[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lekko wstawiona Jan. - Czarny koÅ„ z ciebie, Jemmo. Nigdy bym siÄ™ nie spodziewaÅ‚a. Nawet kiedy Luke mi powiedziaÅ‚ że uważa mnie tylko za przyjaciółkÄ™ i wypytywaÅ‚ o ciebie, nie sÄ…dziÅ‚am, że znasz go tak dobrze. Ale do... - Tak dobrze! - Jemma zbladÅ‚a. Luke musiaÅ‚ opowiedzieć Jan o ich wspólnie spÄ™dzonej nocy. Jak mógÅ‚? - PrzestaÅ„ już zgrywać cierpiÄ…cÄ… wdowÄ™. Matka powiedziaÅ‚a mi o tym, kiedy tu dziÅ› przyszliÅ›cie. - Leanne ci powiedziaÅ‚a? - Z każdÄ… sekundÄ… byÅ‚o coraz gorzej. Jemma nie zauważyÅ‚a nadchodzÄ…cego ojca, dopóki nie pojawiÅ‚ siÄ™ obok niej. CaÅ‚y rozpromieniony, objÄ…Å‚ jÄ… i uÅ›cisnÄ…Å‚. - W porzÄ…dku, Jemmo. Nie powinnaÅ› siÄ™ tak przejmować. Luke naciskaÅ‚, żebym powiedziaÅ‚ Leanne prawdÄ™ o firmie. Na poczÄ…tku byÅ‚a trochÄ™ przygnÄ™biona, ale kiedy wyjaÅ›niÅ‚em jej, że znacie siÄ™ z Lukiem od ponad roku, a rozstaliÅ›cie siÄ™ z powodu bÅ‚ahej sprzeczki i teraz Luke chce siÄ™ z tobÄ… pogodzić, pobrać i pomóc nam, Leanne chciaÅ‚a od razu do ciebie zadzwonić, ale jej nie pozwoliÅ‚em. Jemma z niedowierzaniem patrzyÅ‚a na wyraz dumy na jego twarzy. - PowiedziaÅ‚em, że nie możemy siÄ™ wtrÄ…cać i, jak siÄ™ okazuje, miaÅ‚em racjÄ™. WystarczyÅ‚ wam wspólny lunch, a ja jestem dziÅ› najszczęśliwszym czÅ‚owiekiem na ziemi. - Może ci po prostu ulżyÅ‚o, pomyÅ›laÅ‚a Jemma gorzko. - Luke naprawdÄ™ ci mówiÅ‚, że już siÄ™ znamy? - zapytaÅ‚a. - MogÅ‚aÅ› mi powiedzieć - wtrÄ…ciÅ‚a Jan - że go spotkaÅ‚aÅ› w Grecji i tak dalej, zamiast pozwolić, żebym robiÅ‚a z siebie idiotkÄ™. Ale co tam. Najlepszy po bogatym mężu jest bogaty szwagier. MogÅ‚am siÄ™ byÅ‚a domyÅ›lić, kiedy zaproponowaÅ‚, że zainwestuje w mojÄ… firmÄ™. Jemma nie mogÅ‚a wydobyć z siebie gÅ‚osu. ZresztÄ…, co mogÅ‚a powiedzieć? - Czy można siÄ™ przyÅ‚Ä…czyć? - Leanne, szeroko uÅ›miechniÄ™ta, otoczyÅ‚a ramieniem taliÄ™ męża. - Serdecznie gratulujÄ™, Jemmo. Niepewna, czy zdoÅ‚a powstrzymać wybuch furii, Jemma odwróciÅ‚a siÄ™, by odejść, i wpadÅ‚a prosto na Luke'a. ObjÄ…Å‚ jÄ… i podtrzymaÅ‚, a w szarych oczach zobaczyÅ‚a szyderczy bÅ‚ysk. Doskonale Å›wiadomy jej nastroju, przytuliÅ‚ jÄ… do siebie i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do jej ojca. - Wybaczysz nam, prawda? To przede wszystkim twoje Å›wiÄ™to, Davidzie. Pozwól, że siÄ™ pożegnamy. Jemma milczaÅ‚a. ROZDZIAA SIÓDMY Jak tylko wyszli za próg, odwróciÅ‚a siÄ™ do Luke'a. - Jak Å›miaÅ‚eÅ›?! - Zaczekaj, aż wsiÄ…dziemy do samochodu - odpowiedziaÅ‚ krótko. Prawie wepchnÄ…Å‚ jÄ… do Å›rodka i sam wsunÄ…Å‚ siÄ™ za niÄ…. PodaÅ‚ kierowcy adres i samochód ruszyÅ‚. - Nie rozkazuj mi! - parsknęła Jemma. - Jak mogÅ‚eÅ› powiedzieć mojemu ojcu, że byliÅ›my... - przerwaÅ‚a, bo