Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

David.
- Urosły tam. Wyszły, kiedy chciały się urodzić.
- Jak się dostały do brzucha?
- Kot tatuś tam je wsadził. To się nazywa  seks".
- Dziękuję, Ricky, \e podzieliłeś się z nami wiedzą -
wtrąciła Janna. - Sądzę jednak, \e Davida bardziej
zaciekawi Trójnóg.
- Trójnóg ma tylko trzy nogi - wyjaśnił Ricky, sięgając po
Å‚aciatego kotka.
- Trzy nogi? - zdziwiła się Katy, siadając obok Davida.
- Tak. Urodził się z trzema nogami. Kiedy wezwałam
weterynarza, powiedział, \e wprawdzie nie jest to
normalne, ale taki przypadek czasami siÄ™ zdarza.
Tymczasem Ricky podał Katy łaciatego kotka.
- No, rzeczywiście. Patrz, Davidzie, ten kociak ma trzy
nogi.
-Koty powinny mieć cztery nogi - oznajmił David.
MILCZENIE ANIOAÓW 115
- Zgadza się, ale ten urodził się z trzema.
- Dlaczego? - zdziwił się chłopiec.
- Bóg chciał, \eby był wyjątkowy - wyjaśniła Katy.
- Zmietanka chyba wiedziała, \e jest wyjątkowy
- zauwa\yła Janna. - Poświęcała mu tyle czasu, \e dwa
pozostałe prawie głodowały. Gdybyśmy przez pierwszy
tydzień nie karmili ich zakraplaczem, nie jestem pewna,
czy by prze\yły. Teraz ju\ są zaradne i same szukają
po\ywienia.
- Zmietanka ma sutki - oznajmił Ricky. - Du\o. Tamtędy
karmi swoje dzieci.
-Dba o te dwa kotki, li\e je czasem tak, a\ siÄ™ bojÄ™, \e zli\e
im całe futro. Ale wyglądało na to, \e na pewien czas
zapomniała o nich.
- Głupio by wyglądały bez futra - zachichotał Ricky.
Katy jednak nie słyszała śmiechu. W pamięci zabrzmiały
oskar\enia Connora. Czy\by miał rację? Czy zachowała się
jak Zmietanka?
- Katy? - Uniosła głowę. Widząc zmarszczkę na czole
Janny, domyśliła się, \e nie pierwszy raz ją woła.
- Dobrze siÄ™ czujesz?
- Bardzo dobrze. - Uśmiechnęła się, zawstydzona. Oddała
kotka Jannie.
Po chwili wszyscy wyszli z łazienki, a kocięta zasnęły.
- Ricky, mo\e pójdziecie się bawić do twojego pokoju, a
my z ciociÄ… napijemy siÄ™ kawy.
- Chodz - rzucił Ricky nowemu koledze. David z
niepokojem spojrzał na Katy.
- W porządku, skarbie. - Pochyliła się nad nim.
- Będę tutaj. W ka\dej chwili mo\esz do mnie przyjść.
- Zrobię wam czekoladę - zaproponowała Janna.
- Ze śmietanką? - roześmiał się Ricky.
- Ze śmietanką - zgodziła się i zachęciła Davida
116 MILCZENIE ANIOAÓW
pytaniem: - Mo\e chcesz zobaczyć, co Ricky dostał pod
choinkÄ™?
- Dostałem teleskop  pochwalił się chłopiec. - To
instrument, przez który patrzysz na gwiazdy.
- Gwiazdy? Takie jak na niebie?
- Aha - potwierdził Ricky. - To dlatego wymyśliłem
Trójnogowi takie imię. Teleskop stoi na trójnogu.
Chłopcy ruszyli w stronę pokoju Ricky'ego.
- Czy on cię często zaskakuje? - Katy uśmiechnęła się.
- Cały czas - odparła Janna i zaraz spowa\niała. - David jest
kochany.
-O tak.
- Jest teraz pod opieką państwa?
- Tak - przytaknęła Katy, przekazując Jannie najwa\niejsze
wieści.
- Czy David tęskni za braćmi?
- Trudno powiedzieć, ale nie wygląda na to. Nie wspomina
o nich. Tak jakby musiał zamknąć się w sobie, by
przetrwać.
- To dość typowe. - Coś w głosie Janny obudziło w Katy
wra\enie, \e ta uwaga była skierowana do niej. -Zaczekaj
chwilę, kawa jest ju\ gotowa. Muszę jeszcze zrobić
czekoladÄ™.
Najbli\sze dziesięć minut minęło wśród mieszaniny
dzwięków. Katy słyszała brzęk porcelany, gdy Janna
nalewała kawę i głos przyjaciółki, opowiadający o świętach
w domu teściów. Słyszała tak\e swoje myśli. Mówiły one o
kotce, która zaniedbała dwa idealne kociaki, by zająć się
tym jednym, nie tak idealnym.
- Katy?
Zakłopotana, uniosła głowę.
- Co się dzieje? - spytała Janna. - Jesteś dzisiaj psychicznie
nieobecna.
MILCZENIE ANIOAÓW 117
- Czy mogę cię o coś zapytać i otrzymać szczerą
odpowiedz? - Katy spojrzała na nią z uwagą.
- Wiesz, \e nigdy bym cię nie okłamała.
- Nie, nigdy byś mnie nie okłamała - przyznała Katy. - Ale
mogłabyś ominąć prawdę. Na przykład, \eby mnie nie
zranić.
- Wzbudziłaś moją ciekawość.
Katy odetchnęła cię\ko, nagle niepewna, co robić dalej.
Jedynym wyjściem był skok na głęboką wodę.
- Czy zachowywałam się jak Zmietanka?
Janna najwyrazniej nie spodziewała się takiego pytania.
- O czym ty mówisz?
- Czy poświęciłam Connora dla Patricka?
- Skąd ci to przyszło do głowy?
- Connor coś takiego powiedział, a teraz cała ta sprawa z
kotem...
Janna wstała i dolała sobie kawy.
- Czy jesteś pewna, \e prosząc o prawdę, rzeczywiście
chcesz ją usłyszeć?
- No có\, to właściwie odpowiada na moje pytanie.
- Mylisz się. Nawet nie zbli\yłam się do odpowiedzi. -
Znowu usiadł przy stole. - Katy, musisz zrozumieć, \e
spotkało cię jedno z najbardziej bolesnych doświadczeń. -
Janna uścisnęła dłoń przyjaciółki. - Chcę, byś wiedziała, \e
naprawdę nie wierzę, bym miała tyle odwagi co ty. Gdyby
to Ricky umarł, musielibyście pochować mnie obok niego.
- Nie doceniasz siebie - zauwa\yła Katy.
- Mo\e. Jako psycholog nieraz widziałam, \e duch ludzki
nabiera sił stosownie do potrzeb. Ale teraz mówię jako
matka i jako matka nie wiem, jak tego dokonałaś. Ale udało
ci się prze\yć ten koszmar. Connor te\ znalazł sposób.
118 MILCZENIE ANIOAÓW
- Niestety, nie znalezliśmy sposobu, by prze\yć ten
koszmar razem. - Katy uśmiechnęła się ze smutkiem.
-To prawda - przyznała Janna. - Lecz statystycznie rzecz
biorąc, wiele mał\eństw rozpada się po stracie dziecka.
- Statystyka nie daje pocieszenia. - Katy westchnęła. - Więc
taktownie próbujesz mi powiedzieć, \e to ja jestem
odpowiedzialna za rozbicie mał\eństwa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript