[ Pobierz całość w formacie PDF ]
grażasz... Czym, do pioruna, miaÅ‚am jej zagrażać? spytaÅ‚am ze Å›miertelnym zdumie- niem. No nie wygÅ‚upiaj siÄ™, byÅ‚aÅ› szalenie atrakcyjnÄ… dziewczynÄ…... MogÅ‚abyÅ›, z grzecznoÅ›ci, powiedzieć, że jestem przerwaÅ‚am zgryzliwie. Teraz możesz być najwyżej szalenie atrakcyjnÄ… kobietÄ… odparÅ‚a Ewa stanowczo. DziewczynÄ™ wybij sobie z gÅ‚owy. Znam siÄ™ na tym. ZgodziÅ‚am siÄ™ z niÄ…. No dobrze, ale jej też nic nie brakowaÅ‚o... Toteż wÅ‚aÅ›nie. A ty mogÅ‚aÅ› jÄ… przebić, baÅ‚a siÄ™ tego. Jeden chÅ‚opak jÄ… rzuciÅ‚, wpa- dÅ‚a w takÄ… malutkÄ… depresyjkÄ™ i wygrzebywaÅ‚a siÄ™ z niej metodÄ… zwyciÄ™stw na każdym kroku. Ty miaÅ‚aÅ› kochajÄ…cego męża, gdyby mogÅ‚a odbić ci tego męża, pocieszyÅ‚aby siÄ™ od razu, ale ukrywaÅ‚aÅ› go starannie... Nie ja go ukrywaÅ‚am, tylko sam siÄ™ ukrywaÅ‚, bo siÄ™ nie miaÅ‚ w co ubrać prze- rwaÅ‚am z irytacjÄ…. Ale nie o mnie plotkujemy, tylko o Miziutku. Dziko interesuje mnie ten chÅ‚opak, który jÄ… wtedy rzuciÅ‚, podejrzewam, że jest to jej obecny mąż... Jej obecny mąż podkupiÅ‚ mojÄ… firmÄ™ przerwaÅ‚a z kolei Ewa gniewnie. PrzerywaÅ‚yÅ›my sobie wzajemnie prawie każde zdanie. StÄ…d moja wiedza o niej. Libasz siÄ™ nazywa. Cudem udaÅ‚o mi siÄ™ uniknąć klÄ™ski, ale kochać, to ja ich nie ko- cham. A o tamtym chÅ‚opaku coÅ› wiesz? 128 Czy coÅ› wiem... Wiesz, mÄ™tnie mi siÄ™ ochapia... A nie, wiem! KtoÅ› mi mówiÅ‚, jako gach byÅ‚ podobno doskonaÅ‚y, ale nie w tym rzecz. Podobno zażądaÅ‚ od Miziutka dono- sów na profesora... zaraz, jak mu byÅ‚o, już nie żyje, przyjaciel jej ojca... Wszystko jedno, Miziutek odmówiÅ‚, bo wtedy jeszcze koÅ‚ataÅ‚a siÄ™ w niej jakaÅ› szlachetność, i przez to na- stÄ…piÅ‚o zerwanie. A, rozumiem! To dlatego...! Co dlatego, nie przerywaj w najciekawszych momentach! zdenerwowaÅ‚am siÄ™. Kłótnia byÅ‚a wÅ›ród dziewczyn. Miziutek upieraÅ‚ siÄ™, że przyzwoitość nie popÅ‚a- ca i cel uÅ›wiÄ™ca Å›rodki, prezentowaÅ‚a takÄ… wÅ›ciekÅ‚Ä… bezwzglÄ™dność, że sama siÄ™ do niej zraziÅ‚am. Nie wiedziaÅ‚am, co jÄ… napadÅ‚o, popatrz, dopiero teraz przyszÅ‚o mi do gÅ‚owy, że to przez tego kochasia! %7Å‚al jÄ… ogarnÄ…Å‚, że siÄ™ dla niego nie zeÅ›winiÅ‚a! Kto to byÅ‚, ja- kiÅ› konfident? MiaÅ‚am nadziejÄ™, że wÅ‚aÅ›nie tego dowiem