[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zdurniał się na widok Mairi w męskim przyodziewku, ale nie skomentował jej wyglądu ani słowem. - Dobrze znasz tego człowieka ? - spytał. Wzruszyła ramionami i skrzywiła się. - Niezbyt dobrze, obawiam się- Widywałam go wpraw- dzie za każdym razem, gdy przyjeżdżał do Craigrnuir, jednak ojciec nie dopuszczał go do mnie w obawie, że Ranald zmusi mnie do uległości i tym samym doprowadzi do naszego mał- żeństwa. Zbyt pózno uświadomiła sobie, że to sugerowało, iż Ra- nald nie cofnąłby się przed gwałtem. Choć faktycznie mogło tak być. pożałowała swoich słów. Sir Thomas i bez tego mar twił się o siostrę. Zarządca smutno potrząsnął głową. - On ją wezmie. Wiem to. tak samo jak on wie, że Rob wziął ciebie. - Z wysiłkiem westchnął, zupełnie jakby opu ściła go wszelka nadzieja. - O ile już tego nie zrobił- Mairi dotknęła jego ramienia. - Sir Galen powiedział, że wyglądała na gotową popełnić morderstwo - prawda? - Tak - potwierdził, patrząc jej pytająco w oczy. Zmusiła się do uśmiechu. - Widzisz? Ranald nie złamał jej ducha! Czy nie zwie- szałaby głowy, przerażona i załamana, gdyby ją zhańbił? W jego ciemnych oczach rozbłysła iskierka nadziei, a więc podsyciła ją najlepiej, jak umiała. - Ranald nie wezmie jej dzisiejszej nocy, bo niby jak? Przecież czuwa przed jutrzejszą próbą, prawda? Będzie cnot- liwy jak mnich, przynajmniej dla pozoru, jeśli nie dla zasady. Jego ludzie tego od niego oczekują, mam rację? - Naprawdę tak myślisz? - spytał, desperacko chcąc jej uwierzyć. - Oczywiście! - potwierdziła, wbrew sobie samej. Ra- nald postąpi, jak będzie mu się podobało, lecz sir Thomas był załamany i potrzebował wsparcia. - Mówiła dalej: - Będzie chciał, żeby śpiewano pieśń o tym wydarzeniu. Czy byłoby to możliwe, gdyby spędził noc przed walką na zabawianiu się z dziewica? - Mairi nie zdołała powstrzymać się od py tania. - Twoja siostra jest dziewicą, prawda? - Oczywiście - Odparł machinalnie, pochłonięty analizo waniem wszystkiego, co powiedziała. Wtem przyszło mu do głowy, jakie to dziwne, że Mairi jest tu z nim i mówi w ten sposób. - Dlaczego starasz się mnie pocieszyć? Po matczynemu poklepała go po ręku. - Bo jestem żoną twego pana i przyjaciela. Thomasie. Moja lojalność wobec niego i Baincroft obejmuje też ciebie, czy ci się to podoba, czy nie. Możesz mi nie wierzyć, ale nie życzę twojej siostrze niczego złego. Sprawiał wrażenie zmartwionego tym oświadczeniem, niepewny, co powinien na to powiedzieć. Nie zdziwiła się, kiedy po prostu posłał jej spojrzenie pełne niedowierzania i odszedł. Mimo wszystko czuła się lepiej. Udało jej się wy rwać go rozpaczy. Rob mógł go potrzebować, a gdyby Tho mas pozostał w tak podłym nastroju, nie byłoby z niego żad nego pożytku. Poczuła na ramieniu ciężką dłoń. Nie miała wątpliwości, czyja to ręka. Mairi zaczerpnęła tchu dla nabrania odwagi, przybrała pewną siebie minę pasującą do jej męskiego prze brania i odwróciła się, gotowa stanąć twarzą w twarz z mę żem. Postanowiła zaatakować pierwsza. - Cóż. dobrze, może jestem nieposłuszna, nie można mi ufać i w ogóle sie tu nie liczę, ale chodzi mi tylko o twoje dobro, mój panie. Zrobię, co uznam za stosowne, bez względu na to. że dyrygujesz mną, zupełnie jakbym była ja- kimś głuptasem - wyrzuciła z siebie, pewna, że jej szybka przemowa wcale nie dotarła do jego uszu. Wreszcie po wiedziała, na co miała ochotę wyjątkowo dobrze jej to zro- biło. Skrzywił się i popatrzył na nią z naganą