[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Howardem i całą resztą wampirów, oglądając Digital Vampire Network. Stone Cauffyn z Nocnych wiadomości nudził bez końca. Phineas i Jack rozśmieszali wszystkich parodiowaniem prezentera. Nagle Stone odwrócił głowę. - Co to ma znaczyć? Toni otworzyła usta z przerażenia. Do stołu prezentera zbliżał się Jędrek Janów z pistoletem w dłoni. - Brać go - rozkazał i jakiś rosyjski Malkontent owinął szyję Stone'a Cauffyna srebrną liną. - Co wy robicie? - spytał Stone. - To jest absolutnie niedopuszczalne na antenie. - Na mnie! - rozkazał Jędrek i kamera wzięła go w kadr. - Ty, kamerzysta, rób co mówię, to przeżyjesz. - Kamera nawet nie drgnęła. Jędrek kiwnął głową. - Dobrze. A teraz pokaż naszym widzom, co mamy za drzwiami numer 1. - Wskazał ręką na prawo. Kamera przejechała w stronę drzwi. Jurij i Stanisław weszli do studia; każdy prowadził zakładniczkę. Toni się zachłysnęła. - Mają Corky Courrant. - I jeszcze jakąś kobietę - mruknął Ian. - Jak dla mnie, mogą zabić Corky - stwierdził Phineas. - Cii... - Ian zrobił głośniej, gdy Jędrek znów zaczął mówić. - Jak widzicie, przejęliśmy DVN. Waszą ramówkę zastąpi o wiele ciekawszy program, Ianie MacPhie, masz dwadzieścia minut, żeby przynieść mi specyfik Draganestiego, bo inaczej zacznę zabijać zakładników na żywo, w telewizji. Toni siedziała osłupiała, nie mogąc wydobyć słowa, za to mężczyzni zaczęli mówić wszyscy naraz. Ilu ludzi miał Jędrek? Kto zna plan budynku DVN? Wampiry zerwały się nagle na równe nogi. - Przepraszam! - zawołał głos z holu. Do salonu wszedł Gregori. - Nie chciałem uruchomić alarmu. Dougal poszedł go wyłączyć. Gregori spojrzał na ekran. - Widziałem, co się dzieje. Pomyślałem, że powinienem was ostrzec na wypadek, gdybyście nie wiedzieli. - Znasz rozkład DVN? - spytał Ian. - Jasne, kręciłem tam parę reklam. Macie jakieś kartki? - spytał Gregori. Toni pobiegła do biurka. Wzięła kartki i długopisy i rzuciła wszystko na duży, kwadratowy stolik do kawy. Gregori usiadł na jednej z kanap i zaczął rysować. - Phineas, Dougal, idzcie na dół - rozkazał Ian. - Przynieście broń. Howard, wiesz, gdzie jest DVN? - W Brooklynie. - Howard wstał. - Mam tam pojechać? Ian się zastanawiał. - Nie chcemy się teleportować w pułapkę, więc moim zdaniem powinniśmy zaatakować z zewnątrz. - Zgadzam się - powiedział Zoltan. Ich uwagę przyciągnął wrzask dobiegający z telewizora. 182 - Przypalasz mi skórę, ty draniu! - wrzeszczała Corky Courrant, kiedy Jurij owijał jej nadgarstki srebrną liną. Druga kobieta tylko płakała cicho, dając się wiązać. Stone Cauffyn spojrzał z zainteresowaniem na swoje więzy. - Za pozwoleniem, co wy spodziewacie się zyskać dzięki temu? Jędrek parsknął. - Cały świat. Mając specyfik pozwalający nie spać w dzień, będę mógł władać wampirycznym światem. Stone posłał mu drwiące spojrzenie. - Taki specyfik nie istnieje. - Ależ istnieje. Zażył go Ian MacPhie. To w taki sposób się postarzał. - Jędrek przeszedł za Corky i położył dłoń na jej szyi. - Muszę pani podziękować, pani Courrant. To pani mi o tym powiedziała. Oczy Corky otworzyły się szerzej, gdy ścisnął mocno jej szyję. - Skoro ci pomogłam, to dlaczego mnie nie puścisz? Jędrek przechylił jej głowę do tyłu, zmuszając ją, by na niego spojrzała. - Bo lubię patrzeć, jak umierają blondynki. Prawda, Nadia? Kamera przesunęła się na drobną brunetkę stojącą obok Stone'a. - Panu sprawia przyjemność, kiedy zabijam blondynki - szepnęła. - Nie możecie mnie zabić! - krzyknęła Corky. - Ja mam fanów. - Spojrzała na drugą zakładniczkę. - Zabijcie Tiffany. Ona też jest blondynką. I przespała się z moim chłopakiem. - Nie! - pisnęła Tiffany. - Ja jestem za młoda, żeby umrzeć. I za ładna. - Aadna? - prychnęła Corky. - Mężczyzni tylko ci tak mówią, żebyś poszła z nimi do łóżka. - To nieprawda. Mnóstwo mężczyzn mówiło mi, że jestem ładna. - A z iloma z nich się przespałaś? - warknęła Corky. Oczy Tiffany otworzyły się szeroko. - Dość! - Jędrek przewrócił oczami. - Zaknebluj je, Jurij, bo je pozabijam od razu. - Jurij zakleił usta Tiffany taśmą hydrauliczną. Corky próbowała rozerwać więzy. - Nie możesz mnie zabić! Ja bawię ludzi! Zabijcie Stone'a. On jest piekielnie nudny. - Ależ, wypraszam sobie - wyjąkał Stone. - Takie twierdzenie jest bezpodstawne. Ja osobiście uważam się za dość interesującego. Jędrek przytrzymał głowę Corky, by Jurij mógł jej zakleić usta taśmą. W końcu odwrócił się, by obejrzeć sobie Stone'a, który patrzył na niego z obojętną miną. - A ty co robisz? Stone zamrugał. - Czytam wiadomości. Jędrek podszedł do niego. - I? - Mam... ładne włosy. Jędrek przewrócił oczami. - Ten człowiek jest nudny. Nie czuję od niego nawet strachu. Wypuście go. Stone zrobił lekko zaskoczoną minę. - Muszę powiedzieć, że to całkiem dobra wiadomość. Nadia rozwiązała srebrne liny, które go krępowały, i poprowadziła go do wyjścia. Corky spróbowała podstawić mu nogę, kiedy ją mijał. Jędrek zaczął chodzić w tę i z powrotem. - Teraz pytanie brzmi: którą z was mam zabić pierwszą? A może Ian MacPhie przybędzie wam na ratunek. Corky i Tiffany zaczęły się szamotać. Jędrek się uśmiechnął. - Właśnie tak. Bójcie się. Niech strach sączy się z waszych porów, żebym mógł się rokoszować jego zapachem. - Jego spojrzenie padło na przesadnie obfite piersi Corky. - Dla tej będzie potrzeba dłuższego kołka. 183
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
|