Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie jest trochę za pózno, żeby robić sprawę z mojej
przeszłości?
 Ale ja ją zastaję teraz  tutaj  w twoim domu.
Dlaczego?
 Jest kochanką mojego ojca. Czy to zaspokaja twoją
ciekawość?
 Chcesz powiedzieć, że... przekazałeś ją... w dobre
ręce, kiedy z nią zerwałeś?
 Nie. Victorine sama decyduje, z kim sypia. Podob-
nie jak mój ojciec.
 Czy ty... czy ją kochałeś?
 Widziałaś ją, agapi mou.  Uniósł kpiąco brwi.
 To chyba jasne, co do niej czułem.
 A teraz?
 Teraz jestem z tobą, pedhi mou.
LUKSUSOWY KAMUFLA%7ł 81
 Dlaczego się ze mną ożeniłeś?  spytała prawie
szeptem.
 Z mnóstwa powodów.  Patrzył na nią, stojącą
krok przed nim w kilku skrawkach jedwabiu i koronki,
i nagle chwycił ją na ręce.  A to jest tylko jeden z nich.
 Puść mnie!  krzyknęła, waląc go pięścią w tors.
 Chętnie.  Rzucił ją na łóżko, zdarł z siebie ubranie
i opadł na nią całym ciężarem ciała.
 Nie... Nie waż się. Nie pozwolę...
 Nie?  W jego ciemnych oczach tańczyły iskierki
śmiechu.  A jak chcesz mnie powstrzymać?
Ustami zsunął koronkową miseczkę z jej piersi, ob-
rysował językiem sutek, podczas gdy jego ręka pewnie
wędrowała wdół.
Wypowiedziała jego imię łkającym szeptem i objęła
go za szyję, poddając się bezwarunkowo.
Kiedy minął sztorm, Kate leżała pod nim bez tchu, na
wpół przytomna.
 Co się stało?  wyszeptała.
 Mój nowy sposób na aklimatyzację po długim
locie, agapi mou.  Pocałował ją w czubek nosa.  Mogę
go opatentować.
 Zrobisz na tym kolejną fortunę. Chyba nigdy się
stąd nie ruszę.
 Niestety musisz. Czeka nas spotkanie z moim
ojcem.
 Tak, oczywiście.  Gdy Mick zniknął w łazience,
przeciągnęła się z radosnym westchnieniem.
Ale po chwili, gdy wróciła do rzeczywistości, mina
jej zrzedła. Bo przecież nie dowiedziała się niczego
o Victorine ani jej związku z Mickiem, byłym czy
obecnym.
82 SARA CRAVEN
Aristotel Theodakis stał przy oknie, gdy trzymając
się za ręce, weszli do salonu. Odwrócił się do nich ze
zmarszczonym czołem, całą swoją postawą wyrażając
poczucie władzy i pewien rodzaj agresji. Był bez wąt-
pienia przystojnym mężczyzną o wielkiej charyzmie,
ale Kate wciąż nie mogła uwierzyć, że Victorine po-
rzuciła syna dla ojca.
Krocząc ku niemu przez cały pokój, dyskretnie roze-
jrzała się wokół. Salon był ogromny, ale urządzony
funkcjonalnie, bez rzucającego się w oczy przepychu.
Przeważały chłodne, czyste kolory, a jedną z niewielu
ozdób na ścianach był wielki portret ciemnowłosej
kobiety o pogodnej twarzy. Kate przypuszczała, że była
to nieżyjąca Regina Theodakis.
Zauważyła też obecność innych osób  wysokiej
jasnowłosej kobiety, która stała przy kominku i, u jej
boku, dużo młodszej dziewczyny o pięknej smagłej
twarzy, której nawet posępnaminanieodbieraławdzięku.
Mick zatrzymał się kilka kroków przed ojcem i skło-
nił głowę, chłodno i bez uśmiechu.
 Tato...
Aristotel Theodakis nawet nie zerknął na Kate. Za-
czął mówić we własnym języku.
 Od miesięcy próbuję ustrzec swoją córkę przed
żałosnym mezaliansem. A teraz mój syn robi to samo.
Wiązałem z tobą inne plany, Michalis.
Zanim Mick otworzył usta, Kate zwróciła się do jego
ojca po grecku:
 Być może pańskie dzieci są na tyle dorosłe, żeby
samodzielnie decydować o własnym losie.
 No, no...  powiedział wolno.  Więc znasz nasz
język?
LUKSUSOWY KAMUFLA%7ł 83
 Niezbyt dobrze. Ale Michael mnie uczy.
 Hm...  Przyglądał jej się uważnie, jakby coś go
zaintrygowało, na przykład prosta kremowa sukienka,
w którą się przebrała.  Może on nie jest tak głupi, jak
myślałem.
Podszedł bliżej z otwartymi ramionami i po chwili
wahania Mick odwzajemnił jego uścisk.
