Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Czyżbyś wyobrażała sobie, że jesteś królową Elżbietą?
Popatrzyła na niego z wyrzutem.
- Nie, oczywiście, że nie - odparła zadziornie. - To były fantazje
zupełnie innego rodzaju.
- Tak? A jakiego?
W pokoju zapanowało nieznośne napięcie. Nagle zrobiło się
duszno. Mollie z trudem chwytała oddech. Serce biło jej coraz
mocniej, wszystkie zmysły niezwykle się wyostrzyły. Opanowało ją
nagłe pragnienie, żeby...
Odwróciła wzrok od łóżka, od jego ciężkich zasłon oraz kuszącej
miękkością białej lnianej pościeli. %7łałowała, że tak obrazowo
przypomniała sobie nagle, jak leżąc na wąskim tapczanie, marzyła o
znalezieniu się w takim obszernym łożu - nago, z kochankiem, który
by ją pieścił, a przez otwarte okno płynęłaby upojna woń lata. Nocą
płonące na kominku polana oświetlałyby ich nagie, rozgrzane
wzajemną namiętnością ciała...
Zdumiało ją, z jaką łatwością odniosła marzenia sprzed lat do
współczesności. Jednak teraz widziała wyraznie oczami wyobrazni
twarz kochanka, który trzymał ją w ramionach i całował...
Na kominku leżały gotowe do zapalenia polana, za oknem
zaczynało się ściemniać. Na dębowej półce stały dwa masywne
kandelabry. Bardzo często w swoich marzeniach widziała, jak
kochanek rozbiera ją w blasku ognia. Robił to powoli, całując każdy
centymetr jej ciała. Pobudzał jej zmysły, wywołując krzyk rozkoszy,
wzmagając niecierpliwość i podniecenie.
- Jakiego rodzaju fantazje? - powtórzył cicho.
Mollie zaschło w ustach, gdy na niego spojrzała. W jego wzroku
było coś, co ją hipnotyzowało, wręcz zniewalało.
To nie twoja sprawa, cisnęło się jej na usta, lecz słowa, jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zmieniły się w zupełnie inne.
- Takie, jakie mają zazwyczaj nastolatki - powiedziała niskim,
gardłowym głosem. - Wyobrażałam sobie mojego przyszłego
kochanka... Zaczytywałam się powieściami historycznymi, więc mój...
- Urwała. Jej twarz właściwie powiedziała już wszystko. -
Wyobrażałam sobie, że kochamy się w pokoju takim, jak ten... w
takim właśnie łóżku - dodała, wskazując na łoże. - Jest ciemno,
oświetla nas jedynie blask świec, płoną polana na kominku... pijemy
aromatyczne czerwone wino... kropelki padają na moją suknię... na
moją skórę... - Mollie, przymknąwszy oczy, niemal zapomniała, gdzie
się znajduje i do kogo mówi. Zahipnotyzowana dziwnym brzmieniem
swego głosu, ciągnęła dalej: - Rozbieramy się powoli, całujemy,
dotykamy. - Przeszył ją zmysłowy dreszcz.
Wówczas w swoich fantazjach nie posunęła się dalej. Zaś teraz...
Odruchowo spojrzała najpierw na łoże, potem na opartego o drzwi
mężczyznę. Rozebrany wyglądałby o wiele bardziej muskularnie niż
ten, który pojawiał się w jej marzeniach. Nie młody chłopiec, lecz
dojrzały mężczyzna. Ona też jest już kobietą. Znowu przeszył ją
dreszcz.
- Muszę już iść - oznajmiła dziwnie chrapliwym głosem. - Mój
artykuł...
- & może poczekać. "Gazette" nie ukazuje się przez następne trzy
dni - przypomniał jej Aleks.
- Chcę wrócić, porozmawiać z wędrowcami, wysłuchać każdego...
- Nie możesz. Policja otoczyła kordonem cały teren - odparł cicho
Aleks.
- Co robisz? - spytała zaniepokojona, widząc, jak zamyka drzwi
na wielki, żelazny klucz, który następnie chowa do kieszeni. Potem
podszedł do kominka i przyklęknąwszy, zapalił zapałkę.
- W młodości miałem podobne fantazje. Tylko że w moich
pojawiała się ciepła, zmysłowa dziewczyna o złotych oczach. Gdy
kochaliśmy się, jej loki rozsypywały się na poduszce, a spojrzenie
miała raz ogniste jak tygrysica, to znów łagodne jak małe kociątko.
Zapalił świece. Urzeczona Mollie patrzyła, jak ich drżący płomień
ożywia wszystkie cienie.
- Moja kochanka była szczupła i wdzięczna jak nimfa, miała
jedwabistą skórę i czerpała nieopisaną przyjemność z brania i dawania
rozkoszy... A twój wymarzony kochanek? - spytał, odstawiając
kandelabr. Zbliżył się do niej.
Oszołomił mnie zapach palących się świec, pomyślała, gdy
zamykały się wokół niej ramiona Aleksa.
- Mój... - zaczęła - mój...
Zorientowała się, że mówi wprost w jego usta, które lekko i
delikatnie pieściły jej wargi. Poczuła narastający niepokój.
- To już nie jest fantazjowanie - zaprotestowała.
- Nie - zgodził się. Podniósł ją i ruszył w stronę łóżka.
ROZDZIAA PITY
- Nie powinniśmy tego robić...
Tylko dlaczego jej głos brzmiał tak cicho i niepewnie? Czemu
było w nim błaganie, by Aleks jej nie usłuchał? Mollie zastanawiała
się nad tym gorączkowo, usiłując zwalczyć ogarniającą ją pokusę.
Aóżko było tak miękkie, jak to sobie wyobrażała. Pościel
pachniała lawendą, zza okna dolatywał silny aromat lewkonii, jednak
najbardziej odurzał ją zapach Aleksa.
- Powiedz mi, kiedy będziesz chciała, żebym przestał - wyszeptał.
- Boże, ależ ja cię pragnę - dodał zmienianym głosem.
- To czyste szaleństwo - zaprotestowała słabo Mollie.
- Wariactwo - zgodził się i pocałował ją w obojczyk.
Mollie zamknęła oczy. Wstrząsnął nią dreszcz rozkoszy.
A przecież na razie Aleks tylko ją całował...
Spojrzenie zamglonych oczu, którym go obdarzyła, sprawiło, że
zadrżały mu palce, gdy zaczął ją rozbierać.
Obserwowała w milczeniu, jak zdejmował jej bluzkę. Delikatnie
oparł dziewczynę o stos białych poduszek i wyciągnąwszy się obok,
bawił się jej włosami.
Czuła, jak delikatny materiał jego koszuli lekko ociera się o
brodawki jej piersi. Uklęknął nad nią, a wtedy Mollie westchnęła
cicho i zamknęła oczy, koniuszkiem języka zwilżając spierzchnięte
wargi. Aleks pochylił się i pocałował ją w rozchylone usta.
Smakował jej usta, najpierw delikatnie, potem coraz bardziej
namiętnie i zaborczo. Mollie mogła jedynie ulec przytłaczającej sile
jego namiętności i z całego serca odwzajemniać pieszczotę.
To był jej mężczyzna. Jej fantazja i jej przeznaczenie. Odtrącając
go, wyrzekłaby się tym samym najważniejszej cząstki samej siebie.
Ich spotkanie było zrządzeniem losu, nie sposób walczyć z tym, co
nieuniknione.
%7łar bijący od jego ciała rozgrzewał jej nagie piersi. Położyła [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript