[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uchu. Pasemka skręconych włosów wystających spod hełmu łaskotały go po nosie. Potrząsnęła głową, ale kurczowy uścisk jej dłoni na jego rękach nie osłabł ani trochę, więc wiedział, że nie mogła często latać. Potem weszli w pomiędzy i palce zacisnęły się spazmatycznie. W następnej chwili byli już nad piaszczystą plażą, a Clarinath schodził do lądowania na brzegu rzeki opodal domostwa. Tutaj upał był o wiele większy niż na płaskowyżu. Przez moment Piemur zastanawiał się, dlaczego Alemi zakotwiczył statek tak daleko na zachód od Paradise River. Potem nadleciała Farli i szczebiocząc swoim srebrzystym głosikiem dołączyła do chmary miejscowych ognistych jaszczurek, które nadleciały powitać smoka. - Słuchaj, V'line, my nie wiemy, jak długo to zajmie - zaczął Piemur, szybko odpinając hełm i pomagając Jancis zdjąć kurtkę. - Muszę zabrać Clarinatha na polowanie - powiedział V'line. - To dlatego mogłem przerwać patrolowanie, żeby was tu zawiezć. Czy mógłbyś spytać Jaygego, gdzie jest dobre miejsce na dzikie biegusy? Jayge właśnie wyszedł na werandę, by zobaczyć, kto przybył. Piemur przedstawił Jancis Lordowi Warowni, potem spytał, gdzie Clarinath mógłby zapolować. - Powiedz mu, żeby lecieli w górę rzeki, przez dwadzieścia minut. O tej porze dnia znajdzie je kręcące się blisko wody rzekł Jayge dodając, że V'line mógłby przyłączyć się do nich na wieczorny posiłek, podczas gdy Clarinath będzie trawił swój. - Jesteś szalony, Piemurze, by przybywać tutaj, zanim przejdzie upał - powiedział Jayge ziewając szeroko. Zwrócił się do Jancis: - Chcesz coś chłodnego do picia? - Dziękuję, Lordzie Jayge - powiedziała Jancis patrząc przebiegle na Piemura - ale piliśmy tuż przed odlotem i doprawdy musimy koniecznie porównać kolory na kartonach w waszych magazynach, jeśli można. Piemur rozbierał się już do podszewki. Jancis wydawała się nie zauważać upału. - Słuchaj, Jancis, ja tylko powiedziałem tak... - To istotnie prawda, Piemurze - powiedziała. - To był świetny pomysł i myślę, że powinniśmy je sprawdzić. - Więc róbcie, co chcecie - stwierdził Jayge, popatrując z uśmiechem od jednego do drugiego. - Ja wracam na swój hamak i poczekam, aż trochę się tu ochłodzi. Człowiek rozsądny unika upałów! - mruknął do siebie, odchodząc. - Słuchaj, Jancis... - zaczął Piemur ocierając koszulą pot z czoła. - To nie zajmie tak długo! - powiedziała ruszając w kierunku budynków i Piemur, klnąc pod nosem, podążył za nią. - Czy te są teraz zamieszkane? - spytała, kiedy znalezli się w połowie drogi do magazynu. - O ile wiem, nie - odpowiedział Piemur zrzędliwie. Wiedział, że się z nim drażni i że powinien nie reagować. Potem zaczął się zastanawiać, czemu to robi. Wydawało mu się, że go lubi. Dlaczego była taka przewrotna? Czy to cecha jej charakteru? - Jayge i Ara zaprosili krewnych z Północy, by dołączyli do nich - mówił dalej, próbując ukryć rozczarowanie. - A potem Menolly zaproponowała, żeby jej brat Alemi został tutaj Mistrzem Rybakiem, i jeszcze jest Mistrz Szklarz, bo mają tutaj dużo naprawdę dobrego białego piasku. Jesteśmy! Budynek o wysokim suficie był przyjemnie chłodny. Puste skrzynie i kartony wciąż tworzyły stertę w kącie, ale większość stała bliżej wejścia poukładana starannie jedna na drugiej. Jancis pokręciła głową z dezabrobatą. - Dlaczego mieli ich nie używać? - spytał Piemur. - Nasi przodkowie chcieliby, by ich znów używano. - Dużo ludzi zgaduje, czego by chcieli przodkowie - prychnęła Jancis. - Włączając w to twojego dziadka - przypomniał jej Piemur. - Nie protestowałaś, kiedy użył tej płyty, by zakryć rozpadlinę. - Mistrz Fandarel miał swoje powody. - Jayge i Ara też je mieli. Dlaczego ignorować użyteczne rzeczy? - spytał Piemur. - Nie są przecież użyte niewłaściwie ani zbezczeszczone. Nie są nietykalne. I z pewnością są trwałe. - A więc ty uważasz, że powinniśmy używać koszul, butów i innych materiałów z tej jaskini? - Jancis zwróciła się do niego z gniewnym błyskiem w oczach. Zacięła usta. - Jeżeli pasują, czemu nie? - Dlatego, że to profanacja, oto dlaczego! - Profanacja? - Piemur osłupiał. - Nosić koszulę, bo jest koszulą i została zrobiona, by nakrywać nią gołe ciało, buty, bo są butami i zostały zrobione, by w nich chodzić? Nie rozumiem cię. - To niewłaściwy użytek historycznych zabytków! - Oprócz płyty, Mistrz Fandarel używa znalezionych wierteł, wykonanych z najlepszej stali jaką kiedykolwiek widziałem. - Dziadek ich nie marnuje! - Te rzeczy tutaj też nie są marnowane - stwierdził Piemur machając ręką w geście bezsilności. - Idz, czytaj te przeklęte nalepki! Po to tutaj przyszłaś. Ja idę do domu. Jayge ma rację co do upału. Szkodzi na myślenie pewnym ludziom. Farli poleciła za nim, zarzucając go pytaniami, na które nie mógł odpowiedzieć, nawet jeżeli je rozumiał. Wróciwszy na werandę nalał sobie kubek zimnego napoju. Potem rzucił się na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
|