siÄ™ od ciebie westchnęłam. Mnie przy tych dyskusjach nie byÅ‚o... Nie byÅ‚o, rodziÅ‚aÅ› dziecko. Ale wÅ‚aÅ›ciwie wszystko siÄ™ potwierdza. Tak przypuszczaÅ‚am, że w mÅ‚odoÅ›ci trafi- Å‚a na chÅ‚opaka z UB. I co? spytaÅ‚a Ewa ostrożnie po chwili milczenia. To ma jakieÅ› skutki? WÅ‚aÅ›nie wychodzi, że ma... No to czekaj. Zaraz... O rany, czekaj, mówiÅ‚a mi jej szwagierka, Krystyna, siostra jej pierwszego męża, Andrzeja wÅ‚aÅ›nie, ona mieszka w Szwecji, czasem przyjeżdża, trzy lata temu jÄ… widziaÅ‚am, o rrrrany...! No! pogoniÅ‚am zachÅ‚annie. Co mówiÅ‚a? SpotkaÅ‚a siÄ™ z Miziutkiem powiedziaÅ‚a Ewa uroczyÅ›cie. Dwa lata wczeÅ›niej. Nie bardzo siÄ™ lubiÅ‚y, ale zawsze, wiesz jak to jest, poszÅ‚y na kawÄ™ do barku naprzeciw- ko Grandu, tak pogadać, no owszem, pogadaÅ‚y i już wychodziÅ‚y, kiedy Miziutek we drzwiach skamieniaÅ‚. JakiÅ› facet wchodziÅ‚, też skamieniaÅ‚. Tak stali i patrzyli na siebie, Krystyna jÄ… grzecznie pożegnaÅ‚a, Miziutek nawet tego nie zauważyÅ‚, cofnÄ…Å‚ siÄ™ do Å›rod- ka razem z facetem. Jeszcze przez okno widziaÅ‚a, jak siÄ™ w siebie wpatrywali, ale gówno jÄ… to obeszÅ‚o. SÅ‚uchaj! A może to byÅ‚ on...? Gach z mÅ‚odoÅ›ci? Z chciwoÅ›ciÄ… bez granic wchÅ‚aniaÅ‚am w siebie tÄ™ romantycznÄ… historiÄ™. A otóż tak. Na moje oko rzeczywiÅ›cie! I czas siÄ™ zgadza, spotkaÅ‚a go znienacka, przygÅ‚uszone uczucia wybuchÅ‚y... MyÅ›lisz, że to możliwe? spytaÅ‚a Ewa z niedowierzaniem. Po tylu latach i ta- kich dramatach? O Jezu, do rymu mi wyszÅ‚o! Nie szkodzi. %7Å‚e możliwe, gwarantujÄ™. Jak wyglÄ…daÅ‚? Przystojny. Nawet bardzo. Dżentelmen w mÄ™skiej sile wieku. Tak powiedziaÅ‚a Krystyna, ja jej wierzÄ™, zawsze miaÅ‚a dobry gust. Brodaty? 129 Wykluczone. Krystyna brodatych nie lubiÅ‚a. Jej szwedzki mąż też siÄ™ musiaÅ‚ ogo- lić. No to brodÄ™ zapuÅ›ciÅ‚ pózniej... SÅ‚uchaj no, ty coÅ› wiesz? Chcesz przez to powiedzieć, że to byÅ‚ Libasz? On jest bro- daty! PogawÄ™dka z tobÄ… stanowi dla mnie dar boży wyznaÅ‚am uczciwie. Należy ci siÄ™ coÅ› wzajemnie. Tak jest, na moje oko to byÅ‚ obecny Libasz. Obecny...? A co? Dawniej nazywaÅ‚ siÄ™ inaczej? Tak mi wÅ‚aÅ›nie wychodzi i chciaÅ‚am siÄ™ upewnić. Ciekawa byÅ‚am, skÄ…d jej siÄ™ wziÄ…Å‚ i jak na niego trafiÅ‚a, a tu proszÄ™, zrzÄ…dzenie losu u progu