X
 

     

Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wie niemal cały ksi�yc. Kun walczył z nimi, ale w ostatnim akcie
rozpaczy unicestwił wszystkich massasskich niewolników, odbiera-
j�c im Moc i siły. Pradawni rycerze Jedi odnieSli sukces, a tak�e
zburzyli wi�kszoS� budowli wzniesionych przez Kuna, ale Lord Si-
thów jakimS tylko sobie znanym sposobem ocalił ducha, zamykaj�c
go w murach tej Swi�tyni. I pozostawał w takim stanie przez te
wszystkie lata.
 Musimy zatem doko�czy� to, co zacz�li tamci rycerze  ode-
zwała si� Kirana Ti, odsuwaj�c krzesło i wstaj�c od stołu. Nie roz-
stawała si� teraz z osobistym pancerzem z jaszczurczej skóry. Nie
chciała, �eby płaszcz Jedi kr�pował jej ruchy. Czuła, �e w ka�dej
chwili musi by� gotowa do walki.
 Zgadzam si�  rzekł Kam Solusar. Na jego wymizerowanej twa-
rzy malował si� taki wyraz, jakby m�czyzna zapomniał, �e kiedy-
kolwiek si� uSmiechał.
 Ale jak?  zapytał Streen.  Tysi�com rycerzy Jedi nie udało si�
pokona� m�czyzny spowitego całunem mroku. Nas jest tylko dwa-
naScioro.
 To prawda  odezwała si� znów Kirana Ti.  Tym razem jednak
Exar Kun nie dysponuje niewolnikami, z których mógłby wyssa�
wszystkie siły. Nie mo�e liczy� na nikogo oprócz siebie. Poza tym
ju� raz został pokonany  i wie o tym.
 A w dodatku  wtr�ciła si� Cilghal, pokazuj�c gestem pozosta-
łych uczniów siedz�cych wokół stołu  my wszyscy od pocz�tku
uczyliSmy si� i �wiczyliSmy razem. Mistrz Skywalker pragn�ł, by-
125
Smy zawsze byli zgran� grup�. Leia nazwała nas kiedyS władcami
Mocy... musimy wi�c zrobi� wszystko, by si� w nich przemieni�.
Migotliwy duch Luke a Skywalkera stał na samym szczycie wiel-
kiej Swi�tyni, ale nie mógł czu� podmuchów chłodnego wieczorne-
go wiatru. Ogromna pomara�czowa tarcza gazowego giganta za-
chodziła, oSwietlaj�c d�ungl� w dole rdzawoczerwon� poSwiat�.
Luke obserwował, jak z koron drzew poderwało si� do lotu stado
małych stworze�, podobnych do nietoperzy. Zatoczyły kr�g nad drze-
wami, zapewne wypatruj�c nocnych owadów, właSnie budz�cych
si� do �ycia.
Luke przypomniał sobie nocny koszmar, w którym Exar Kun pod
postaci� jego ojca, Anakina Skywalkera, zach�cał go do zaintereso-
wania si� naukami ciemnej strony. Oczami wyobraxni ujrzał um�-
czonych massasskich niewolników wznosz�cych gigantyczne Swi�-
tynie, przy których budowie wielu straciło �ycie. Luke odrzucił pro-
pozycj� nocnej zjawy, ale nie doS� szybko zareagował na otrzyma-
ne od niej ostrze�enie.
Odwrócił si� nagle i na tle drzew w d�ungli zobaczył sylwetk�
Exara Kuna odzianego w czarny płaszcz z kapturem. Widok ten jed-
nak przestał go przera�a�.
 Z ka�dym dniem stajesz si� coraz Smielszy, Exarze Kunie  po-
wiedział.  Bez przerwy mi si� pokazujesz. Nawet teraz, kiedy wal�
si� w gruzy wszystkie twoje plany, by zniszczy� moje ciało.
