[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dopiero Tomasz ją wyleczył. Ale choć udało się jej pogodzić z ich rozmiarem, przeszkadzały jej zbyt wielkie i ciemne kręgi wokół brodawek. Gdyby mogła sama zaprojektować swoje ciało, brodawki byłyby dyskretne, delikatne, tylko nieznacznie przebijałyby wypukłość piersi i nie różniłyby się kolorem od reszty skóry. Ta ogromna, ciemnoczerwona tarcza sprawiała wrażenie, jakby była namalowana przez wiejskiego malarza, który pragnie uprawiać sztukę erotyczną dla ubogich. Patrzyła na siebie i wyobrażała sobie, że jej nos zwiększa się codziennie o milimetr. Za ile dni jej twarz przestałaby być do siebie podobna? A gdyby różne części jej ciała zaczęły się zwiększać i zmniejszać tak, że Teresa przestałaby być do siebie podobna, czy pozostałaby nadal sobą, Teresą? Tak. Nawet gdyby Teresa przestała w ogóle przypominać Teresę, jej dusza w środku pozostałaby wciąż taka sama i ze zgrozą obserwowałaby, co się dzieje z ciałem. Jaki jest więc stosunek między Teresą a jej ciałem? Czy jej ciało ma w ogóle prawo nosić imię Teresa? A jeśli nie ma tego prawa, jakiej części istnienia to imię dotyczy? Tylko czegoś bezcielesnego, niematerialnego? (Są to wciąż te same pytania, które przychodzą Teresie do głowy od czasów dzieciństwa. Bowiem prawdziwie poważne pytania to te, które można sformułować już jako dziecko. Tylko te najbardziej naiwne pytania są naprawdę poważne. Są to pytania, na które nie ma odpowiedzi. Pytanie, na które nie ma odpowiedzi, jest barierą nie do przekroczenia. Inaczej powiedziawszy: właśnie pytania, na które nie ma odpowiedzi, wyznaczają granice ludzkich możliwość, rysują ramy ludzkiego istnienia.) Teresa stoi w osłupieniu przed lustrem i przygląda się swemu ciału, jakby było czymś obcym; obce, a jednak przydzielono je właśnie jej. Czuje do niego odrazę. To ciało nie miało dość siły, by stać się dla Tomasza jedynym ciałem jego życia. To ciało rozczarowało ją i zdradziło. Musiała dziś przez całą noc wąchać na jego włosach zapach obcego kobiecego łona! Pragnęłaby swemu ciału wymówić jak służącej. Pozostać z Tomaszem tylko w formie duszy, a ciało wygnać w świat, żeby robiło tam to, co inne kobiece ciała robią z męskimi ciałami. Skoro jej ciało nie umiało stać się dla Tomasza tym jedynym, skoro przegrało swą życiową walkę, niech idzie do diabła! 7. Wróciła do domu, bez apetytu, na stojąco zjadła w kuchni obiad. O wpół do czwartej wzięła na smycz Karenina i poszła z nim (znów na piechotę) na przedmieście do swego hotelu. Kiedy wyrzucili ją z tygodnika, zaczęła tam pracować jako barmanka. Stało się to kilka miesięcy po ich powrocie do Czechosłowacji. Nie wybaczył jej jednak, że przez siedem dni fotografowała rosyjskie czołgi. Nową posadę dostała dzięki przyjaciołom: schronili się tam razem; nią również inni wyrzuceni z pracy ludzie. W buchalterii pracował były profesor teologii, a w recepcji były ambasador. Znów bała się o swoje nogi. Kiedyś, gdy pracowała w restauracji małego miasta, z lękiem obserwowała pokryte żylakami łydki swoich koleżanek. Była to choroba zawodowa wszystkich kelnerek zmuszonych do spędzania życia na chodzeniu, bieganiu albo staniu z dużym obciążeniem. Z tym, że praca teraz była nieco wygodniejsza niż w małym mieście. Przed rozpoczęciem zmiany musiała, co prawda, przynieść ciężkie skrzynie z piwem i wodą mineralną, ale potem już stała za kontuarem baru, nalewała gościom alkohol, a w przerwach myła szklanki w małym zlewie zainstalowanym w kącie kontuaru. Karenin przez cały czas leżał cierpliwie u jej nóg. Było już grubo po północy, kiedy skończyła podliczanie kasy i zaniosła pieniądze dyrektorowi hotelu. Potem poszła jeszcze pożegnać się z ambasadorem, który miał nocną służbę. Za długim blatem recepcji znajdowały się drzwi prowadzące do małego pokoiku, w którym można się było zdrzemnąć na wąskiej kozetce. Nad kozetką wisiały zdjęcia w ramkach, na wszystkich był on z jakimiś ludzmi, którzy albo uśmiechali się do obiektywu, albo ściskali ręce, albo siedzieli obok niego za stołem i coś podpisywali. Niektóre zdjęcia miały podpisy z dedykacją. Na honorowym miejscu wisiała fotografia, na której, obok
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
|