Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przejażdżkę promem. Dzieciom na pewno to się spodoba.
Ale nie jej, bo przywoła wspomnienie tamtego pikniku oraz powrotu
Gabriela do ich życia, nieoczekiwanego i niezapowiedzianego. On jednak nie
musi o tym wiedzieć.
Od incydentu z Sophie Gabriel był małomówny i zamknięty w sobie.
Wyglądało na to, że tylko Josh, szczęśliwy w nowym miejscu, rozstał
się z przeszłością bez urazu. Gdy poprzedniego wieczoru Laura
zaproponowała, by Ruby i Hugo popilnowali dzieci, Gabrielowi poprawił się
nastrój, ale pózniej, gdy nic z tego nie wynikło, wróciło poczucie obcości.
56
R
L
T
Zdając sobie z tego sprawę, Laura nie była pewna reakcji Gabriela na
propozycję wycieczki, ale czekała ją niespodzianka.
 Dobrze, dlaczego nie? Popłyniemy na wyspę, trochę tam
pobędziemy, a potem innym promem wrócimy na przystań, na wczesną
kolację.
 Super  odparła podniesiona na duchu.
Gabriel lekko się uśmiechnął.
Laura zadzwoniła do Libby i Nathana, by się upewnić, czy zaproszenie
jest w dalszym ciągu aktualne, a oni z radością je potwierdzili.
Josh biegł przodem, by jak najszybciej spotkać się z Tobym, Sophie
podskakiwała, idąc między rodzicami, gdy wyruszyli na rodzinną wycieczkę,
która miała im zająć prawie cały dzień.
Gdy dzieci bawiły się z Tobym, a kobiety rozmawiały o niemowlętach,
Nathan opowiadał Gabrielowi o nowo powstającej poradni onkologicznej.
 Cała ta działka kiedyś należała do rodziców Libby, którzy prowadzili
tam farmę. Przychodnia była domem mieszkalnym, a dokoła trzymano zwie-
rzęta. Po śmierci matki Libby ojciec przestał się farmą interesować, zaniedbał
ją i doprowadził do ruiny. W końcu ją sprzedał  mówił Nathan.  Pomiesz-
czenia poprzedniej przychodni z czasem stały się za ciasne wobec stale
rosnącej liczby pacjentów, więc jej ówczesny szef, a mój ociec, kupił całą
działkę wraz z domem mieszkalnym z zamiarem zorganizowania w
Swallowbrook ośrodka zdrowia z prawdziwego zdarzenia. Tuż obok naszego
domu, co jest dla nas bardzo wygodne.
 Genialny pomysł, rzekłbym, że wręcz awangardowy.
 Wiem, że jeszcze wisi nad tobą przesłuchanie przed radą, ale powiem
szczerze, że bardzo by się nam tu przydał człowiek z twoim doświadczeniem.
Kompletowaniem obsady nowej poradni zajmiemy się pewnie pózną jesienią.
57
R
L
T
Jasne, rozmowy o pracę będą wcześniej, ale o wszystkim będę cię informował
na bieżąco.
 Dziękuję. Londyn niestety się nie spieszy, co wcale nie ułatwia mi
życia, bo podejmując ostateczną decyzję, muszę myśleć o Laurze oraz
dzieciach.
W tym momencie Libby zaprosiła wszystkich do stołu na lunch, więc
rozmowa się urwała. Po posiłku, kiedy dzieci wróciły do zabawy, tematem
konwersacji stała się przychodnia.
 Pastor poddał się badaniom  mówił Nathan.  Niestety stwierdzono
raka krtani. Obecnie pacjent jest poddawany naświetlaniom. Na razie nie
mówi się o operacji, a co będzie dalej, pokaże czas. Domyślam się, że zechce
ci podziękować za tak szybką diagnozę, bo powiedział, że wkrótce zamierza
cię odwiedzić. Ma ogromną nadzieję, że nie straci głosu.
Ta informacja sprawiła, że do Laury wróciły przygnębiające myśli.