W chwili spokoju, jaka nast�piła po odparciu ataku gadoptaków,
duch Luke a przygl�dał si�, jak Cilghal opatruje niegroxne rany,
odniesione przez jego ciało. Obserwował, jak Kalamarianka staran-
nie przemywa je i banda�uje. Wyczuwał promieniuj�c� od niej em-
pati�. Czuł j� od pierwszych chwil, kiedy Cilghal przybyła do jego
akademii. Kalamaria�ska pani ambasador była doskonał� uzdrowi-
cielk� Jedi.
Odezwała si� wówczas do ducha Luke a, cho� nie mogła go ni-
gdzie dostrzec:
 Zrobimy wszystko, co b�dziemy mogli, mistrzu Skywalkerze.
Prosz� ci�, nie tra� w nas wiary.
RzeczywiScie, Luke nie przestawał pokłada� wiary w swoich
uczniach. Czuł, �e właSnie dzi�ki temu mo�e bez obaw rozmawia�
z Exarem Kunem na wierzchołku Swi�tyni, gdzie ju� raz został po-
konany przez Lorda Sithów i Kypa Durrona.
126
 Do tej pory tylko z tob� igrałem  odezwał si� Kun, wykonuj�c
lekcewa��cy gest widmow� r�k�.  B�dx pewien, �e nic nie jest w sta-
nie pokrzy�owa� moich planów. Niektórzy twoi uczniowie s� ju�
teraz w mojej mocy. Pozostali znajd� si� ju� niedługo.
 Nie s�dz�  odparł Luke, czuj�c nagły przypływ pewnoSci sie-
bie.  Mo�liwe, �e poka�esz im drog� wiod�c� do sławy, ale za two-
je sztuczki trzeba płaci� wysok� cen�. Tymczasem ja nauczyłem ich
cierpliwoSci i pracowitoSci, a tak�e wiary we własne siły. Podczas
gdy ty, Exarze Kunie, dajesz im jarmarczn� magi�, ja dałem im praw-
dziw� sił� i wyjaSniłem im znaczenie Mocy.
 Czy mySlisz, �e nie znam Smiechu wartych planów, jakie ukła-
daj�, by mnie zniszczy�?  rozeSmiał si� duch Kuna. Mroczna zjawa
Czarnego Lorda z ka�d� chwil� chełpiła si� coraz bardziej, starała
si� przestraszy� Luke a. Mo�liwe, �e zaczynała si� czu� coraz mniej
pewnie.
 To nie ma znaczenia  odparł Skywalker.  I tak ci� pokonaj�.
Twoja wyimaginowana pot�ga jest twoj� najwi�ksz� słaboSci�, Exa-
rze Kunie.
 A twoj� jest wiara w twoich przyjaciół!  odci�ł si� duch Kuna.
Luke rozeSmiał si� beztrosko, czuj�c, �e jego siły i zdecydowanie
rosn� z minuty na minut�.
 Słyszałem ju� od ciebie te przechwałki  powiedział.  Twoje
plany zostały pokrzy�owane wtedy i zostan� udaremnione teraz.
Czarna sylwetka Exara Kuna zadr�ała, jakby powiał silniejszy
podmuch wiatru. Kiedy cie� rozmywał si� i znikał, Luke usłyszał
jego ostatnie słowa:
 Jeszcze si� przekonamy!
127
ROZDZI A�
"
Han Solo czuł na czole kropelki potu. Siedz�c w sterowni  Ty-
si�cletniego Sokoła , nie odrywał spojrzenia od iluminatora. Kyp
Durron, pilotuj�cy Pogromc� Sło�c, przekazywał coraz wi�ksz� moc
do anteny generatora rezonansowych torped, które mogły wywoły-
wa� wybuchy gwiazd supernowych.
Solo uderzył pi�Sci� w pulpit konsolety.
 Zaczekaj, chłopcze!  krzykn�ł.  Wstrzymaj si� na chwil�!
MySlałem, �e jesteS moim przyjacielem.
 GdybyS t y był moim przyjacielem  zabrzmiał w sterowni chra-
pliwy głos Kypa  nie starałbyS si� mnie powstrzyma�. Wiesz, jak� [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript