Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Joe posłusznie się wypróżnił, więc Flynn wytarł mu
pupę chusteczką higieniczną, podrapał go za uszami,
włożył do torby, po czym torbę zawiesił na klamce. Przez
cały czas słyszał, jak Mia rozmawia z dzieciakami, jak z
nimi żartuje.
Gdy okrążywszy auto, ruszył ku niej, zauważył dziecko,
które z mostka wskakuje do wody.
Osłaniając oczy przed blaskiem zachodzącego słońca,
zrobił trzy kroki, gdy nagle dostrzegł podłużny,
chropowaty, zielonkawy konar wyślizgujący się z
przepustu.
Zamrugał powiekami. Pień tej wielkości powinien
utknąć w takiej rurze. Spojrzał raz jeszcze i wówczas jego
uwagę przyciągnęła para złowieszczych bursztynowych
oczu.
- Krokodyl! - wrzasnął ile sił w płucach. W tej samej
chwili krzyknęła Mia.
- Yirrikipayi! Natychmiast wyjdzcie z wody! Dzieci
błyskawicznie wyskoczyły na rozmiękły brzeg poza jedną
102
RS
dziewczynką, która znieruchomiała, wpatrzona w żółte
ślepia bestii.
Flynn co sił w nogach zawrócił do auta.
- Otwieraj się! - Szarpał się z zamknięciem skrzyni na
broń.
Mia tymczasem znalazła na brzegu puszki, którymi
zaczęła rzucać w stronę gada.
Gdy zamek skrzyni puścił, Flynn porwał strzelbę, po
czym pognał nad strumień.
Krokodyl powoli machał ogonem, rozdymając nozdrza.
Mia rzuciła Flynnowi spojrzenie takie samo jak na chwilę
przed tym, jak wyskoczyła z auta, by interweniować, gdy
Joel szarpał się z dziewczyną z wyspy. Flynnowi zaschło
w gardle.
Wiedział, co Mia zrobi.
- Mia, nie!
Na pewno go usłyszała, ale brak jej reakcji sprawił, że
jego serce zamarło.
Skoczyła do wody między dziewczynkę i bestię.
Chwyciła dziecko i wypchnęła je na brzeg.
Zwiadom, że jej gwałtowne ruchy sprowokują
krokodyla do ataku, Flynn wycelował. Musi ratować Mię.
Kochają.
Musi ratować kobietę, którą kocha bardziej niż siebie.
Ona musi żyć, pomyślał, żebym mógł jej powiedzieć, jak
bardzo ją kocham.
Z trudem łapiąc oddech, mocniej zacisnął drżące palce
na strzelbie. Modlił się, by udało mu się trafić krokodyla,
by go odstraszyć. Modlił się, by nie trafić Mii. Nie wolno
mu tego schrzanić.
Nagle, gdy Mia uskoczyła w bok, brunatna woda
zawirowała i pokryła się pianą. Rozdziawiona paszcza z
trzaskiem zamknęła się na ramieniu Mii. Zielonkawe
cielsko zaczęło powoli się obracać z zamiarem wciągnięcia
ofiary pod powierzchnię wody.
Krzycząc przerazliwie, Mia wbiła zwierzęciu palce w
oczodoły.
103
RS
Teraz! Flynn nacisnął spust, celując w plecy
napastnika, ale huk wystrzału nie zgłuszył krzyku Mii.
Gdy trafiony krokodyl rzucił się niespokojnie, na
moment rozwierając szczęki, Mia bezładnie opadła na
mulisty brzeg. Krokodyl za nią.
Flynn strzelił po raz drugi, tym razem celując w łeb.
Trafił. Trzymetrowy gad powoli znikał pod wodą.
Dzięki, dzięki ci, Panie! Odetchnął z ulgą, ale czuł, że
adrenalina nie opada. Bitwa jeszcze nie jest skończona,
bo ramię Mii było w strzępach.
Podbiegł do niej, by wyciągnąć ją na brzeg.
- Już myślałem, że cię straciłem - wyszeptał,
obmacując ją, jakby tylko dotykiem mógł się upewnić, że
Mia żyje.
Drżała na całym ciele, szczękała zębami tak, że nie
mogła mówić. Ujął jej twarz w dłonie, chcąc zmusić ją, by
na niego spojrzała.
- Nigdy więcej nie rób takich numerów, słyszysz? -
pocałował ją w czoło, mocno przytulając. - Nie
przeżyłbym, gdybym cię stracił.
Patrzyło na niego dwoje niebieskich oczu bez żadnego
wyrazu. Nie było w nich ani odrobiny radości życia, którą
tak bardzo z nią utożsamiał. Przeszył go strach. Wyrwał
wprawdzie ukochaną kobietę z paszczy krokodyla, ale
dotarło do niego, że to nie prehistoryczny gad jest
najgrozniejszym drapieżnikiem.
Drąc swoją koszulę na pasy, miał sobie za złe, że
słucha intuicji, która podpowiada mu bzdury. Ta pustka
w jej oczach to tylko wstrząs. To samo było po incydencie
z Joelem.
Na odgłos krzyków i strzałów przybiegli mieszkańcy
wioski. Wkrótce zajechał samochód policyjny.
- Robbo, zastrzeliłem trzymetrowego słonowodnego.
Możesz postawić mi zarzuty, ale pózniej, bo teraz muszę
zawiezć Mię do przychodni.
Policjant pokręcił głową.
104
RS
- %7ładnych zarzutów, Flynn. To było w samoobronie.
Opiekuj się Mia. Zajmę się tym zbiegowiskiem. - Kiwnął
głową w stronę gapiów.
Ramię Mii zwisało bezwładnie. Kość ramienna była
pogruchotana. Flynn starannie owijał je pasami
materiału. Mógł się tylko domyślać, jakich obrażeń Mia
doznała. Na pewno zęby gada poszarpały mięśnie i
ścięgna. Co gorsza, mogły też rozerwać żyłę albo tętnicę,
powodując wewnętrzny krwotok.
Mia w milczeniu obserwowała każdy jego ruch. Z o-
statniego kawałka materiału zrobił temblak. [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript