Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Być może, nie przeczę, że tak gołosłownie zestawione to oskarżenie ma jakieś
prawdopodobieństwa za sobą i łatwowiernych może uprzedzić: ale od tego sąd, ażeby wszedł
w sprawę gruntownie i nie poprzestał na prawdopodobieństwie, tylko odsłonił prawdę.
Niewiem, jak tam ów sąd przeprowadził to śledztwo; ale ja tutaj dotrę tym faktom do dna
i do gruntu, i nie ominę żadnego szczegółu, któryby się mógł w jakibądz sposób do
wyjaśnienia prawdy przyczynić.
xxviii.
Owo więc przedewszystkiem, dla mnie, wszelkie przejmowanie depesz rządowych w
Austryi  w Państwie takiem, którego rząd zdawna jest sławnym z swojej policyjności 
jest nadzwyczajnie wątpliwem. Albowiem rządy, pracujące od wieków tajnemi drogami i
ustawicznie się własnem doświadczeniem uczące, doprowadziły bespieczeństwo swoich
komunikacyi do tego stopnia, że, jak powszechnie wiadomo,
niemasz wypadków, ażeby się ich tajemnice zdradzały  i zdarza się to tylko natenczas,
kiedy je dyplomaci umyślnie zdradzają. Gdyby przejmowanie depesz rządowych było tak
łatwem, żeby je można za pomocą przekupstwa urządzać, to nie byłoby żadnych tajemnic
pomiędzy rządami, bo każdy rząd poświęciłby chętnie miliony na przejmowanie depesz
swoich sąsiadów.
Prócz tego dowiedziałem sią pózniej, kiedy mnie szczegół ten zaczął obchodzić, jakim
porządkiem bywają przesyłane ważne rządowe depesze. Oto posyłają się one w ten sposób:
że w chwili oddawania taktowych na pocztę posyłający telegrafuje zawiadomienie, że taka a
taka posyłka odeszła  w skutek czego w miejscu przeznaczenia, w chwili nadejścia poczty,
czeka już na poczcie umyślnie po ten pakiet przysłany urzędnik, który go też natychmiast
odbiera. Jakim sposobem w obec takich ostróżności można na poczcie pakiet odpieczętować,
depesze wydobyć, odczytać, skopiować i na powrót zapieczętować  to pozostanie dla mnie
zagadką. A przecie to są fakta, które sprawdzić nie trudno.
Nie chcę mimo to wszystko jeszcze utrzymywać, jakoby przejęcie jednej lub drugiej
depeszy, takim lub owym wypadkiem, było wprost niepodobnem. Wiem nawet, że policya
miała istotnie na poczcie niejakie styczności i że się pózniej tamże jakoweś przeniewierstwa
wykryły. Ale przeniewierstwa mogły mieć miejsce  a nie koniecznie w takich
rozmiarach.Toż w każdym razie, w obec takich okoliczności, jakie przytoczyłem powyżej,
jeżeliby mi ktoś kopie depesz rządowych przedłożył, to musiałby rai namacalnie niezbite
dowody okazać, ażebym w ich autentyczność uwierzył. Bez takich dowodów miałbym je za
podrobione: tem bardziej jeszcze w takiem położeniu rzeczy, gdzie te depesze, z jednej
strony, nie były samoistnym, sporadycznym wypadkiem, ale służyły tylko ku wzmocnieniu
już od kilku miesięcy wciąż podnoszonych przeciwko jednej i tej samej osobie podejrzeń 
z drugiej zaś strony były wypadkiem całkiem odosobnionym, bo oprócz tych depesz, nigdy,
ani przedtem, ani potem, żadnych tego rodzaju depesz nie przejęto. Tu zatem, zapewne każdy
bezstronny to przyzna, potrzeba było bardzo ścisłych dowodów, że kopie te były autentyczne.
A czy policya przedłożyła sądowi takie dowody?
Z pewnością nie.
Bo to przecież nie można było przyjąć za dowód, że ten albo ów ajent narodowej policyi,
albo nawet jakiś urzędniczek pocztowy, zapłacony albo należący do konspiracyi, zeznał lub
przysiągł, na krzyż albo na trupią głowę, że widział i czytał tę depeszę na poczcie. W obec ta-
kich okoliczności, w obec koniecznej potrzeby dostarczenia na już podniesione oskarżenia
dowodów, przy fanatyzmie politycznym, jaki podówczas panował, przy rosprzężeniu
wszelkich względów, krępujących w czasach zwyczajnych sumienie: któryż ajent
rewolucyjnęj policyi
lub zaprzysiężony podrzędny członek konspiracyi nie przysięgnie na wszystko, na co mu
jego mistrzowie przysiądz r o skażą i w czem mu jakiś' wyższy cel polityczny przedstawią?
 Tem przecież stoją i tylko tem tak niezwykłych celów osięgają wszystkie rewolucyjne
sprzysiężenia, że każdy członek poświęca całą swoją istotę moralną temu jedynemu celowi,
którym sobie sprzysiężenie zakłada. Tak było zawsze, tak było i wówczas. O tem powinien
był wiedzieć ów sad  i jeśli chciał tę sprawą sumiennie osądzić, to nie godziło mu się
poprzestać na takich dowodach. Gdzież należało szukać lepszych dowodów?
Lepszych dowodów należało szukać takiemi drogami, jakiemi ich w takich wyrpadkach
szuka sądownictwo całego świata. Więc najpierw', należało koniecznie przez jednego z
sędziów przekonać się dowodnie, czyli takie przejęcie i skopiowanie depeszy jest
rzeczywiście możebnem. 0 tem można sie było przekonać naocznie bez żadnej trudności. Po-
wtóre, należało koniecznie na drodze innej, niezawisłej i nieużywanej przez oskarżającą
policyę, sprawdzić jej podanie co do istnienia tej depeszy. Przy dobrej woli i to było nie
trudno. [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript