Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

duży zasób słów.
Pochłaniała ich dyskusja, gdy Sasza skromnie przeprosiła i odeszła. W chwilę
pózniej powstał Al.
- Do toalety - oznajmił i znacząco mrugnął. Poszedł w kierunku zaplecza lokalu.
Joe zorientował się, że coś się dzieje. Odwrócił głowę w stronę Kerri, a ta
uśmiechnęła się do niego i znikła mu sprzed oczu, jakby zapadła się pod stolikiem.
Joe stwierdził, że stoliki były niezwyczajnie wysokie, z długimi aż do podłogi
obrusami, co zapewniało ogromnie dużo miejsca na ukrycie się pod blatem. W jednej
chwili zdał sobie sprawę, jaki był tego cel. Dłonie Kerri muskały jego krocze.
Wysunął biodra do przodu. Odpięła mu rozporek.
Nerwowo rozglądał się wokół. Znajdowali się w wydzielonej części sali. Inni
goście, siedzący przy nieco oddalonych stolikach, w ogóle nie zwracali na nich uwagi,
z wyjątkiem siwowłosej matrony, która uśmiechała się i nadal ze smakiem jadła rosół
z makaronem.
Czuł, że członek ma mały i bez życia. Nie mógł wyobrazić sobie, że osiągnie
wzwód przy tych wszystkich ludziach wokół. Wówczas poczuł usta Kerri. Wsunęła
jego wiotki organ między swe wargi, poklepując wkoło językiem. Do środka i na
zewnątrz, przesuwała nim wzdłuż i splatała wokół jego wału. Kogut ożył.
Palce jednej dłoni oplotła wokół jego trzonu, używając ich jako wspomaganie
pracy ust. Nie potrafiła wchłonąć go tak głęboko jak Sasza, ale nie było to wcale
konieczne. Ciągnęła druta, drugą dłonią obejmując i ściskając mu jądra. Dzięki tej
dłoni wydawało się, że ma głębokie na milę gardło. Kiedy szczytował, zdawało mu
się, że strzela na milę do góry. Słyszał jak głośno przełykała, pomrukując z
zadowolenia.
Nagle zdał sobie sprawę z tego, gdzie się znajduje i spojrzał na innych klientów.
Stara dama ponownie uśmiechnęła się. Zrobił się czerwony na twarzy.
Kerri wyłoniła się spod stołu, oblizując usta. Po jakimś czasie wrócili Sasza i Al.
- Bardzo ładnie urządzone - toalety - powiedział Al, a w jego głosie
pobrzmiewał odcień szczególnego odprężenia, jakie odczuwa marynarz. Sasza
wtórowała mu chichotem.
*
- Nie rozumiem tego - powiedział Joe, kiedy razem szli na swą trzecią i ostatnią
wieczorną wyprawę. - Dlaczego robimy to stale w miejscach publicznych?
- Zgadnij - odparł A1 z uśmiechem.
- O, nie - jęknął Joe. - Chyba nie z powodu religii.
- A właśnie, że tak. Jeśliby Denebianka poszła sama z osobą przeciwnej płci do
prywatnej sypialni i nawet nie robiła tam nic, to i tak popełnia ciężki grzech.
- A jak robi to w obecności innych ludzi - to nie jest grzech?
- Zgadza się.
- Dziwne. A co będzie dziś wieczorem? Myślałem, że zostaliśmy zaproszeni do
mieszkania dziewczyn.
- Zostaliśmy. Musisz się tylko pilnować, żebyś nie poszedł sam z żadną z nich
do sypialni, a wszystko będzie okay.
*
Kerri powitała ich w drzwiach w powłóczystym negliżu
Z ekstazą pocałowała Ala i poprowadziła do saloniku. Ku swemu wielkiemu
zaskoczeniu Joe ujrzał tam Saszę i dwie inne dziewczyny w równie przejrzystej
bieliznie. Siedziały w towarzystwie dwóch członków załogi Valianta, popijając coś,
co wyglądało na szampana.
- Cześć, Al. Cześć, Joe - przywitał, ich obaj koledzy. - Pete i Dave? - wybąkał
Joe. - Co wy tu robicie?
- Każdy z nas jest dla drugiego przyzwoitką - wyjaśnił Al. Nalał sobie szampana
do kieliszka. - Jesteśmy tu wszyscy po to, aby zapobiec jakiemukolwiek wykroczeniu
wobec świętego prawa. - Rozpiął kołnierzyk i rozsiadł się wygodnie na kanapie obok
jednej z nowych dziewcząt.
- Witaj na naszej orgii, Joe - powiedział Pete.
Joe nie wierzył w to, ale nie uznał, by dawało mu to powód do wyjścia. Sasza
oraz Meeri i Jann, dwie nowe dziewczyny, wlewały w niego alkohol i ciągnęły za
ręce. Rzecz jasna, Kerri - z uwagi na zakaz seksu dwa razy pod rząd - nie wchodziła w
grę, ale i jej nie dało się pominąć. Zanim się zorientował, był już bez ubrania i leżał na
gumowanym prześcieradle. Sasza nacierała mu koguta olejkiem do masażu, a on w
tym czasie zajmował się Meeri. Pete rypał Saszę w pozycji  na psa". A1 i Kerri oraz
Dave i Meeri rozłożyli się na kanapie w niezwykłym układzie cipek, cycków, warg i
kogutów.
Joe nie sądził nigdy, że nadaje się do rżnięcia w obecności innych ludzi,
szczególnie znajomych facetów, a jednak Sasza doprowadziła go do wzwodu w czasie
nie przekraczającym minuty. Wciągała go tak głęboko do gardła, aż zobaczył gwiazdy
przed oczyma. Pete i Dave zrobili się już wtedy zazdrośni i zaczęli korzystać ze
swojej kolejki, podczas gdy on zajął się małą, niewiarygodnie zwartą piczką Meeri, a
zarazem podgryzał cudownie mięsiste wargi sromowe Janny, aż dygotała z rozkoszy.
Chcę tek pięknej staromodnej religii - pomyślał szczęśliwy.
Zanim skończył się wieczór, szczytował jeszcze trzy razy,
*
Joe i A1 siedzieli razem w jednej z sal wypoczynkowych Valianta, obserwując z
żalem zmniejszający się na ekranie i oddalający stale obraz Deneba IV. Kogut Joe [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript