Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

RS
104
Matka Nathana pokręciła głową.
- Libby, słyszałam was wczoraj wieczorem - powiedziała, spuszczając
oczy. - Szukałam Nathana. Widziałam, jak szedł na górę, a potem długo nie
wracał, więc się zaniepokoiłam. Miewa czasem straszne migreny...
- Wiem - szepnęła Libby.
- Znam mojego syna - ciągnęła starsza pani. - Gdyby serio związał się z
inną, nigdy by się do ciebie nie zbliżył. Chyba żeby namiętność zagłuszyła w
nim głos sumienia.
Libby nie mogła przecież wyznać, że Nathan nie tknąłby jej, gdyby nie
nakłoniła go do tego Paula. Dla niej samej wciąż jeszcze była to szokująca
myśl. Wstała z ławki.
- Nie mogę o tym mówić - rzekła z goryczą.
Matka Nathana nie dawała jednak za wygraną, a choć Libby starała się
unikać kolejnych spotkań z nią sam na sam, była przecież gościem w jej
domu, więc nie zawsze mogła się wymknąć. Nim nadeszło piątkowe
popołudnie, jej pięciodniowe seminarium dobiegło końca. Alistair miał
nazajutrz odwiezć ją z powrotem do Kornwalii. Wiedząc, że może nigdy
więcej nie ujrzy Nathana, poczuła, jak jej postanowienie, by trzymać się od
niego z daleka, stopniowo słabnie.
Pragnęła wierzyć jego matce, że nie jest naprawdę zakochany w Pauli.
Resztką przytomności umysłu napominała się, że jeśli się nie usunie, czeka
ją tylko kolejne odtrącenie. Ale inny głos podszeptywał, że nigdy właściwie
nie powiedziała Nathanowi, jak bardzo go kocha! Tylko jeden jedyny raz
próbowała, lecz nie uwierzył.
RS
105
ROZDZIAA DWUNASTY
Po południu Nathan uśmiechnął się z aprobatą do krzepkiego mężczyzny,
którego właśnie zbadał.
- Dobra robota - powiedział, gratulując pacjentowi zwycięstwa w turnieju
kręgli. - Aż trudno uwierzyć, że niecałe dwa miesiące temu zrobiłem panu
ten szew. - Przesunął palcem po długiej, zagojonej już bliznie na brzuchu
tamtego.
Czekając, aż pacjent się ubierze, przeszedł do gabinetu i przejrzał historię
choroby. Przeprowadził tę nagłą operację w przeddzień wyjazdu do
Kornwalii. Na moment zmartwiał. Kornwalia. Samo to słowo budziło w nim
palącą tęsknotę.
Nic to, przejdzie. Zacisnął zęby i siłą woli skoncentrował się na pracy. Z
historii choroby wyczytał, że Richard wypisał rekonwalescenta do domu
zaledwie osiem dni po operacji. Widocznie rana świetnie się goiła. Uważnie
przejrzał wyniki analiz i klisze rentgenowskie, żeby niczego nie przeoczyć.
Gdy pacjent wszedł do gabinetu, podniósł głowę.
- Widzę, że miał pan wysoki poziom cholesterolu - powiedział, - To grozi
stwardnieniem arterii. Czy ktoś z panem o tym rozmawiał?
- Ten młody... doktor Price. Zapisał mnie na przyszły tydzień do
kardiologa. Kazał przyjść w wygodnym ubraniu i butach, bo może będę
musiał się trochę pogimnastykować, tak jak na siłowni. A tymczasem
porozumiał się z moim lekarzem z rejonu, żeby powiedział mojej żonie, na
jakiej mam być diecie.
- Brawo - rzekł Nathan, podając mu rękę. - Proszę iść do recepcji i zapisać
się na wizytę u mnie za pół roku. Gdyby coś dziwnego się działo, niech pan
skontaktuje się z moją sekretarką, .ale nie przewiduję problemów.
Z lekkim uśmiechem zamknął drzwi za mężczyzną. Pacjenci raz po raz
sprawiali mu niespodzianki. Widok kogoś, kto jeszcze niedawno był ciężko
chory, a teraz w pełni cieszył się życiem, z nawiązką wynagradzał trudy.
Nim jednak zdążyła wejść kolejna osoba z poczekalni, zadzwonił telefon.
Nathan podniósł słuchawkę i usłyszał głos sekretarki:
- Chce się z panem widzieć niejaka Libby Deane. Tłumaczyłam, że jest
pan zajęty, ale uparła się zaczekać.
Nathan usiadł na brzegu biurka. Po kilku sekundach pani Langley spytała
ostrym tonem:
- Panie Thomas? Jest pan tam?
RS
106
- Niech jej pani powie, żeby zaczekała u mnie w biurze. Proszę uprzedzić,
że to może chwilę potrwać.
Odłożył słuchawkę, usiadł w fotelu i zamknął oczy, czując dudnienie w
skroniach. Kiedy już załatwił wszystkich pacjentów, musiał jeszcze doradzić
w jakiejś sprawie Richardowi. Idąc wreszcie do swojego biura, uświadomił
sobie, że Libby czeka od ponad godziny.
Spotkanie z nią miało być dla niego ciężką próbą. W porównaniu z
codziennym życiem okres spędzony w Konwalii był czystą idyllą. Ale już
minął, no i dobrze. Musi przestać myśleć o tej dziewczynie. Owszem, jest [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript