Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Przypuszczam, że obydwoje żyliśmy w ogromnym napięciu aż
do piątku, kiedy powracało nieuchronne pytanie, czy wyjadę z
nim za miasto.
Czasem usiłował zdobyć mnie pochlebstwami.
- Bądz rozsądna, kochanie - mówił głosem, który
wywabiłby ptaszka z gniazdka. - Kocham cię. Nigdy nie
spotkałem osoby tak niezmiernie fascynującej. To, że mnie
podniecasz, jest zupełnie zgodne z naturą. Chcę tylko, byś
należała do mnie. Pragnę ciebie całej.
Całował mnie, a świat wirował wokół i czułam, że
znalezliśmy się w naszym własnym raju. Pózniej, pozbawiona
tchu, musiałam wołać:
- Nie... Dawidzie!... Nie! - i powracałam z łoskotem na
ziemię!
- Do diabła z tobą! - powiedział kiedyś, - Można przez
ciebie postradać zmysły!
W piątek, kiedy właśnie wychodziłam na lunch, zadzwonił
telefon i gdy rozsunęłam drzwi do studia, panna Macey
oznajmiła:
- Do ciebie, Samanto.
Podbiegłam, spodziewając się, że to Dawid. I rzeczywiście
to był on.
- Posłuchaj, Samanto - powiedział - zaczynają kręcić film
i muszę wyjechać do Ameryki. Jeśli się pospieszę, mam
szansę dostać się dzisiejszej nocy na statek Królowa Maria,
który odpływa z Southampton.
- Dzisiejszej nocy? - powtórzyłam.
- Tak - odrzekł - ale muszę wszystko zrobić w ogromnym
tempie. Czy byłabyś tak kochana i spakowała moje rzeczy?
Nie miałem pojęcia, że to już dziś nastąpi, i dałem mojemu
służącemu wolny dzień.
- Dobrze, spakuję - powiedziałam.
- Zadzwonię do portiera i poproszę go, żeby wpuścił cię
do mieszkania - objaśniał dalej Dawid. -
Moje walizki znajdziesz w szafie w holu. Będą mi
potrzebne obydwa smokingi i frak.
- Jak długo cię nie będzie? - spytałam przygnębiona.
- Nie mam pojęcia - odparł. - Rozdali już role. Pospiesz
się, Samanto, bo spóznię się na pociąg z Waterloo.
Wskoczyłam do taksówki i pojechałam do jego
mieszkania. Widziałam je pierwszy raz i wydało mi się bardzo
atrakcyjne. W pokoju stała wielka, czerwona, skórzana sofa, w
tym samym kolorze co zasłony.
Meble, nawet dla mojego niewprawnego oka, wyglądały
na antyki i to bez wątpienia cenne. Poza, tym pokój
wypełniało całe mnóstwo książek. Sypialnia była również
przyjemna, chociaż raczej surowa.
Odnalazłam walizki w miejscu, które opisał Dawid, i
zaczęłam pakować jego ubrania. Na szczęście mama, wiele lat
temu, pokazała mi, jak powinno się pakować męskie rzeczy:
spodnie na dnie walizki, następnie marynarki, bieliznę, a na
samym wierzchu koszule, żeby się nie pogniotły. Dawid miał
bardzo eleganckie piżamy, wszystkie z grubego jedwabiu, z
inicjałami wyszytymi na kieszonce, oraz białe, wieczorowe
kamizelki bez pleców, zaprojektowane przez Michała Arlena.
Znalazłam też wytworny frak, w którym musiał wyglądać
niezwykle szykownie.
Podczas pakowania starałam się nie myśleć o naszej
rozłące ani o tym, jak samotne będzie bez niego moje życie.
Wiedziałam, jak okropnie będę się czuła po jego wyjezdzie,
ale bez przerwy powtarzałam sobie, że powinnam cieszyć się
z ekranizacji jego powieści oraz z tego, że przyniesie mu ona
ogromny dochód. Kiedy zapakowałam już jedną walizkę i
właśnie układałam chusteczki, kołnierzyki i krawaty na
wierzchu drugiej, zadzwonił telefon. Podniosłam słuchawkę,
przekonana, że dzwoni Dawid, i usłyszałam kobiecy głos:
- Czy mogę rozmawiać z panem Dawidem Durhamem?
Pomyślałam, że lepiej, by nie rozpoznano, kto odebrał
telefon, więc odpowiedziałam gwarą: - Nie ma go jeszcze.
- Czy mogę prosić o przekazanie mu wiadomości? -
odezwał się ten sam głos. - Mówi lady Bettina Leyton. Proszę
powiedzieć panu Durhamowi, że wyjeżdżam na stację
Waterloo i że zarezerwowałam kabiny na statku. Czy
wszystko jasne?
- Zupełnie jasne! - odparłam i odwiesiłam słuchawkę.
Stałam, wpatrując się przez dłuższy czas w telefon.
Pózniej usłyszałam przekręcany w zamku klucz i po chwili
wszedł Dawid.
- Jesteś tam, Samanto? - zawołał, gdy dotarł do holu.
Wszedł do sypialni i rzekł:
- Spakowałaś mnie! Jesteś prawdziwym aniołem!
Następnie spojrzał mi w twarz i zapytał szorstko:
- Co się stało?
- Właśnie dzwoniła lady Bettina - odparłam jakby nie
należącym do mnie głosem - by poinformować cię, że
wyrusza na stację Waterloo. Zarezerwowała kabiny na statku.
Zrobiłam pauzę, po czym dodałam:
- Jak miło z nią sąsiadować, a może druga kabina nie
będzie potrzebna?
Zauważyłam, że Dawid zacisnął usta. Następnie rzekł:
- Niewinnym wszystko wydaje się skalane. A więc tak
zinterpretowałaś jej wiadomość.
- Nie jestem głupia - odparłam. - Nie musisz udawać, że
ona z tobą nie jedzie... ani tłumaczyć dlaczego. Widziałam, w
jaki sposób zachowywałeś się z nią w Bray Park.
Dawid spojrzał na mnie gniewnym wzrokiem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript