Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Patrzyła za nim. Czuła się dotknięta bardziej, niż mogła się
spodziewać, jego nagłym, chłodnym odruchem, ponieważ
wydawało jej się, że wreszcie nawiązali przyjazne stosunki. Czy
zle zrozumiała chwilę, którą wspólnie przeżyli? Czy odpycha go
jej niedbały wygląd?
Chwyciła wiadro i ze złością odstawiła z blatu. Pomyślała, że
po prostu jej nie lubi, przecież wyraznie dał to odczuć od
samego początku. Uważał, że do niczego się nie przyda i jest
RS
29
rozpieszczonym bachorem, który nawet nie potrafi zająć się
sobą. Dobrze, więc ja mu jeszcze pokażę - przyrzekła sobie
ponuro, zmierzając do drzwi. Stanie się dla niego tak niezbędna,
że będzie żałował, kiedy stąd odejdzie.
RS
30
ROZDZIAA TRZECI
Zazwyczaj Dirk wstawał wcześniej, podgrzewał wodę i szedł
do łazienki. Potem, kiedy Nicole ciągle spała, wracał, żeby
przygotować śniadanie. Zachowywał się tak cicho, że chociaż
zwykle słyszała, jak krząta się po chacie, budziła się dopiero
wtedy, gdy wychodził.
Następnego ranka jednak rozbudziła się natychmiast, gdy
usłyszała, że podgrzewa wodę do mycia. Kiedy upewniła się, że
Dirk poszedł do łazienki, ziewając i przeciągając się, usiadła na
tapczanie. Przez okno przedzierały się pierwsze promienie
słońca, błyszczące blado na białym śniegu. W chacie panował
jeszcze szary półmrok, ale było na tyle widno, że nie trzeba było
zapalać lampy.
Wstała z łóżka i palcami przebiegła po włosach. Wyszukana
fryzura była już tylko wspomnieniem, ale przynajmniej były
czyste. Splotła je wczoraj przed pójściem spać, teraz więc
musiała je tylko rozczesać i przewiązać z tyłu.
Miała świeżo w pamięci postanowienie, że wezmie na siebie
większość obowiązków domowych. Nie tylko dawało jej to
okazję do popisania się przed Dirkiem, ale było również
sposobem na zabicie śmiertelnej nudy. Poprzedniej nocy, leżąc
już w łóżku, zdecydowała, że będzie przyrządzać śniadania. Nie
jest to zbyt trudne, a teraz, kiedy już wiedziała, jak obsługiwać
kuchenkę, czuła, że sobie poradzi.
Przy blacie było o wiele widniej, mogła więc szybko
przygotować wszystko, czego potrzebowała: patelnię, bekon i
jajka, puszkę soku pomarańczowego oraz zapałki.
Zanim uregulowała odpowiednio płomień, zdążyła
dwukrotnie przypalić sobie brwi.
Nucąc cicho pod nosem, rozpakowała bekon i położyła kilka
kawałków na patelni. Gdy zaczął skwierczeć, wzięła puszkę
soku. Jak też Dirk to otwiera? Wysunęła szufladę spod blatu i
zaczęła szukać czegoś podobnego do otwieracza, ale światło
RS
31
dzienne było jednak zbyt słabe, żeby mogła wyraznie rozróżnić
przedmioty, które znajdowały się w środku.
Spróbowała wysunąć ją trochę dalej, ale wyglądało na to, że
się zaklinowała. W końcu, zirytowana mocowaniem się,
szarpnęła z całych sił i nagle poczuła, że szuflada zwisa w jej
rękach pusta, a cała zawartość rozlatuje się po podłodze.
Przeklinając cicho ze zdenerwowania, Nicole uklękła i
zaczęła, pośpiesznie i niezdarnie, robić porządek. Nie chciała,
żeby zobaczył to Dirk. Ukłuła się dwa razy czymś ostrym, ale w
końcu wydawało się jej, że wszystko uporządkowała.
Odetchnęła z ulgą, podniosła szufladę i wsunęła ją na miejsce.
Ciągle jeszcze nie znalazła nic, co by w najmniejszym stopniu
przypominało otwieracz, ale teraz przestała się tym przejmować.
Pojawił się przed nią bardziej palący problem.
Borykała się z szufladą tak zawzięcie, że nawet nie poczuła
podejrzanego zapachu, dopóki nie wyprostowała się i nie
otoczyła jej chmura czarnego dymu.
Bekon! - pomyślała. Machając przed sobą gwałtownie rękami
zdołała rozegnać dym, lecz kiedy spojrzała na patelnię, ujrzała
ze zgrozą czarne, zwęglone kawałki bekonu.
Bez zastanowienia chwyciła szybko rozgrzany uchwyt obiema
rękami i prawie natychmiast wypuściła, czując piekący ból w
palcach.
- Cholera! - wydusiła przez zaciśnięte zęby, potrząsając
poparzonymi rękami.
Zobaczyła, że patelnia wraz ze spalonymi resztkami leży
przewrócona tuż przy nogach. Co gorsza, w zamieszaniu zwaliła
również na podłogę cały karton jajek, które rozpłynęły się
kleistą mazią.
Wtedy właśnie usłyszała za plecami bardzo gniewny, męski
głos.
- Co tu się dzieje, do diabła?
Obejrzała się. W drzwiach stał Dirk. Na zgiętej ręce trzymał
puste wiadro, dłonie, zaciśnięte w pięści, spoczywały na
RS
32 [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript