[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lecz podszedÅ‚ do okna. ZledziÅ‚a go ukradkiem spod wpółprzymkniÄ™tych powiek. Muskularna postać rysowaÅ‚a siÄ™ wyraziÅ›cie na tle rozgwieżdżonego nieba, a na jasnych wÅ‚osach kÅ‚adÅ‚ siÄ™ srebrzysty odblask księżycowej poÅ›wiaty. PostÄ™powanie tego czÅ‚owieka budziÅ‚o w niej niechęć i urazÄ™, zaÅ› jego wyglÄ…d zachwyt. Mercy, targana sprzecznymi uczuciami, bezradnie wpatrywaÅ‚a siÄ™ w sylwetkÄ™ swojego wroga. ZaklÄ…Å‚ niespodziewanie, spojrzaÅ‚ na zegarek i odwróciÅ‚ siÄ™ plecami do okna. W ostatniej chwili zdążyÅ‚a zamknąć oczy. StaraÅ‚a siÄ™, by jej oddech byÅ‚ gÅ‚Ä™boki i równy, jak u osoby pogrążonej w gÅ‚Ä™bokim Å›nie. Nie okazaÅ‚o siÄ™ to wcale Å‚atwe, gdyż usÅ‚yszaÅ‚a, że Damon, zamiast poÅ‚ożyć siÄ™ na swojej sofie, zbliża siÄ™ do jej łóżka! WyczuÅ‚a, iż stoi tuż nad niÄ…. Matko jedyna, co teraz? Spokojnie, tylko spokojnie. Wdech, wydech, wdech, wydech. On nie może siÄ™ zorientować, że Mercy tylko udaje pogrążonÄ… we Å›nie, w rzeczywistoÅ›ci zaÅ› umiera z przerażenia. Czemu jej siÄ™ przyglÄ…da, co zamierza? Nagle zadzwoniÅ‚ telefon. NapiÄ™te nerwy omal nie puÅ›ciÅ‚y, cudem tylko nie poderwaÅ‚a siÄ™ z krzykiem. Damon szybko podniósÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™. SÅ‚ucham odezwaÅ‚ siÄ™ cicho. A, Shamus, cieszÄ™ siÄ™, że moi ludzie wreszcie ciÄ™ znalezli. Mam do ciebie sprawÄ™, ale muszÄ™ przejść do drugiego aparatu. Poczekaj chwilÄ™. Gdy wyszedÅ‚ z sypialni, Mercy spojrzaÅ‚a na stolik z telefonem. SÅ‚uchawka leżaÅ‚a nie na wideÅ‚kach, lecz na blacie. OdwróciÅ‚a siÄ™, by nie ulec pokusie. To nie jej sprawa. Ale czy aby na pewno? RozpoznaÅ‚a to nazwisko. Amos Shamus, znakomity prawnik zatrudniony w firmie DeMorneyów. Josephine wspominaÅ‚a o nim kilkakrotnie. Ponownie zerknęła na majaczÄ…cy w półmroku aparat. A jeÅ›li... Przecież to caÅ‚kiem możliwe, że rozmawiajÄ… wÅ‚aÅ›nie o rewizji ksiÄ…g rachunkowych! Nie może przepuÅ›cić takiej okazji, musi to wiedzieć! PozbyÅ‚a siÄ™ skrupułów, bezszelestnie podkradÅ‚a siÄ™ do stolika i pochyliÅ‚a nad sÅ‚uchawkÄ…, starajÄ…c siÄ™ nie oddychać. Mam rozwikÅ‚ać sprawÄ™, która miaÅ‚a miejsce czterdzieÅ›ci lat temu? odezwaÅ‚ siÄ™ obcy gÅ‚os. To prawie niemożliwe. Do diabÅ‚a, Amos wpadÅ‚ mu w sÅ‚owo Damon. Byle drobnostkÄ™ mogÄ™ zlecić pierwszemu lepszemu studentowi prawa. Tobie pÅ‚acÄ™ za to, żebyÅ› robiÅ‚, co ci mówiÄ™ stwierdziÅ‚ kategorycznym tonem i zakoÅ„czyÅ‚ rozmowÄ™. Mercy wyprostowaÅ‚a siÄ™ powoli, kompletnie oszoÅ‚omiona. A jednak! NaprawdÄ™ postanowiÅ‚ sprawdzić, czy w jej oskarżeniach tkwi ziarno prawdy. Z wdziÄ™cznoÅ›ciÄ… przycisnęła dÅ‚onie do piersi. Co za cudowny czÅ‚owiek! MiaÅ‚a