[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rami przesiadujecie długo na dole w restauracji, do której nie wolno mu także wchodzić. Prawdopod- obnie byłby zadowolony, gdybyście przynajmniej wybrały się z nim potem na wieczorny spacer. Ale na to widocznie nie macie już siły - powiedział mężczyzna. - Mukiel - odpowiedziała żona - potrafi się szybko przystosować do nowych warunków. - Jego cierpliwość jest absolutnie wyjątkowa - szybko dodała przyjaciółka. Siedzieli przy stoliku na tarasie jedząc smaczne lody, ale czuli się trochę nieswojo. Mężczyzna zastanawiał się, jak poprawić Muklowi warunki. Nagle poczuł, że pies przesunął się pod stołem w jego kierunku, tak aby znalezć się w zasięgu jego wzroku i patrzy na niego z nadzieją w oczach. - A więc - zaczął mężczyzna, wracając do tematu - nie ma was przez cały dzień, a potem jeszcze długo przesiadujecie w restauracji, a co z tego wszystkiego ma pies? - Proszę cię - odpowiedziała żona, próbując odeprzeć zarzuty - nie przesadzaj tylko! Nawet jeśli w tej chwili myślisz o naszym Muklu, co mnie naturalnie cieszy, nie dramatyzuj aż tak tej sprawy. - Kiedy właśnie to jest przyczyną jego złego samopoczucia tutaj. Mogłyście przynajmniej trochę, same zażywając wygód i przyjemności, zadbać o to, aby i psu było przyjemnie. - Co masz na myśli? - zapytała ze zdziwieniem żona. - Proszę, wyjaśnij mi to. Próbował to oczywiście teraz zrobić i to powołując się na jednego ze swych ulubionych auto- rów, Amerykanina Johna Steinbecka, który opisał swoje przygody z psem, też pudlem, w książce pod tytułem "Moje podróże z Charliem". Jest w niej opis niebezpiecznej dla psa operacji, do której doszło w wyniku niedostatecznej opieki nad Charliem. - Jeśli chcecie, to wam o tej historii opowiem - powie- dział mężczyzna, jakby ostrzegając, że to samo mogłoby się również przydarzyć Muklowi. - Taki pies jak nasz - zaczął im opowiadać - potrafi przez cały dzień się wstrzymywać. Przepra- szam, nie chcę was urazić, ale muszę to powiedzieć wprost. Taki pies, jak Mukiel, nie zrobi przecież siusiu na dywanie w pokoju hotelowym. - Nie zrobił tego jeszcze! - I nie zrobi, jak go znam. Tylko jak długo pęcherz może to wytrzymać. To właśnie było przy- czyną ciężkiej operacji psa Steinbecka i może także doprowadzić do podobnej sytuacji u Mukla. A chciałbym zauważyć, że są to zabiegi bardzo niebezpieczne dla życia. Zdaje się, że ten argument przekonał obydwie panie. Już następnego ranka żona zbudziła męża, mówiąc: - Może poszedłbyś z Muklem na mały spacer, żeby się mógł wysiusiać? Mężczyzny nie trzeba było dwa razy o to prosić, tym bardziej że Mukiel jakby rozumiejąc o co chodzi - podniósł się natychmiast ze swego dywanika i stanął przy drzwiach pełen oczekiwania. Gdy znalezli się już na korytarzu, pies odciągnął swego pana, który trzymał go na smyczy, od windy w stronę schodów. Chcąc nie chcąc podążył za nim - pięć pięter w dół! Będąc już na dole, pies jak szalony pobiegł do najbliższego drzewa i uniósł nogę; w chwilę po- tem zatrzymał się przy następnym; tak bardzo potrzebował wyjść. Mężczyzna tymczasem, wciąż trzymając go na długiej smyczy, usiadł na małym murku okalają- cym trawnik przed hotelem. Po chwili pies przycupnął przed nim. Oddawali się przyjemnemu, poran- nemu odpoczynkowi. W pewnej chwili mężczyzna odezwał się do psa: - A widzisz, mój mały, dobrze ci teraz, prawda? Chętnie wstałem dla ciebie, mimo że mógłbym sobie jeszcze wygodnie poleżeć w łóżku. Ale zrobiłem to dla ciebie, Mukielku. Widzisz, nawet przyjemnie jest o tej porze na dworze. A twoją panią też trze- ba czasem trochę odciążyć. Mukiel przez cały czas wpatrywał się w swego pana, jakby rozumiejąc, co do niego mówi. Po chwili znów się oddalił, korzystając z długiej smyczy, by odwiedzić pobliskie drzewa. Wreszcie po- ciągnął mężczyznę w stronę fontanny i obaj napili się z niej zimnej, czystej wody. Pies wydawał się zadowolony i niezmiernie wdzięczny. Aby dać wyraz tym uczuciom, zacho- wywał się w charakterystyczny dla siebie sposób. Nie lizał po rękach swego opiekuna, jak to czyni wiele psów, ale łasił się do niego, ocierając się delikatnie głową o nogi pana.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
|