w oczach. Zrobię, co będę musiała oświadczyła po prostu, tym razem w taki sposób, by mieć pewność, że dobrze ją zrozu- miał. " Dzięki temu oświadczeniu nie zganił jej na oczach ludzi za samowolę, a właśnie o to jej chodziło. Choć podporządkowała się jego poleceniom podczas drogi z rodzinnego domu. czas. by wreszcie się dowie- dział, że żona potrafi myśleć Była kobietą. z którą trzeba się liczyć. Kilku z jego ludzi zastygło w bezruchu, jakby dopiero te raz uświadomili sobie, kim ona jest. Mairi uniosła podbródek i zwrócila się do nich. - Czy nie pora na śniadanie? - Nie czekając na odpowiedz, zdecydowanie ruszyła do koszar po suknię i ko- szulę. Cenna umiejętność Roba rozpoznawania cudzych myśli nie działała w odniesieniu do jego żony, chyba że ona sama tego chciała. Już wcześniej przyszło mu to do głowy, a teraz uzyskał pewność. Mairi robiła, co jej się żywnie podobało, by jedyna w swoim rodzaju, a jej rozumowanie było tak po krętne, że jasnowidz miałby trudności ze śledzeniem jego meandrów. Zrobi, co będzie musiała? Co. do diabła, chciała przez to powiedzieć? Nie posłuchała jego dzisiejszych poleceń. Ani jednego. Wyszła z zaniku i w dodatku ubrała się tak nieprzy- stojnie, bez wątpienia zamierzając udać się za mężczyznami na zewnątrz, gdyby ten jej kuzyn zdecydował się podjąć wal kę od razu. Dzięki Bogu. że do tego nic doszło. Gdyby Mairi odwa żyła się wyjść za mury, jej kuzyn najrprawdopodobniej kazał by ją zabić, gdyby tylko ja zobaczył. A może przebrała się, żeby spróbować ucieczki, kiedy tyl ko wydostanie się z zamku? Istniała taka możliwość, jeśli przy którymś z wyjść nie byłoby strażnika, a Bóg jeden wie, że Mairi miała powód. Teraz wiedziała wszystko. Thomas nie pomyślał o tym, Kiedy otwarcie zaczaj dawać mu znaki na murach. I słyszała szyderstwa swego kuzyna. Rob zastanawiat się. na ile wyrazne było oskarżenie go o zmowę z nieczystymi silami, które wysunął Ranald MacIn- ness. Czy Mairi dyszała wszystko? Czy ten łotr powiedział to samo co wielu, że diabeł żąda ceny za wyjątkowe umie jętności? A ceną w tym przypadku był słuch, naturalnie, A może i sama dusza? Rob słyszał to już przedtem, z ust zwykłych ludzi i księży Nawet widział te słowa, w liście od dziadka Jehannie. ..On jest w zmowie i diabłem''. Najbardziej go bolało, że Ranald Maclnness prawdopo dobnie wierzył, iż Bóg będzie mu sprzyjał w jutrzejszej pró bie przeciwko pachołkowi diabła. Czy kiedy on pokona tego łotra, któryś ze świadków zwycięstwa nie przelęknie się, że zło naprawdę zatriumfowało nad dobrem? %7ładen z jego ludzi tak nie pomyśli. bo za dobrze go znali. Ale Mairi mogłaby w to uwierzyć. Po krzyżu przebiegł mu zimny dreszcz. Co takiego powiedziała, zanim oświad czyła, że zamierza zrobić, co będzie musiała? Może potępiła go w ślad za kuzynem? Rob uderzył pięścią o otwartą dłoń. chcąc choć trochę wy- ladować zdenerwowanie. Mógł spytać Thomasa, czy mówiła coś na ten temat. Rozmawiali ze sobą już przed tym, jak do niej podszedł. Rob jednak nie wierzył, że Thomas zrelacjonowałby tylko to, co powiedziała Mairi, nie dodając niczego od .siebie. Nie chodzi o to, że by go okłamał, było jednak oczywiste, że czu je niechęć do jego żony. toteż mógł usłyszeć to, co chciał. nawet jeśli nie zostało to powiedziane. Ratowaniem małżeństwa z Mairi zajmie się pózniej. Naj pierw musiał rozprawić się z jej kuzynem. Cały wieczór i noc będzie czuwał w kaplicy. Maclnness zadeklarował, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
|