ochotÄ™ wybiec mu naprzeciw, zarzucić rÄ™ce na szyjÄ™ i ucaÅ‚ować z caÅ‚ego serca. Jak bardzo siÄ™ myliÅ‚a co do niego! UsÅ‚yszaÅ‚a kroki na korytarzu i bÅ‚yskawicznie wskoczyÅ‚a z powrotem do łóżka. Drzwi otworzyÅ‚y siÄ™, Damon cicho podszedÅ‚ do telefonu, odÅ‚ożyÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™, po czym udaÅ‚ siÄ™ na swojÄ… kanapÄ™. Dyskretnie wodziÅ‚a za nim wzrokiem. Na jej ustach pojawiÅ‚ siÄ™ peÅ‚en szczęścia uÅ›miech, a po policzku spÅ‚ynęła Å‚za. Nieprzyjazne uczucia i bolesne wspomnienia odpÅ‚ynęły w niepamięć, zamiast nich w sercu Mercy zagoÅ›ciÅ‚y czuÅ‚ość i oddanie. Dopiero teraz zdaÅ‚a sobie sprawÄ™ z tego, iż wydarzenia ostatnich dni zmieniÅ‚y jej nastawienie do niegdyÅ› najwiÄ™kszego wroga. Wbrew sobie zaczęła go doceniać, a nawet rozumieć i lubić. Po tym zaÅ›, co zrobiÅ‚ teraz, byÅ‚a bliska... Mocno zacisnęła powieki. Och, nie, przecież to nie ma żadnego sensu! Książę i Kopciuszek? Takie historie zdarzajÄ… siÄ™ w życiu, ale majÄ… szczęśliwe zakoÅ„czenie tylko i wyÅ‚Ä…cznie w bajkach. ROZDZIAA ÓSMY Podniecona i uszczęśliwiona, nie spaÅ‚a prawie przez caÅ‚Ä… noc. Rano zerwaÅ‚a siÄ™ bladym Å›witem, gdyż nie mogÅ‚a już dÅ‚użej wytrzymać. PostanowiÅ‚a, że musi coÅ› dla Damona zrobić, by mu jakoÅ› okazać swojÄ… wdziÄ™czność. WiedziaÅ‚a, w jaki sposób okazaÅ‚aby mu jÄ… najchÄ™tniej, lecz ponieważ to nie wchodziÅ‚o w rachubÄ™, zdecydowaÅ‚a, że przynajmniej przygotuje mu dobre Å›niadanie. JakiÅ› czas pózniej wróciÅ‚a do sypialni z tacÄ… zastawionÄ… wymyÅ›lnymi przysmakami. PrzyklÄ™kÅ‚a z niÄ… przy kanapie, by obudzić Damona i tak już zostaÅ‚a. Jak urzeczona wpatrywaÅ‚a siÄ™ w wyrazistÄ…, opalonÄ… twarz, Å‚agodnie oÅ›wietlonÄ… pierwszymi promieniami sÅ‚oÅ„ca. W życiu nie widziaÅ‚a równie atrakcyjnych rysów. Nagle dostrzegÅ‚a bÅ‚Ä™kitne cienie pod jego oczami. Musi być ostatnio bardzo przemÄ™czony, pomyÅ›laÅ‚a. Ogarnęła jÄ… fala wzruszenia. Bezwiednie skierowaÅ‚a spojrzenie ku jakby zapraszajÄ…co rozchylonym ustom. Ta maleÅ„ka blizna na dolnej wardze... PrzypomniaÅ‚a sobie z zażenowaniem, że to wÅ‚aÅ›nie z jej powodu pocaÅ‚owaÅ‚a go po raz pierwszy. Teraz miaÅ‚a ogromnÄ… ochotÄ™ to powtórzyć. Za to, co zrobiÅ‚ dla jej dziadka. PoÅ›piesznie odstawiÅ‚a tacÄ™ na bok. WiedziaÅ‚a, że jeÅ›li zacznie siÄ™ zastanawiać, nic z tego nie wyjdzie. PochyliÅ‚a siÄ™ i delikatnie przesunęła ustami po jego wargach. Co za cudowne uczucie... Gdyby tak mogÅ‚a rozkoszować siÄ™ jego pocaÅ‚unkami, zapomnieć siÄ™ w tych silnych ramionach i oddać aż do koÅ„ca... Porażona tÄ… myÅ›lÄ…, gwaÅ‚townie usiadÅ‚a na podÅ‚odze i zakryÅ‚a dÅ‚oÅ„mi pÅ‚onÄ…ce policzki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
|