 Usiądz, proszę.  Wskazał Kate najbliższą sofę.
 Ismene naleje ci mrożonej herbaty. Michalis, przez
wzgląd na twoją żonę i Lindę będziemy rozmawiać po
angielsku. Katharina, przedstawiam ci kuzynkę mojej
zmarłej żony, Lindę Howell. Do niedawna była opie-
kunką i towarzyszką mojej córki.
 I dalej mogłaby być  powiedziała z pretensją
wgłosie Ismene.  Dlaczego nie mogę mieszkać z nią
w Sami?
 Bo za bardzo by ci pobłażała i pozwalała się
spotykać z Petrosem Alessou.
 Trudno zabronić Ismene spotkań z młodym czło-
wiekiem, którego zna od dziecka.  Lisa mówiła cicho
z lekkim amerykańskim akcentem. Uśmiechnęła się do
Kate i usiadła obok niej.  Zostałaś niestety wciągnięta
w pewien problem.
 Nie ma żadnego problemu  warknął Theodakis.
 Ismene nie będzie się spotykać z młodym Alessou
i koniec. Zwieżo upieczony lekarz z głową pełną idea-
łów, ale bez pieniędzy!  fuknął.  Znakomita partia dla
mojej córki! Popsuł mi tylko stosunki ze swoim ojcem.
Od tygodni nie zagrałem przyzwoitej partii tryktraka.
 Spojrzał na Kate.  Ty grasz?
 Nie.
 Więc Michalis może nauczyć cię i tego  wdługie
84 SARA CRAVEN
wieczory, kiedy będziecie oczekiwali narodzin mojego
wnuka.
Po chwili upiornej ciszy Kate zrobiła głęboki wdech.
 Panie Theodakis.... my nie... ja nie jestem...
 Oczywiście, że nie  powiedziała uspokajająco
Linda.  Ari, jesteś niemożliwy. Oni mają dopiero
miesiąc miodowy.
 To skąd ten pośpiech z małżeństwem?
 Bo nie było powodu czekać  powiedział jed-
wabistym tonem Mick.  Poza tym życzyłeś sobie,
żebym się ustatkował  ty i twoi poplecznicy z rady
nadzorczej.
 Tak. Ale do prawdziwej stabilizacji w życiu męż-
czyznie potrzebne są dzieci.
 Owszem. Ale w odpowiednim czasie  naszym,
a nie twoim.
 To niesprawiedliwe  wybuchła Ismene.  Mnie
nie wolno widywać się z Petrosem, a Michalis mógł
popełnić ,,żałosny mezalians  i tata się w to nie wtrącał!
 Bo nie dałem mu na to szansy, siostrzyczko.
 Licz się ze słowami, moje dziecko, albo pójdziesz
do swojego pokoju.
 Z przyjemnością.  Ismene odstawiła z hukiem
dzbanek i wybiegła z salonu.
Kate usłyszała, jak Linda Howell lekko wzdycha.
 Katharina, może zostawimy panów i wyjdziemy
z herbatą na taras?
 Oczywiście, chętnie.
Z tarasu poprzez gałęzie sosen widać było morze.
Kate oparła się o rzezbioną kamienną balustradę i głębo-
ko odetchnęła.
 Jak tu pięknie.
LUKSUSOWY KAMUFLA%7ł 85
 Choć trudno mówić o rajskim spokoju.  Linda
uśmiechnęła się z przekąsem.  Jak na pewno zauwa-
żyłaś.
 Tak. Czy zawsze były takie tarcia między Mickiem
i jego ojcem?
 Za życia Reginy nie, choć przewidywała prob-
lemy, gdy Mick stał się dorosły i zaczął podważać
autorytet Ariego.
 To jej portret wisi nad kominkiem?
 Tak.  Linda zacisnęła usta.  Aż dziw, że jeszcze
tu jest. Za każdym razem, kiedy przyjeżdżam do tego
domu, ostatnio coraz rzadziej, zastanawiam się, czy nie
wylądował w jakiejś piwnicy.
 Ty i Regina byłyście sobie bliskie?
 Wychowywałyśmy się razem. Mój ojciec był
dyplomatą i ciągle jezdził po świecie, a ja miesz-
kałam w Nowym Jorku u cioci i wujka. Regina była
dla mnie jak rodzona siostra. Kiedy wyszła za Ariego,
ta willa stała się moim drugim domem. A kiedy
zmarła tak nagle na serce, zostałam, żeby zaopieko-
wać się Ismene.  Pokręciła smutno głową.  %7łałuję,
że nie udało mi się lepiej nią pokierować, ale za
każdym razem, kiedy próbowałam wprowadzić jakieś
zasady, Ari je podważał. Chciał, żeby Ismene była
wolnym duchem jak jej matka. Nie rozumiał tylko, że
wolność Reginy brała się z samodyscypliny. Teraz
próbuje jej przykrócić cugli, ale może być już za
pózno. [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript