Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

don zasłonił jej widok.
lońskiej koił zmysły.
- Już mówiłem, że to do Sary, mojej siostry.
- Musisz się przebrać, jeśli masz wyglądać jak stangret.
-Aha.
- Wiem. Może Peters coś mi pożyczy.
Ciekawe, czy udałoby się przekupić Herbertsa, żeby
- Nie będziesz wyglądał modnie.
niechcący otworzył kopertę?...
Brandon St. John, ulubieniec wyższych sfer, powoli
- Idę zobaczyć, co z panem Lansdowne'em.
zmieniał się w prawdziwego Lansdowne'a.
Drzwi zamknęły siÄ™ za kamerdynerem i Verena zosta­
Ta myśl, o dziwo, jeszcze bardziej ją zasmuciła.
Å‚a sam na sam z Brandonem. WidziaÅ‚a, że już nigdy wiÄ™­
- Musimy iść. James będzie czekał.
cej go nie zobaczy. Oby tylko nic mu się nie stało, kiedy
Uśmiech zniknął z twarzy Brandona.
bÄ™dzie jej pomagaÅ‚. Boże, jakże nienawidziÅ‚a czekania, za­
- Co się stało, Vereno?
stanawiania się, co strasznego się wydarzy, niepewności.
- Nic. Ale z rękami też musisz coś zrobić. Mój ojciec
- Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze.
twierdzi, że zawsze można po nich poznać człowieka.
- Pójdzie, jeÅ›li bÄ™dziesz ostrożna. %7Å‚adnych bohater­
Brandon spojrzał na swoje wypielęgnowane dłonie.
skich wyczynów, proszę.
- Masz racjÄ™. WysmarujÄ™ je sadzÄ… z kominka. Zaczekaj.
Verena w milczeniu skinęła głową. Chciała podbiec do
Z uśmiechem podszedł do drzwi, otworzył i ukłonił się
Brandona, zarzucić mu ramiona na szyjÄ™, poczuć jego za­
nisko.
pach. Ale raptem ogarnęła jÄ… nieÅ›miaÅ‚ość, jakby byÅ‚a piÄ™t­
- Za paniÄ…, proszÄ™ pani! - powiedziaÅ‚, naÅ›ladujÄ…c Her­
nastolatkÄ….
bertsa.
- Vereno.
Verena się uśmiechnęła, choć gardło miała ściśnięte.
Podszedł do niej tak blisko, że jego surdut dotykał jej
- Nie tak zachowałby się sługa.
sukni.
- Załóżmy, że jestem impertynenckim sługą.
- Muszę ci powiedzieć jeszcze jedną rzecz. - Odzyskał
Jego niebieskie oczy zaiskrzyły się wesoło. I było
głos, ale nadal lekko chrypiał.
w nich coś jeszcze. Verenę przebiegł dreszcz.
-Co?
Nie. Dostatecznie bolesna byÅ‚a Å›wiadomość, że wkrót­
- Spójrz na mnie.
ce siÄ™ rozstanÄ…. Nie chciaÅ‚a potem jeszcze bardziej cier­
Podniosła oczy i zaraz tego pożałowała. Był taki duży,
pieć.
silny, wÅ‚adczy. MiaÅ‚a ochotÄ™ wsunąć dÅ‚onie pod jego sur­
- Powinniśmy już iść.
dut, przytulić się mocno i najlepiej nigdy nie puścić.
- Nie, póki mnie nie pocałujesz. - Nachylił się tak, że
- Brandonie, ja...
jego usta znalazły się o cal od jej ust. - A kiedy wrócimy,
Wziął ją w objęcia i przygarnął tak mocno, że musiała
zamierzam z tobą porozmawiać.
walczyć o oddech. Boże, ależ będzie za nim tęsknić. Jej
Nie wrócą razem. Zaraz potem, kiedy ona i James od-
290 291
zyskajÄ… listy, popÄ™dzÄ… jak wiatr do Dover, gdzie już cze­
Brandon podszedł bliżej i otoczył ją ramionami.
ka na nich statek. Zwilżyła wyschnięte usta.
- Przez jedną chwilę nie myśl o tym, co wydarzyło się
- Pózniej, gdy już będzie po wszystkim.
ostatniej nocy. Albo co może się stać dziś po południu.
- Więc mnie pocałuj i ruszajmy.
Teraz jest tylko obecna chwila i my. - Jego głos rozpalał
- Nie mamy czasu...
jej zmysÅ‚y, niczym ogieÅ„ trawiÄ…c wszystko na swojej dro­
Położył dłonie na framudze drzwi, tak że uwięził ją
dze. - Pocałuj mnie, Vereno.
w swoich ramionach.
Potrząsnęła głową.
- Vereno, jeden pocałunek.
- Więc pozwól, że ja cię pocałuję.
Ostatni. Za parę godzin będzie w drodze do Włoch,
Musnął palcami jej policzek. Verenę przeszło mrowie.
a w Anglii zostawi serce.
WiedziaÅ‚a, że Brandon jÄ… uwodzi. I co w tym zÅ‚ego? - po­
Brandon musnÄ…Å‚ wargami jej usta. Ich subtelny dotyk,
myślała. Dlaczego nie ulec namiętności? Może po raz
peÅ‚en wahania, wywoÅ‚aÅ‚ w niej gwaÅ‚townÄ… reakcjÄ™. ObjÄ™­
ostatni w życiu.
ła St. Johna za szyję, przywarła do niego całym ciałem
Do licha, należała się jej odrobina szczęścia. Zasłużyła
i rozchyliła usta. Przebiegły ją dreszcze. Jeden pocałunek,
na to, by swój ostatni dzieÅ„ w Anglii spÄ™dzić w ramio­
choćby gorący i namiętny, to było za mało. Zapragnęła
nach mężczyzny, którego... Pohamowała się w ostatniej
czegoś więcej.
chwili przed wyznaniem największego grzechu: że kocha
ByÅ‚a bezwstydna, pozbawiona zasad, ale już o nic nie dba­
Brandona St. Johna.
ła. Wspomnienie tej chwili miało stać się jej najdroższym.
- Vereno - wyszeptał.
Brandon wyczuÅ‚ jej desperacjÄ™. PragnÄ…Å‚ Vereny jak sza­
Ujął jej dłoń i złożył delikatny pocałunek we wnętrzu,
leniec. Myślał o niej zaraz po przebudzeniu i z myślą [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript