[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Postawny blondyn usiadł w bezruchu. - Możliwości - warknęła Vinnettsa. - A. Przerwać misję i wycofać się. B. Kontynuować misję i zakładać niewykrywalność. C. Rozpocząć alternatywny program. - Rozwiń to - powiedział Sten. - Rozwiązanie A. Misja o wysokim priorytecie. Aktualnie niewykonalna. Rozważać jako ostateczność. Prawdopodobieństwo przeżycia dziewięćdziesiąt procent, jeśli zakończenie nastąpi w ciągu pięciu godzin. - Dalej - powiedziała Vinnettsa. - Rozwiązanie B. Dane niewystarczające do absolutnej pewności. Wniosek, że lokalny agent załamał się przy przesłuchaniu. Nie zalecane. Prawdopodobieństwo przeżycia mniej niż dwadzieścia procent. Członkowie zespołu spojrzeli po sobie. Głosowali w milczeniu. Jak zwykle nikt nie zadał sobie trudu, aby zapytać o zdanie Fricka i Fracka. - Dwa Myitkina. - Jorgensen wyszedł z transu. - Jaki plan? - zapytał. - Złodzieje i policjanci - powiedział Alex. - Nie jest tak zle - stwierdził Jorgensen. - Muszę tylko dużo biegać. Sten prychnął. Alex klepnął go w plecy, przyjazny gest, który omal nie przerzucił Stena przez ścianę. Czasami ten okrągły mężczyzna, pochodzący ze świata o ciążeniu trzy razy wyższym od ziemskiego, zapominał się. Sten ze świstem wciągnął powietrze do płuc. - Sten, z ciebie całkiem odważny facet. Coś mi się przypomina, jakaś bajeczka o chłopaku, który uwalniał tygrysa. Albo coś w tym rodzaju. Sten powoli skinął głową i zaczął szykować broń. Przez pokój patrzył na niego morderca. To musiało jeszcze zaczekać przez jakiś czas. Przyszłość zabójcy zależała od sukcesu zespołu. SEKCJA MODLISZKA OPERACJA BANZI Nie dołączać do ogólnych rozkazów Gwardii; nie dołączać do Archiwów Imperium; nie powielać; nie rozpowszechniać w żadnej formie. ,Zciśle tajne. OPIS OPERACJI 1. Sytuacja: Saxon. Plus minus warunki podobne do Ziemi. Głównie pustynie. Rozwinięta kultura nomadów (zob. załącznik A). Jedyny port, główne miasto i kompleks przemysłowy Atlan (zob. załącznik B), usytuowane w jednej z niewielu żyznych dolin na Saxon. Istnienie wielkiej rzeki i wprowadzenie hydroelektrowni warunkuje istnienie Atlan. Politykę zagraniczną Sxon kontroluje szczep Q'riya (zob. załącznik C), uważany gałąz głównej kultury beduińskiej Fal'ici. Przemysł i handel międzyplanetarny kontrolowany przez Q'riya. W Atlan ich władza jest narzucona przez prawdopodobnie sztucznie utworzoną semidziedziczną grupę znaną jako M'lan (zob. załącznik D). Rządy Q'riya nie rozciągają się poza granice Atlan. Wśród szczepów nomadów panuje anarchia. Głównym artykułem eksportowym Atlan jest broń, wytworzona zasadniczo dzięki wprowadzeniu... skasowane ... skasowane ... skasowane ... Wywozi się też trochę prymitywnej sztuki, dość nisko ocenianej. 2. Zadanie: Uniemożliwić wywóz poza planetę aktualnie wytwarzanej roni oraz, w miarę możliwości, znacząco zredukować lub zniszczyć potencjał produkcyjny. 3. Wykonanie: Obecny na miejscu zespół powinien ocenić, którą z opcji prowadzenia misji należy wybrać, starając się brać pod uwagę głównie polityczne, a tylko w miarę konieczności militarne środki. Nie wolno ukazywać jakiegokolwiek związku agentów z Imperium. Należy podjąć ostateczne środki, aby zapobiec ujawnieniu zaangażowania Imperium. Powtarzam: ostateczne odki (zob. załącznik: wyposażenie misji). Ograniczenia: utrzymywać tak niski poziom strat wśród Fal'ici, jak to tylko możliwe. Dalsze istnienie Q'riya na obecnej pozycji nie jest konieczne. Zmiany istniejących stosunków społecznych nie są konieczne. 4. Koordynacja: Możliwe jest niewielkie wsparcie, zgodne z obowiązującymi warunkami Operacji Banzi (zob. wyżej), oraz pomoc przy ewakuacji, to znaczy... 5. Dowództwo: Operacja Banzi prowadzona będzie pod bezpośrednią kontrolą IXAL, Oddział Modliszki działa pod kryptonimem... Rozdział 27 Strażnik zręcznie wrzucił Stena w ciemność celi. Wylądował na kimś, kto nie odezwał się wcale. Sten okręcił się i zaczął przepraszać, potem wciągnął nosem powietrze. Ze trzy dni już nie słyszy, stwierdził. Wstał. Głęboka cela była bardzo ciemna. Sten cały czas poruszał oczami, oddychał szybko. Jego zrenice rozszerzyły się. Widok nie był wart nawet jednej świecy, zdecydował. Więzienie zbudowano tak, że doskonale odpowiadało charakterem usposobieniu rasy zamieszkującej Saxon. Zrób odpowiednio odporną celę i wrzuć do niej wszystkich, których nie lubisz. Dawaj im tyle jedzenia, żeby nie krzyczeli z głodu, i zapomnij o nich. Co się stanie w celi, nikogo nie obchodzi. Miał nadzieję, że Sa'fail pozostał przy życiu. Znalazł ścianę i oparł się o nią plecami. Czekał. Do kitu, zdecydował. Około dziesięciu minut minęło, zanim przywódca i jego zbiry zdecydowały się wyłonić z ciemności. Sten nie zadał sobie trudu, aby pytać o cokolwiek. Kantem dłoni uderzył w tył głowy pierwszego zbira i ciosem z boku powalił go na ziemię, podczas gdy tamten bulgotał coś przez resztki krtani. Drugiego trafił pięścią za uchem, zaraz po tym, jak przeskoczył przez martwe ciało przywódcy. Drugie ciało rzucił prosto na wyciągnięte ręce trzeciego mężczyzny, a potem wykonał półobrót, unosząc stopę. Trzeci człowiek postanowił nie wstawać. - Sa'fail. Z Czarnych Namiotów. Gdzie jest? Zbir skrzywił się. W oczywisty sposób myślenie nie było jedną z głównych używanych przez niego technik działania. Sten czekał cierpliwie. Facet popatrzył na gotowego do uderzenia Stena i powiedział: - W tym rogu. Te parszywe typy trzymają się razem. Sten uśmiechnął się w odpowiedzi i wycelował nogą. Trzasnęły chrząstki i mężczyzna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
|