[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niemal z rozpaczą na złotą gęstwinę jego włosów. Zapomniałam, że wyjeżdżasz wyszeptała. Palcami wyczuwała kontury jego ucha. Rick jęknął. Przestań, kobieto, bo spóznię się na samolot. Uniósł głowę i głęboko spojrzał w jej przestraszone oczy. Pierwszy raz naprawdę mi przykro, że muszę wyjechać. Paulo, kochanie, te dwa tygodnie będę pamiętał do końca życia. Objął ją mocno ramionami, pocałował lekko i długo. Pamiętaj o mnie, Paulo. Wrócę. Do widzenia, kochanie. Kołysząc biodrami wyszedł z pokoju. Machał rękami w rytm kroków. Dwie minuty pózniej, owinięta w kołdrę, Paula śledziła przez okno odjeżdżające BMW. Na co jeszcze czekała? Powinna poznać się na nim. Jest samotnikiem, który najbardziej ceni pracę i może odejść, porzucić wszystko, co go wiąże w życiu. Wiedziała już, że realność wizyty Richarda Logana pierzchła razem z nim, jego krawatem, bielizną i mydłem. Tylko w rozgrzebanym łóżku mogła odnalezć ślady obecności Ricka: podniecający zapach, który mogło pozostawić tylko jego ciało i delikatną woń płynu po goleniu. Usiadła i w morzu łez dała upust zdławionym uczuciom. Rick wierzył, że ogrodnictwo jest dobrą terapią. Chciała to sprawdzić. Lek nie działał. Zamiast chwastów widziała twarz Ricka i nawet energiczne kopanie nie mogło powstrzymać fali rozkoszy, która przebiegała jej ciało, kiedy myśli pogrążały się we wspomnieniach ostatniej nocy. Pózniej, kiedy odpoczywała w salonie, w jej umyśle roiło się od wyobrażeń, które zakłóciły kontakt z rzeczywistością tak, że omal nie przegapiła dzwonka telefonu. Cholera! mruknęła prostując się i pomyślała z rezygnacją, że może ojciec kolejny raz zabiega ojej uczucia. Brzmienie głosu Ricka podziałało jak dotknięcie jego dłoni. Paula opadła na najbliższy fotel, tonąc w gorącej fali pożądania. Straciła władzę w nogach. Paulo, najdroższa, to ty? Rick! jej własny głos brzmiał dziwnie, z trudem go rozpoznawała. Zaskoczona? spytał drażniąc ją łagodnie. Sądziłem, że możesz być jeszcze w łóżku. Nnie wybełkotała, a jej głos kłamał myślom. Jestem jego głos, odrobinę bardziej ochrypły niż zwykle, był całkowicie opanowany, miękki i zachęcał do flirtu. Czas tutaj jest przesunięty godzinę do przodu. Nastała cisza, której Paula nie była w stanie wypełnić. Chciałbym, żebyś tu była ze mną wymruczał. Paula zamknęła oczy. Jak on nauczył się być tak szalenie sugestywny, ciągle nad sobą panując? Czyżby nie wiedział, że dzwięk jego głosu odbiera jej rozum? Uspokoiła się w końcu, walcząc z podnieceniem i przybrała bardziej naturalny ton głosu. Dotarłeś bezpiecznie? spytała sztywno, struny głosowe wciąż niechętnie się jej poddawały. Paulo? Zlad niepewności można było odczuć mimo dzielącej ich przestrzeni. Potem Rick zaśmiał się cicho. Skrępowana, co? Nie trzeba. Powiedz mi, Paulo, tęsknisz za mną? Powiedz, co czujesz. Jestem zmęczona odpowiedziała opanowanym głosem, ukrywając drżenie, które towarzyszyło powracającej zdolności mówienia. Czego byś jeszcze chciał? Po ostatniej nocy? odzyskał pewność siebie. Pomyślałem, że może tęsknisz za mną. Wcale skłamała Paula, dotknięta męską arogancją. Ostatnia noc była wspaniała, ale życie toczy się dalej. Mam jutro lekcje. Trzaski przerwały ciszę w słuchawce. Pewnie, że masz odparł żywo. Ja też muszę załatwić parę ważnych spraw. Lapidarna uprzejmość zajęła miejsce intymnego ciepła. Paula wstrząsnęła się. Czyż nie było to najlepsze rozwiązanie? Dobranoc, Paulo. Dobranoc, Ricku. Dziękuję, że zadzwoniłeś. Daj spokój. Odłożył słuchawkę. Niewidzącym wzrokiem Paula wpatrzyła się w przedmiot tkwiący w jej dłoni, zanim umieściła go z powrotem na widełkach. Co uczyniła? I dlaczego? Ciało i dusza tęskniły za Rickiem. Dotychczas nie znała tego uczucia. Zwykle od nikogo nie uzależniała swego samopoczucia. Rick zburzył jej plany na przyszłość jak domek z kart. Namiętność, od której drżała ziemia, była wspaniała, ale nikt nie mógł pomóc Pauli rozwiązać jej problemów. Przedtem ufnie patrzyła w przyszłość. Rick nie miałby na nią wpływu, nieważne jak bardzo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
|