[ Pobierz całość w formacie PDF ]
I czekał. To było ważne. Nie musiał tego mówić. Musiała podać poprawną odpowiedz. Tylko jak ona brzmiała? Mogła zrobić tylko jedno. Powiedzieć prawdę. - Nie wiem, co chcesz usłyszeć, Andreasie, ale powiem ci, co widzę. Dotknęła lekko zdjęcia, wskazując szczupłą, ciemnowłosą kobietę. - To Macy, moja siostra przyrodnia, a budynek za nią to dom, gdzie mieszka. Gdzie mieszkała. Odkąd dowiedziała się, że jest w ciąży, wprowadziła się do mnie i... Jej głos zadrżał, gdy zrozumiała, na co patrzy i kiedy zostało zrobione to zdjęcie. - Czy chcesz mi powiedzieć, że to... - gestem wskazała mężczyznę na zdjęciu, niskiego i szczupłego, z chłopięco przystojną, ale skrzywioną twarzą - to jest Roy Stanton? W tym momencie zauważyła, że coś się zmieniło. Gdy spojrzała na Andreasa, nie zobaczyła gniewu ani wrogości, dostrzegła jedynie zaskoczenie. Mogła prawie przysiąc, że pod jego oczami pojawiły się nowe cienie. - 102 - S R - Skąd wiesz, że to twoja siostra? - zapytał ochrypłym głosem. - Nie widzisz jej twarzy. - Nie, ale znam jej koszulkę - i buty. Macy uwielbia jak najwyższe obcasy. Oczywiście z tyłu wygląda prawie jak ja, ale... Zaniemówiła. W półmroku twarz Andreasa była blada i zmęczona, a zaskoczenie ustąpiło miejsca przerażeniu. - Tak myślałeś? Tak ci ktoś powiedział? Ponownie spojrzała na zdjęcie, patrząc na nie tak, jak on patrzyłby, gdyby ktoś mu powiedział, że na zdjęciu jest Rebeka. Kobieta rzuca się w objęcia mężczyzny. W objęcia Roya Stantona. Kobieta obejmuje ramionami jego szyję, całuje go namiętnie, dłoń ma prawie zanurzoną we włosy mężczyzny. Prawie zanurzoną. Jeden palec był wyraznie widoczny. A na tym palcu widniał... - Ona ma mój pierścionek! - krzyknęła Rebeka. - Wybacz mi. Te słowa padły jednocześnie. Beka nie zrozumiała, ale Andreas powtórzył: - Wybacz, że kiedykolwiek w ciebie zwątpiłem. %7łe myślałem, że to możesz być ty. %7łe uwierzyłem, że wyszłaś za mnie dla pieniędzy, gdy w rzeczywistości byliście... Głos go zawiódł. - Czy to właśnie ci powiedział? Och, Andreas, wiedziałam, że jest podły, ale nigdy nie sądziłam, że posunie się tak daleko. Wyciągnęła rękę i położyła ją na dłoni Andreasa, nadal opartej na biurku. Przez chwilę nie reagował, ale potem splótł palce z jej palcami. - Opowiedz mi wszystko - powiedział miękko. - Najpierw jedna rzecz. - 103 - S R Musiała wiedzieć. Musiała o to spytać. Jego odpowiedz była bardzo ważna. Najważniejsza na świecie. - Naprawdę chciałeś to zniszczyć? Odpowiedz była w jego oczach, w wyrazie twarzy. - Tak - powiedział silnym, pewnym głosem, bez cienia wahania. - Chciałem to podrzeć i spalić, a potem... Ale Rebeka mu przerwała, przykładając palec do jego ust. - Pózniej - wyszeptała, patrząc mu w oczy, pragnąc, by uwierzył, że będzie pózniej". O wiele lepszy, łatwiejszy i - Boże, dopomóż - szczęśliwszy czas, gdy wszystko będzie mogło być powiedziane bez wątpliwości i wahania. - Najpierw opowiem ci o mojej siostrze. O siostrze, o której już dawno powinnam ci powiedzieć. Zraniła go tym. Zabolało go, że mu nie dość ufała. Tak się bała stracić rodzinę, że zataiła przed nim istnienie Macy. Ale teraz mogła mu powiedzieć. Nie była związana tajemnicą. Mogła powiedzieć wszystko, co chciała i co mu- siała. Zaczęła od tego, jak chciała odnalezć biologiczną matkę i dowiedziała się, że ona zmarła pół roku wcześniej. Ale miała córkę, przyrodnią siostrę Beki. - Macy miała wtedy zaledwie dziewiętnaście lat i naprawdę nabroiła w życiu. Wpadła w złe towarzystwo, miała zatargi z prawem, była uzależniona od narkotyków. Błagałam, by pozwoliła sobie pomóc. Obiecała, że jeśli z nią będę, pomogę jej, to postara się wszystko zmienić. Kazała mi przysiąc, że nie powiem, kim jest ani gdzie jest. Musiała odciąć się od znajomych. Był jeden szczególny mężczyzna - była mu winna pieniądze. Dużo pieniędzy. Przerwała, zbierając siły, by wymówić to imię. Ale nie musiała. Andreas zrobił to za nią. - Roy Stanton. - 104 - S R - Tak, byli razem. Szalała za nim, zrobiłaby wszystko, o co poprosił. To przez niego zaczęła brać narkotyki, a gdy nie mogła płacić, pożyczał jej pieniądze - na bandycki procent. Dług narastał, nie miała jak go spłacić.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
|