[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Oczywiście odrzekł Widomski żegnając się z kapitanem. VIII U rodziców Krystyny Nowickiej kapitan zjawił się dopiero następnego dnia po ich powrocie do stolicy. Zdawał sobie sprawę, że wiadomość o śmierci jedynaczki wstrząśnie nimi, i że sporo czasu upłynie, zanim się uspokoją. Nie należało jednak dłużej odkładać tej rozmowy, gdyż informacje uzyskane od Nowickich mogły rzucić nowe światło na zagadkę śmierci Krystyny. Oboje mimo nieszczęścia, jakie na nich spadło, starali się nic poddawać rozpaczy. Zgrabna sylwetka matki, pani już po sześćdziesiątce, młody jeszcze wygląd twarzy, zdrowa cera, nie- wiele zmarszczek świadczyły o dawnej dużej urodzie. Gdyby Zawadka spotkał ją dzisiaj na ulicy, znając teraz Krystynę z fotografii, bez trudu wskazałby na pokrewieństwo. Dlaczego zmieniła w ostatniej chwili swe plany i nie pojechała z nami do Międzyzdrojów matka Krystyny zaniosła się płaczem. Ojciec Krystyny, o którym Zawadka dowiedział się już wcześniej, że jest emerytowanym urzędnikiem Ministerstwa Finansów, był bardziej opanowany. Proszę nam powiedzieć, panie kapitanie, jak to się mogło stać? zapylał stłumionym, cichym, ale spokojnym głosem. Córka państwa zmarła wskutek otrucia. Poza faktem, że zasłabnięcie i utrata przytomności nastąpiły już w samolocie, a sama śmierć w szpitalu kapitan przesunął ręką po czole niewiele więcej mogę po- wiedzieć. Przede wszystkim moim zadaniem jest najskrupulatniejsze zbadanie sprawy. Nie muszę podkre- ślać, że okoliczności śmierci są bardzo tajemnicze. Jeśli się okaże, że mamy do czynienia z zabójstwem, to wykrycie jego sprawcy będzie naszym kolejnym zadaniem. Liczę wice bardzo na pomoc państwa, na infor- macje, które od was uzyskam. Możliwe, że wtedy będzie łatwiej rozwikłać tę tragiczną zagadkę, jaką jest zgon córki. Rozumiem ból państwa kapitan starał się uspokoić panią Nowicką, która się znów rozpłakała ale teraz bardzo proszę, abyście państwo postarali się odpowiedzieć na parę pytań, które zadam. Jest to naprawdę niezbędne. Czy pana zdaniem kapitan zwrócił się do emerytowanego urzędnika córka miała jakichś wro- gów? Starszy pan kategorycznie zaprzeczył mchem głowy. Była przez wszystkich lubiana, co nie znaczy, że na terenie biura nie miała przeciwko sobie jakichś intrygantów. Kapitan spojrzał zdziwiony na rozmówcę. Co to znaczy intrygantów? Po prostu, jak to bywa w biurze. Wspominała o różnych utarczkach i sprzeczkach, ale jak sobie przy- pominam, nigdy nie były to sprawy, które mogłyby doprowadzić aż do nienawiści. A jakie to były nieporozumienia? Zazdrość o to, że ktoś wyjechał służbowo do Londynu czy do Berlina, albo że otrzymał większą premię, i że komuś innemu wreszcie, kto cieszył się poparciem dyrekcji, przyznano specjalną nagrodę: wła- śnie na takim tle dochodziło do niesnasek między pracownikami. Co do mojej córki, to wiem, że nigdy nic walczyła podstępem, nie była chciwa na pieniądze. Poza tym wiem również, że nikt z jej otoczenia nie wy- jeżdżał w tym czasie do Bułgarii. Zresztą o wyjezdzie zadecydowała tak nagle. Właśnie podchwycił kapitan. Dlaczego nie pojechała razem z państwem nad morze, jak plano- wała? A bo widzi pan... Stasiu przerwała Nowicka. Nie opowiadaj panu tego. To nie ma nic do rzeczy. A jeśli to on ją zabił? Nowicka w odpowiedzi ciężko westchnęła i jeszcze niżej opuściła głowę. Bo widzi pan, kapitanie ciągnął Nowicki przy całej swej dobroci dla nas i szlachetności, która cechowała moją córkę, dochodziło między nami do poważnych konfliktów. Rodzice, jak panu wiadomo, nie mogą się doczekać, kiedy dziecko, a zwłaszcza jedynaczka wyjdzie za mąż, założy rodzinę. Naszej Krysi minęła juz trzydziestka, ale ciągle była samotna. Wolała sobie raczej poflirtować. A starających się o jej rękę było wielu. Nie zliczyłbym wszystkich. Jeszcze w szkole średniej miała poważne propozycje. Aadna była. Odziedziczyła urodę po żonie. Mówiąc to czule spojrzał na żonę, a potem z dumą na kapitana, jakby oczekując potwierdzenia tych słów. Od roku, kiedy poznała tego Niemca Hania dodał zaczęło się całkiem zle... Kim jest ten Hans? spytał kapitan. Handlowiec z włosko-niemieckiej spółki z Hamburga. Był służbowo przed rokiem w Warszawie. Od tej pory często do niej dzwonił. Ona do niego także. Zaprzyjaznili się? Gdyby tylko to, ale Krystyna się w nim zakochała! To jeszcze nie nieszczęście zauważył kapitan. Jak to nie nieszczęście oburzył się Nowicki. Przecież to żonaty człowiek. Czy córka spotykała się z nim często? Zbyt często wybuchnął Nowicki. A ostatnio pojechała do niego natychmiast do Bułgarii, kiedy zadzwonił, że wybiera się tam na urlop. Rozumiem powiedział kapitan. Dlaczego jednak ten Hans miałby zabijać pańską córkę? Jaki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
|