[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kopalnia wyjaśniła Mysz. Nadal z niej wydobywają diamenty, inaczej Ofir stałby się miastem-widmem. Dlaczego więc mamy szczęście? nalegała Penelopa. Bo tam, gdzie są takie pieniądze, z reguły bywa statek albo dwa. %7ładen właściciel kopalni nie będzie jechał lądem trzysta mil w głąb Kowadła Diabła, by sprawdzać, jak idą interesy. Poleci samolotem, nie statkiem kosmicznym. Być może powiedziała Mysz. Ale jeśli jest spoza planety, będzie miał statek. A mówiąc między nami, nie wiem, dlaczego ktokolwiek chciałby mieszkać na tej małej, brzydkiej kupie śmieci, jeśli mógłby sobie pozwolić na osiedlenie się gdzie indziej. Dlatego, że jest właścicielem kopalni diamentów uzupełniła Penelopa, niezwy- kle dumna z siebie, że potrafi podążyć za tokiem myśli Myszy i wysnuć logiczny wnio- sek. Zgadza się potwierdziła Mysz. Westchnęła. Cóż, nie ma sensu byśmy traci- ły czas. Ruszajmy. Zawróciła na drogę i pojechała prosto przez Kowadło Diabła. Po jakichś sześćdzie- sięciu pięciu milach droga zniknęła i Mysz natychmiast zwolniła. 45 Możesz nadal jechać szybko stwierdziła Penelopa. Grunt jest tutaj twardy. Wiem odparła Mysz. Ale jeśli nie zwolnię, będziemy ciągnęły za sobą chmu- rę pyłu, a to ułatwi wyśledzenie nas każdemu, kto by za nami podążał. Zwróciła się do dziewczynki. Czy jest ktoś taki? Nie wiem wzruszyła ramionami Penelopa. Ponieważ nie wiemy, czy kogoś takiego nie ma, nie będziemy ryzykować. Ale jest gorąco. Klimatyzator może zdziałać tylko tyle wyjaśniła Mysz. Temperatura gruntu dochodzi z pewnością do sześćdziesięciu stopni Celsjusza. Postaraj się po prostu o tym nie myśleć. Penelopa milczała przez chwilę. Potem zwróciła się do Myszy. Im bardziej staram się o tym zapomnieć, tym więcej myślę poskarżyła się dziewczynka. To się zdrzemnij. Przecież właśnie się obudziłam. No to porozmawiajmy zaproponowała Mysz. Być może to odwróci twoje myśli od upału. Dobrze zgodziła się Penelopa. Opowiedz mi o tym człowieku zwanym Trzydzieści Dwa. Nie chcę mówić o ludziach, którzy byli dla mnie paskudni odrzekła zdecydo- wanie. W porządku ustąpiła Mysz. A kto nie był dla ciebie paskudny? Ty i Merlin. Musiałaś przez całe swe życie spotkać jeszcze kogoś. Dziewczynka milczała przez chwilę, zatopiona w myślach. Może moja matka. Tylko może? Ona pozwoliła im, żeby mnie zabrali. Być może nie miała wyboru. Ty miałaś wybór stwierdziła Penelopa. Nie musiałaś mnie ratować, ale zro- biłaś to. Jeszcze nie zostałaś uratowana zauważyła Mysz. Najpierw musimy wydostać się z tej planety i znów spotkać się z Merlinem. A co wtedy? Nie wiem. Nie każesz mi wracać? Nie, nie każę ci wracać powiedziała Mysz. Już ci to powiedziałam. 46 Ludzie, których spotykałam, mówili mi różne rzeczy. Penelopa przerwała. Większość z nich kłamała. Jesteś za młoda, nie możesz być aż tak cyniczna. A co to znaczy? zapytała Penelopa. To znaczy odparła Mysz z westchnieniem że zbyt wielu Ludzi cię okłamy- wało. Znów mówimy o mnie poskarżyła się Penelopa. Powiedz mi coś o sobie. Mam lepszy pomysł odrzekła Mysz. Porozmawiajmy o nas. O nas? O tobie i mnie. A co możemy powiedzieć o nas? No, teraz jesteśmy drużyną. Naprawdę? zapytała z rozjaśnioną twarzą Penelopa. Owszem. Jesteśmy razem, prawda? Tak. A ci sami ludzie, którzy chcą złapać ciebie, gonią także mnie, zgadza się? Zgadza. A jeśli uciekniemy, będziesz pracować z Merlinem i ze mną, prawda? Tak myślę. W ten sposób stajemy