niewinnego barku. Nareszcie coÅ› rozumiem. Ja też. On robi interesy, wiadomo, jak te interesy u nas wyglÄ…dajÄ…, nachapiÄ… siÄ™ szmalu i ruszÄ… w Å›wiat. A on z tych takich przedsiÄ™biorczych...? No, no, no... Przyjęłam jeszcze jej ofertÄ™ skompletowania mi wiosennego stroju i daÅ‚yÅ›my spo- kój plotkowaniu. Wykryty fragment biografii Miziutka poruszyÅ‚ mnie do gÅ‚Ä™bi, tak miÄ™- dzy innymi wyobrażaÅ‚am sobie wÅ‚asne spotkanie z Grzegorzem, można powiedzieć, że Miziutek mnie zastÄ…piÅ‚. NatknÄ™li siÄ™ na siebie we wÅ‚aÅ›ciwej chwili, porozumienie osiÄ…- gnÄ™li z Å‚atwoÅ›ciÄ…, RenuÅ› w gesze5àach SprzÄ™gieÅ‚owi do piÄ™t nie siÄ™gaÅ‚, Miziutek wiedziaÅ‚, co robi, zamieniajÄ…c mężów. Ciekawe tylko, dlaczego nie zrobiÅ‚a tego normalnie i legal- nie, rozwodzÄ…c siÄ™ na przykÅ‚ad, a prawda, przy rozwodzie musiaÅ‚aby podzielić siÄ™ ma- jÄ…tkiem... KÄ…t do siedzenia i smÄ™tnego popÅ‚akiwania oddaliÅ‚ siÄ™ ode mnie i znikÅ‚ za horyzon- tem. OczekiwaÅ‚y mnie same przyjemnoÅ›ci, jutro telefon Grzegorza, a pózniej ten wio- senny strój, do wiosny bÄ™dÄ™ już miaÅ‚a dwie normalne nogi... * * * Z wysiÅ‚kiem opanowujÄ…c niecierpliwość, czekaÅ‚am, aż on zadzwoni. ByÅ‚ to rodzaj od- ruchu. KiedyÅ›, przed laty, też Grzegorz dzwoniÅ‚ do mnie, a nie ja do niego, bo po co go miaÅ‚am narażać na podejrzenia Halusi? MieliÅ›my umowÄ™, jeÅ›li już musiaÅ‚am siÄ™ z nim skontaktować w jakiejÅ› sytuacji podbramkowej, dzwoniÅ‚am, owszem, i od razu w du- żym skrócie mówiÅ‚am, o co chodzi. Grzegorz sÅ‚uchaÅ‚ grzecznie, po czym oznajmiaÅ‚, że to pomyÅ‚ka. Niekiedy, jeÅ›li nie zdoÅ‚aÅ‚am ograniczyć siÄ™ do trzech słów, korygowaÅ‚ nu- mer, sÅ‚owa tak lub nie zawsze udawaÅ‚o mu siÄ™ wtrÄ…cić i w ten sposób uzyskiwaÅ‚am odpowiedz. NaleciaÅ‚oÅ›ci z tamtych czasów paraliżowaÅ‚y mnie teraz, chociaż dzwoniÅ‚a- bym do biura, a nie do domu. UÅ›wiadomiÅ‚am sobie wreszcie odmienność sytuacji, wygÅ‚osiÅ‚am pod swoim adre- sem kilka dużych komplementów i już siÄ™gaÅ‚am po sÅ‚uchawkÄ™, kiedy wÅ‚aÅ›nie Grzegorz zadzwoniÅ‚. Czy ja ci wyjaÅ›niaÅ‚em, dlaczego nie mogÄ™ dzwonić z domu? zapytaÅ‚. 130 Nie odparÅ‚am. Ale zgadujÄ™. Zapewne masz kilka aparatów i kuzynka może podnieść drugÄ… sÅ‚uchawkÄ™.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
|