[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pociągnięto nowe przewody elektryczne, zgodnie z obowiązującymi normami technicznymi i przepisami bezpieczeństwa. W spartańskiej łazience dla słu\by Booker, uczeń hydraulika, zdołał ju\ zamontować wannę i umywalkę. Zciany te\ były gotowe. Andie była bardzo zadowolona. Na pierwszym piętrze prace postępowały wolniej, gdy\ pieczołowita rekonstrukcja była czasochłonna. Tu ściany i sufity ozdobiono przed laty rzezbioną drewnianą boazerią, przemyślnymi ornamentami z gipsu i listwami przypodłogowymi. Znajdujące się tutaj łazienki były istnym cudem epoki - dowodem osiągnięć techniki okresu póznowiktoriańskiego i przepychu. Znajdowały się tu ręcznie malowane porcelanowe umywalki, wanny z \aluzjowymi zamknięciami, obudowane mahoniowym drewnem i marmurem. Nale\ało przywrócić im piękno lub zastąpić nowymi, jeśli nie nadawały się do odnowienia. Dot i grupa jej uczniów bardzo przyspieszyli prace przy boazeriach w wielkiej sali pośrodku pałacu. Mary Free wraz z Tiffany skończyły ciągnąć przewody elektryczne w orzech z pięciu sypialni. Aby stały się niewidoczne, układano je pod listwami przypodłogowymi i innymi drewnianymi elementami ścian. W salonie na pierwszym piętrze pracował Jim Nicolosi. Pouzupełniał i wygładził tynki, tak \e były gotowe do piaskowania. Na samym końcu zostaną pokryte ręcznie drukowanymi, \ółtymi, jedwabnymi tapetami, które projektant wnętrz wybrał dla tego pomieszczenia. Andie obejrzała wyniki pracy Jima Nicolosiego. Oczywiście, ka\dy z odrobiną doświadczenia potrafi tynkować ściany, uznała, kierując kroki ku drzwiom prowadzącym do głównej sypialni. Dopiero tutaj będzie mogła się przekonać, czy nowy pracownik rzeczywiście jest tak dobrym fachowcem, jak twierdziła Dot. Sprawdzianem jego umiejętności był efekt jego pracy przy renowacji zabytkowego kominka. Andie przesunęła czubkami palców po fragmencie staroświeckiego kominka z jasnozielonego marmuru, który Jim doskonale oczyścił i odnowił, wacikami i odpowiednimi chemicznymi środkami centymetr po centymetrze usuwając wiekowe plamy. W paru miejscach ubytki marmuru zostały wypełnione dobranym kolorystycznie specjalnym klejem. Gdy całkowicie wyschną, trzeba będzie przecierać je drobnoziarnistym papierem ściernym tak długo, a\ przestaną ró\nić się od reszty. Ta mrówcza praca została wykonana tak dobrze, jakby jej własną ręką. Najwyrazniej Jim Nicolosi wie, co jest warta cierpliwość w robocie. Jest człowiekiem... Andie zrobiło się nagle gorąco, gdy przypomniała sobie uwagę Tiffany, przypadkowo dosłyszaną po południu. Do Andie nie dotarła odpowiedz Jima, na którą jej pracownice zareagowały wybuchem śmiechu. - Przystojniaku, masz powolne dłonie - oznajmiła Tiffany. - Lubię mę\czyzn o takich rękach. Przechodząc obok otwartych drzwi w drodze do piwnic; Andie nie zwróciła na to uwagi. A\ do tej chwili. Poczerwieniały jej policzki. W głowie zaczęły powstawać erotyczne wizje. Zastanawiała się, jak by to było, gdyby dotykał jej mę\czyzna o powolnych dłoniach. - Wszystko przez ciebie, Natalie - mruknęła do siebie, gdy przez jej piersi i brzuch przeszła fala gorąca. Gdyby nie idiotyczna uwaga młodszej siostry, \e powinna wziąć sobie kochanka, Andie nie stałaby teraz na wprost kominka z dłonią przyciśniętą do zimnego, jasnozielonego marmuru, podziwiając efekt pracy Jima Nicolosiego i zastanawiając się, jak by to było, gdyby tak samo, ostro\nie i powoli, pieścił jej ciało. Andie dokładnie pamiętała, od jak dawna nie dotykał jej \aden mę\czyzna. Osiem lat. Osiem długich lat upłynęło od okropnego, tylko jednego zbli\enia ze współpracownikiem byłego mę\a. Tak bardzo wówczas pragnęła być po\ądana. Chciała się równie\ zrewan\ować byłemu mę\owi za to, \e ją zdradzał. Wybrany przez nią mę\czyzna świetnie nadawał się na kochanka z obu tych powodów. Andie wiedziała, \e natychmiast pójdzie do Kevina i opowie mu o tym, co zrobiła. Eksperyment okazał się jednak całkowitym niewypałem. Nie dał \adnej satysfakcji, przeciwnie, pozostawił niesmak. Gdy Kevin z nową \oną wyjechał na drugi koniec kraju, rewan\ przestał mieć jakikolwiek sens. Od tamtej pory Andie w zasadzie ani razu nie miała ochoty na seks. A\ do dziś. Pamiętaj, jak bardzo ci się to nale\y" - powiedziała Natalie. - Jasne - mruknęła do siebie Andie. - Tak jakby to zale\ało tylko ode mnie. Oprócz badawczych, krótkich spojrzeń rzucanych w kierunku szefowej, Jim Nicolosi nie okazywał jej szczególnego zainteresowania. I nie oka\e, Andie była tego więcej ni\ pewna. Miał obok siebie seksowną Tiffany Wilkes, w ka\dej chwili gotową się z nim przespać, co dawała jednoznacznie do zrozumienia. W porównaniu z ponętną, kobiecą, dwudziestotrzyletnią uczennicą elektryka - Andie wyglądała nieciekawie. Mę\czyzn pokroju Jima Nicolosiego,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
|