się drużyną. Penelopa przez chwilę zastanawiała się nad tym oświadczeniem, a potem uśmiech- nęła się promiennie. Lubię być z tobą drużyną. Ja też to lubię stwierdziła Mysz. A pierwsze prawo bycia drużyną jest takie, że nigdy nie ma się tajemnic przed kolegami z drużyny. Ja nie znam żadnych tajemnic. Każdy zna jakieś tajemnice. Ja nie. Nawet ty oświadczyła Mysz. Na przykład nie powiedziałaś mi, skąd się wzię- ła Jennifer. Penelopa popatrzyła na zmaltretowaną lalkę leżącą koło niej. Moja matka mi ją dała. Gdzie? Myślę, że w pokoju dziennym. Mam na myśli, na jakiej planecie? Nie pamiętam. Jak ona umarła? Ona nie umarła. Ona jest tutaj z nami. 47 Pytałam o twoją matkę. Nie wiem, czy umarła oświadczyła dziewczynka. Ale myślisz, że tak jest. Penelopa kiwnęła głową. Dlaczego? Bo by mnie uratowała, gdyby żyła. Nie uratowałaby cię, gdyby nie wiedziała, gdzie jesteś. Ty mnie znalazłaś. Nawet cię nie szukałam przyznała Mysz. To był po prostu szczęśliwy przy- padek. Przerwała. Jeśli masz tylko ten powód, by tak sądzić, twoja matka może żyć. A co z twoim ojcem? Oni go zabrali. Oni? powtórzyła Mysz. Kto? Ludzie, którzy przyszli z Trzydzieści Dwa. Nie chciał, aby mnie zabrali, więc wzię- li nas oboje. I nie widziałaś go od tej pory? Nie. Jeśli twoja matka żyje, z pewnością cię szuka. Nie przypuszczam. Dlaczego nie? Ona się mnie boi. Ciebie? Tak. Dlaczego? zapytała Mysz. Bo ja jestem inna. Dlatego, iż potrafisz widzieć przyszłość? Penelopa skinęła głową. Zawsze myślałam, że każdy może to zrobić, więc o wszystkim mówiłam. Moja matka mi nie wierzyła, toteż kiedy jej pokazałam, że mówię prawdę, przestraszyła się bardzo. A twój ojciec wypytywała dalej Mysz czy też się ciebie bał? Nie. Jak zarabiał na życie? Nie wiem. Czy był bogaty? Nie wiem. Penelopa zmarszczyła brwi. Znowu mówimy o mnie. Mówimy o tajemnicach zwróciła uwagę Mysz. A teraz ja ci jedną powiem. Jaką? spytała skwapliwie Penelopa. 48 Ktoś bardzo bogaty próbuje cię znalezć. To mi już mówiłaś... ale nie powiedziałaś mi, dlaczego. Ponieważ potrafisz widzieć przyszłość. A co jest dobrego w widzeniu przyszłości? spytała Penelopa. Wszyscy bez przerwy mnie gonią i bez względu na to, jak bardzo próbuję uciec, zawsze mnie ktoś dogoni. Czy kiedyś zakładałaś się o coś? zapytała Mysz. Nie. Moi rodzice nie lubili się zakładać. Ale wiesz, na czym to polega? nie rezygnowała Mysz. Ja mówię, że coś się stanie w pewien sposób, ty twierdzisz, że zdarzy się inaczej, i ten, kto miał rację, wygry- wa zakład. Wiem. Osoba, która może przewidywać przyszłość, będzie z góry wiedziała, jak się zało- żyć. To nie działa w ten sposób odparła Penelopa.. O? Gdy ludzie od Trzydzieści Dwa chcieli, abym robiła podobne rzeczy, zmuszali mnie, abym powiedziała, którą stroną upadnie moneta albo jakie numery będą na pew- nej kostce, gdy ją rzucali. I nie mogłaś? Czasami mogłam. Nawet jeśli po prostu zgadywałaś jak wszyscy, musiałaś przy rzucie monetą mieć połowę trafień powiedziała Mysz. Chciałam powiedzieć, że czasami potrafię widzieć w myśli, jak moneta albo kost- ka wyląduje. Ale tylko czasami? Tylko czasami. Czy kiedykolwiek myliłaś się? zainteresowała się Mysz. To znaczy wtedy, gdy mogłaś w myśli widzieć monety? Penelopa pokręciła głową. To właśnie dlatego ta bogata osoba cię poszukuje stwierdziła Mysz. Nie mu- sisz znać właściwej odpowiedzi za każdym razem, kiedy jej mówisz, jak się zakładać czy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
|