsądnie?
- Wcale nie. On i tak już niczego tu nie robi.
- Mógłby tu przychodzić, ile razy by zechciał. Ale teraz powinien już odejść -
stwierdził Nick.
- Dopniesz swego - ocenił Adam. - Ale masz jeszcze inne możliwości, Nick.
Adam podszedł do okna, a Nick stanął obok niego. Byli bardzo do siebie podob-
ni, choć Adam był delikatniejszej budowy.
- Jestem już zmęczony podróżami i kobietami - zaczął Adam. - Zakładam firmę
konsultingową o światowym zasięgu.
- Kim są inwestorzy? - spytał Nick.
Adam wymienił kilka nazwisk znanych przemysłowców i ludzi z przedsię-
biorstw informatycznych.
- Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, będę gotów w następnym roku.
Chciałbym też mieć przedstawiciela w Nowej Zelandii. To będzie podobne do tego,
co ty robisz, z tą różnicą, że większość twoich klientów to emeryci i farmerzy. Prze-
rzuć się na nowe idee.
- Dziękuję ci - odrzekł Nick - ale ja, podobnie jak ty, robię to, co chcę robić.
- Wiem. - Adam skinął głową i skierował się do drzwi. - Chciałem tylko powie- [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript