[ Pobierz całość w formacie PDF ]
piersi. - Jeszcze jedno, Selene. Dzwięk jej imienia wypływający z jego ust podziałał jak magnes. Od- wróciła się, znów stając z nim twarzą w twarz. Zauważyła w jego ręku kar- tonową tubę. - Co to jest? - Plany willi. Zbliżyła się do niego tylko na tyle, żeby sięgnąć po projekt. - Dziękuję. - Wyjaśnijmy sobie coś jeszcze. To Ella cię zatrudniła. Pracujesz dla niej, a nie dla mnie. Oznacza to, że nie łączą nas stosunki zawodowe. Gdy- by to była moja decyzja, już by cię tu nie było. Selene zatkało. - To o to przez cały czas chodzi? Chcesz mnie odprawić? - Na początku tak było, ale zmieniłem zdanie. Teraz jestem zadowolo- ny, że tu jesteś. Bez słowa zbiegła na dół po wąskich schodach i szybkim krokiem do- tarła do bezpiecznej przystani swojego pokoju. W głębi duszy poważnie się jednak obawiała, że wcale nie będzie bezpieczna, mieszkając z nim pod jednym dachem. Szykując się do łóżka, nie mogła przestać rozmyślać o rozkoszy, jakiej doświadczyła w jego ramionach. Nie pamiętała już, kiedy po raz ostatni ja- kiś mężczyzna tak namiętnie jej dotykał i całował tak zdecydowanie. Chcąc oderwać myśli od Morrella, wskoczyła do łóżka i otworzyła dziennik w miejscu, w którym ostatnio skończyła czytać. Dziś znów spotkaliśmy się w chacie, choć wiem, jakie to ryzyko. Nie potrafię znieść rozłąki z Z". Znów mnie całował, a ja drżałam z rozkoszy. Tak bardzo łaknęłam jego dotyku. Pózniej ujął moją dłoń i położył na so- bie. Przez spodnie wyczułam jego twardą męskość. Powiedział, że kiedy będę gotowa, połączy nasze ciała. Przekonywa- łam go, że jestem gotowa, błagałam, żeby mi pokazał. Na początku się wzbraniał, gdy jednak otworzyłam przed nim ramiona, wyzwoliła się w nim dzikość. Mój ukochany słodki Z". Zerwał z siebie ubranie, po czym rozebrał mnie, położył na łóżku i wy- pełnił moje ciało. Doznałam niewielkiego bólu, o czym mnie uprzedził, nie dało się go jednak porównać z rozkoszą, która mnie potem zalała. W tamtej chwili należałam do niego na wieki. Obawiam się jednak, że nasz związek może mieć tragiczny koniec. Wychodząc dziś z chaty, zauważyłam jednego z pracowników ojca czające- go się na bagnach. Przyłapano nas. Nie mam pojęcia, jaki los czeka mnie i mojego kochanka, kiedy mój ojciec wróci jutro z Savannah. Jednego jestem pewna - każda chwila spędzona w ramionach Z" była tego warta. Z" jest dla mnie wszystkim. Jest moją prawdziwą miłością. Rozczarowana, że dziennik kończy się w tym miejscu, Selene zamknę- ła go i zgasiła światło, postanawiając zasnąć, Rozmyślała o tajemniczych kochankach, o tym, że mężczyzna może mieć taką władzę nad kobietą, że ona ryzykuje wszystko, by z nim być. Nawet własne życie. Selene nadspodziewanie szybko stała się jego obsesją. Adrien wiedział wszystko o obsesjach. Kiedy obmyślał plan w intere- sach lub w życiu prywatnym, zawsze uparcie dążył do celu, aż dostawał to, czego chciał. A teraz pragnął jej. Dziś zrobił pierwszy krok. Dobre posunięcie. Spodziewał się, że będzie się bardziej opierała. O dziwo, odpowiedziała na jego pocałunek niezwykle entuzjastycznie. Niestety nawet tak nieznaczny kontakt rozpalił go do czer- woności. Wrócił do pokoju, rozebrał się, wypił do końca whisky, odstawił szkla- neczkę na bok i podszedł do dwuskrzydłowych drzwi prowadzących na we- randę. Rozsunął zasłony, żeby sprawdzić, czy Selene pojawiła się na ze- wnątrz tak jak poprzedniej nocy. Na balkonie ziało pustką, podobnie jak w jego duszy. Zgasił światło i wyciągnął się na łóżku. Zwiadomość, że Selene znajdu- je się za ścianą, wprowadzała go w stan silnego podniecenia, jakiego od dawna nie odczuwał. Zacisnął zęby, starając się wytrwać w postanowieniu, że nie pójdzie do niej, dopóki nie otrzyma zaproszenia. Teraz zrobi wszyst- ko co konieczne, żeby utrzymać pożądanie na wodzy aż do nadejścia odpo- wiedniego momentu. Siedział w bezruchu w kącie werandy, na tej samej wiklinowej sofie co zeszłego wieczoru. Księżyc w pełni rzucał niebieskawe światło na jego im- ponująco zbudowane ciało. Zamiast łagodzić, podkreślał ostrość jego ry- sów. Wpatrywał się w Selene swoimi niebieskimi oczyma. Przypominał dostojnego władcę, pana ciemności. Selene, urzeczona, stała kilka kroków od niego, obserwując i czekając, aż się odezwie, poruszy, wypowie jej imię. Jak hipnotyzer przywołał ją spojrzeniem oraz lekkim skinieniem gło- wy. Bez zastanowienia ruszyła ku niemu. Jej umysł ogarniała mgła, a w płucach brakowało powietrza. Wokół panowała głucha cisza. %7ładnego szelestu wiatru, żadnych od- głosów życia bagien. Nawet grania świerszczy. Choć uznała to za dziwne, nadal szła ku niemu, aż się przed nim zatrzymała. Wtedy zdała sobie spra- wę, że jest nagi i podniecony. Zrozumiała, czego pragnął. Pozbawiona własnej woli zsunęła przez głowę koszulkę i upuściła na ziemię. Nie wahając się, podała mu rękę i po- zwoliła, by ją sobie posadził na kolanach. Rozwartymi udami wsunęła się na jego biodra. Westchnęła bezgłośnie, gdy uniósł ją do góry i wślizgnął się w nią. Zalała ją nieopisana rozkosz. Pożądała więcej, potrzebowała więcej. Pragnęła, żeby ulżył jej bólowi, wymazał lata rozczarowania. Kiedy się nie poruszył, zrozumiała, czego od niej oczekuje. Chciał, żeby wykonała pierwszy ruch. Wprawiła ciało w po- wolny rytm, stając się kobietą, jakiej dotychczas nie znała. Kobietą bez zahamowań, dążącą do zaspokojenia mężczyzny i siebie samej. Wtedy dołączył do niej, oddając się zuchwałej pasji zmysłów. Otaczała ich absolutna cisza. Nie było słychać przyspieszonych odde- chów ani jęków rokoszy. Selene wyczuwała bicie własnego serca, dudnie- nie pulsu, napięcie poprzedzające zbliżające się spełnienie. Niespodziewa- nie Adrien przestał się poruszać i wtulił twarz w jej piersi. Chciała zapytać dlaczego, ale nie mogła mówić. Podniosła jego głowę i zmusiła, żeby na nią spojrzał. W jego oczach dostrzegła głęboki ból. Chwi-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
|