Zrywając z onkologią, Gabriel straci prawo operowania lub decydowania o
terapii, jeśli nie zmieni zdania i jeśli tak postanowią decydenci ze szpitala.
Nigdy nie zażądałaby od niego takiego poświęcenia. Tamtego dnia w jego
gabinecie chciała jedynie, by nie zapominał, że ona jest częścią jego życia tak
samo jak pacjenci, że go kocha i się nim z nimi podzieli, że zniesie wszystko,
tylko nie to, że jest ignorowana.
Spędzili na wyspie parę godzin, a uznawszy, że wystarczająco długo
korzystają z gościnności Libby i Nathana, wsiedli na prom i popłynęli na
przystań.
Postronny obserwator uznałby ich za piękną rodzinę: matka blondynka
o niebieskich oczach, chłopiec podobny do niej jak dwie krople wody oraz
ciemnowłosy ojciec trzymający za rękę nieodrodną córkę.
Do wyboru mieli restaurację z fast foodem oraz elegancką restaurację,
58
R
L
T
na którą Gabriel spoglądał z nieskrywaną aprobatą. Jak za dawnych czasów,
pomyślała Laura, wybuchając śmiechem.
 Obawiam się, że nasze maleństwa wolą nuggetsy, chipsy i jakiś napój
gazowany od tego, co my byśmy wybrali... jeśli to pamiętasz.
Spojrzał na nią spode łba. Oczywiście, że pamięta. Jego wyrok nie był
taki długi.
Gdy dzieci poszły spać, zasiedli na patio, bez słowa zapatrzeni w zachód
słońca nad jeziorem oraz mroczny zarys gór. Dawniej w takich chwilach
Laura przytulała się do niego, ale nie mogła się uwolnić od wspomnienia
poprzedniego wieczoru i innych przykrych chwil, więc zostawiła go na patio,
a sama poszła spać w nadziei, że sen pozwoli jej zapomnieć o niepewności
jutra.
Poranek w dniu, w którym przypadała rocznica ślubu, był pochmurny.
Rozsunąwszy zasłony, Laura tylko westchnęła. To nie będzie taka rocznica
jak dawniej: kwiaty, prezenty, uroczysta kolacja, a potem długie godziny
wypełnione najczulszą miłością. Przydałoby się trochę słońca.
Ostatnimi laty obchody tej rocznicy stawały się coraz skromniejsze z
powodu nawału zajęć Gabriela, Zawsze jednak pamiętał o tej dacie, nawet
jeśli zawalony pracą musiał zatrudnić do tego sekretarkę. Nie miała mu tego
za złe, rozumiejąc presję, pod jaką przyszło mu pracować. Dopóki nie odbiło
się to na ich życiu rodzinnym.
Przygotowała dla niego prezent: studyjną fotografię, do której pozowała
razem z dziećmi, oprawiła w gustowną srebrną ramkę. Miała nadzieję, że
Gabriel nie uzna tego za aluzję, bo nie taki był jej zamysł.
Kiedy oddawała zdjęcie do oprawy, nie zastanawiała się, jak Gabriel to
zinterpretuje. Chciała, by potraktował je jako przypomnienie, że są w jego
życiu, jako pamiątkę pewnego etapu rozwoju dzieci, a nawet wspomnienie
59
R
L
T
dnia, w którym bez sensu zażądała rozwodu.
Wręczyła mu prezent w kuchni, zanim dzieci zeszły na śniadanie. Gdy
go rozpakował, Laurze wydało się, że mężowi pociemniał wzrok, ale trwało
to ledwie ułamek sekundy.
 Kiedy zrobiłaś to zdjęcie?
 Jak cię nie było.
 Tak, przypominam sobie. Poprosiłem, żebyś mi go nie dawała do celi,
bo kiedy będę na nie patrzył, serce będzie mi pękać, że na fotografii mam was
tak blisko, a w rzeczywistości jesteście tak daleko.
Nic więcej nie powiedział, tylko zabrał się do przygotowywania [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript