[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wlewała w życie, a śmierci blade przybytki rozjaśniała promieniami nadziei. Do cerebralnych natur, jak Hadryan, prosta ta nauka nie łatwo mogła trafić i przystęp znaleść otwarty. Cerebralnym zaś nawskróś był ten cesarz, którego czoło i twarz całą poorała myśl, a nie uczucie, którego głowa po szalonych, twardych lub pełnych energii popiersiach innych cesarzy naznaczona jest jakby myśli bladością i myśli przesytem. Cerebralność Hadryana ujawnia się w różnych wybitnych rysach, między innemi i w tym, ze cesarz ten nigdy nie posiadał wiernego i stałego przyjaciela. Przyczyną tego musiało być jakieś niedomaganie uczucia, jakiś sceptycyzm, ktory w zawiązkach toczył poczynające się związki i rozwojowi ciepła przeszkadzał. Cokolwiek mu o przyjaciołach doniesiono, chętnie tego słuchał, powiada jego biograf i ta przystępność dla bajek i gadek wielkomiejskich psuła potem i rozrywała wszelkie stosunki. Wobec niższych starał się on zawsze o popularność i chętnie przychylał ucha do ich wyznań i mowy, przed wyższymi i równiejszymi ani sam serca nic otwierał, ani do otwartości nie zachęcał. Obcowanie z tamtymi zapewniało mu poklask u masy i błogie uczucie, że się spełnia cywilizacyjną misyę voluptatem humanitatis, jak się autor rzymski pięknie wyraża, poufałości i ściślejszej przyjazni nie pożądał ani potrzebował. Powiernik pózniejszego cesarza, Marka Aureliusza, Cornelius Fronto, wyraznie powiada, że Hadryana czcił i w mowach publicznych sławił, ale nie kochał, bo dla tego uczucia potrzebna ufność wzajemna i zażyłość. Ręka zaś w rękę z chłodem względem ludzi szło za to namiętne przywiązanie do zwierząt, do koni i psów, któremi cesarz się pieści!, którym stawiał grobowce i pisał epitafy, głoszące ich zalety. Rys to aż nadto zrozumiały u człowieka, który w gruncie był melancholikiem i pessymistą, a sławiąc psa mówił zarazem blizniemu, że wobec niego na takie tony się nic zdobędzie, boby mu zbrakło natchnienia i ciepła. Ciepła tego też nie starczyło na miłość. Mamy u Hadryana zbłąkania i wybryki zmysłowe, o głębszem uczuciu nie słyszymy; wobec żony Sabiny zrywał się on na sceny zazdrości, bo cesarzowa dozwalała, jak się zdaje, wobec siebie na poufalenia dworzan, które obrażały godność cesarską, ale harmonii nigdy tu nie było, ani porozumienia lepszego. Hadryan skarżył się na jej szorstkość i przekorność, mówił, że gdyby był prywatnym człowiekiem, w rozwodzie szukałby był ratunku. Człowiek ten, wokoło którego ani ciepło ro dzinne, ani ciepło przyjazni nie zakwitło, wystąpił jednak w r. Z. gorącą mową pogrzebowa po śmierci swojej świekry Matidyi, a z fragmentów, dotąd zachowanych, dochodzą nas odgłosy drżące takiem uczuciem, do jakiegośmy w ustach Hadryana nie przywykli ().%7łe go w Rzymie nie lubiano, po tem wszystkiem przypuszczać się godzi, a stwierdzają to objawy opinii po jego zgonie: w senacie takie panowało rozdrażnienie, że chciano zmarłego odsądzić od chwały apoteozy, od zaliczenia w poczet bóstw Rzymu i tylko zabiegi następcy na tronie, Marcusa Antoniusa, przeprowadziły te pośmiertne hołdy. Na brak tej sympatyi składały sin rozmaite przyczyny, o których w dalszym ciągu pomówić nam jeszcze przyjdzie, przyczyniał się dalej w wielkiej mierze kosmopolityczny nastrój cesarza. Ten Graeculus na tronie Cezarów, władający językiem Hellenów z początku lepiej niż łacińskim, żyjący ciągle zasobami i natchnieniami greckiego ducha, rozmiłowany w Palladzie Ateńskiej, nawet skarłowaciałym epigonom hartownych kwirytów wydawać się musiał dziwacznym i nieswojskim. Ale to, co u Rzymian uchodziło za obłęd i zboczenie, nam, obejmującym następnych wieków dzieje, może się przedstawić w kształcie faktu wielkiej dziejowej doniosłości, Z Hadryanem stanął u szczytu imperyum władzca, który w osobie swej zespolił obydwie cywilizacyę panujące współczesnego świata, do zbliżenia się i spójni tych dwóch cywilizacyi stanowczo się. przyczynił i równał tem drogi innemu posiewowi, który niebawem na szerokich niwach rzymskiego państwa bujnym miał zejść plonem. Dla ognisk tych cywilizacyj, ich tworów i kierunków, ma on żywy interes, otacza je troskliwą opieką, i to tłómaczy w części życie artystyczne i prądy literackie ówczesnej epoki. Ten dyletant na tronie Cezarów, który wszystkim muzom naraz chce służyć i wszystkim hołdy składać, ma zupełny fanatyzm dla sztuki i pi ()Por. Hadriani laudatio Matidiae ed. Dehner. Nieuwied . śmiennictwu, zamierza on w całej pełni roztoczyć ich chwale i tu chwalą czasy swoje uświetnić, a ponieważ grunt nie jest już urodzajnym ani dla wielkich myśli i koncepcyi, ani dla wielkich pisarzy i artystów, zakłada on cieplarnie prawdziwe dla talentów lub mierności, w których artystyczne i literackie rzemiosło ma się rozwijać. Produkcya na niektórych polach staje się rzeczywiście bujna, ale gdy się przystąpi do rachunku, ile przytem wchodziło w grę rzetelnego natchnienia, o ile świat uczuć lub myśli wzbogaconym został, rachunek ten nie wypadnie obficie. Starożytność pogańska chciała teraz oddać w sztuce i poezyi ostatni pokłon swoim ideałom, pocałunek pożegnaniu złożyć Muzom na czole; w tym pocałunku jednak było coś lodowatego, bo te ideały były już tylko wspomnieniem, z których iskier zamarłych, wywołać było niepodobnem. Wspaniała powłoka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
|