sÅ‚owo kochankami" nie chciaÅ‚o jej przejść przez gardÅ‚o. Z nienawiÅ›ciÄ… patrzyÅ‚a na jego kpiÄ…co uniesione brwi. - Tak dÅ‚ugo chowaÅ‚aÅ› gÅ‚owÄ™ w piasek, że nie możesz znieść wypowiedzianej gÅ‚oÅ›no prawdy... - Ty nie rozpoznaÅ‚byÅ› prawdy, nawet gdyby nagle wyskoczyÅ‚a i ugryzÅ‚a ciÄ™ w tyÅ‚ek - odparowaÅ‚a - bo jesteÅ› pokrÄ™tnym, przebiegÅ‚ym Å‚ajdakiem. UdaÅ‚o ci siÄ™ ogÅ‚upić mojego ojca, ale nie uda ci siÄ™ to ze mnÄ…. ByÅ‚am idiotkÄ…, wyobrażajÄ…c sobie, że to może siÄ™ udać. ZcisnÄ…Å‚ jej ramiÄ™ tak, że musiaÅ‚a spojrzeć mu w twarz. Wyraz jego oczu przyprawiÅ‚ jÄ… o ciarki. Oszukujesz samÄ… siebie. Ja nie kÅ‚amiÄ™ i zabiÅ‚ - bym mężczyznÄ™, który obraziÅ‚by mnie tak, jak to robisz - syknÄ…Å‚. Jemma uÅ›wiadomiÅ‚a sobie, że wzniecanie jego zÅ‚oÅ›ci byÅ‚o co najmniej nieroztropne. - Masz szczęście, że potrafiÄ™ siÄ™ opanować. - Skoro tak mówisz. - Zdaniem Jemmy wcale nie wyglÄ…daÅ‚ na opanowanego, ale jego bliskość nagle przestaÅ‚a budzić w niej strach. StraciÅ‚a ochotÄ™, żeby z nim walczyć, a to, co czuÅ‚a, zabarwiÅ‚o jej policzki zdradzieckim rumieÅ„cem. - Tak wÅ‚aÅ›nie mówiÄ™. I jeżeli to małżeÅ„stwo ma być przekonujÄ…ce dla mojego dziadka i dla naszego otoczenia, proponujÄ™ ci to samo. Dlatego powiedziaÅ‚em twojemu ojcu, że spotkaliÅ›my siÄ™ przed rokiem na moim jachcie, a potem siÄ™ pokłóciliÅ›my. Jak dotÄ…d to prawda, chyba sama przyznasz - dodaÅ‚ miÄ™kko. - Tak - szepnęła. - A wiÄ™c w koÅ„cu jesteÅ›my zgodni. Twój ojciec usÅ‚yszaÅ‚ to, co chciaÅ‚ usÅ‚yszeć, a nasze zarÄ™czyny dziÅ› wieczorem uwolniÅ‚y go od poczucia winy. - MusnÄ…Å‚ wargami jej usta, najpierw delikatnie, potem mocniej. Kiedy podniósÅ‚ gÅ‚owÄ™, Jemma bezwolnie i bez tchu opieraÅ‚a mu siÄ™ na piersi. - Twoja rodzina jest przekonana, że siÄ™ kochamy. - Jego dÅ‚oÅ„ jakby od niechcenia opadÅ‚a na jej udo. SpróbowaÅ‚a siÄ™ usunąć, ale raczej bez przekonania. - Wiem, że pragniesz mnie tak samo jak ja ciebie, chociaż nie chcesz siÄ™ do tego przyznać. A teraz oczekujÄ™, że bÄ™dziesz siÄ™ zachowywać jak rozsÄ…dna kobieta, jakÄ… przecież jesteÅ›. Rozumiemy siÄ™? Jemma w milczeniu skinęła gÅ‚owÄ…. Choć niechÄ™tnie, musiaÅ‚a przyznać, że Luke ma racjÄ™, DziÄ™ki niemu wszyscy, Å‚Ä…cznie z niÄ…, zdoÅ‚ali zachować twarz. Samochód zatrzymaÅ‚ siÄ™ i Luke pomógÅ‚ jej wysiąść. - Zaczekaj - zaprotestowaÅ‚a. - To nie moja ulica. - Moja. Mamy sporo do omówienia, a jutro wyjeżdżam do Nowego Jorku. Musimy ustalić szczegóły Å›lubu, a nie mam zamiaru tego robić w domu twojego zmarÅ‚ego męża. Jemma w ostatniej chwili powstrzymaÅ‚a siÄ™ przed odmowÄ…. To on rozdawaÅ‚ karty, a poza tym, z niewiadomych przyczyn, potrafiÅ‚ momentalnie przyspieszyć bicie jej serca. Dlatego zgodziÅ‚a siÄ™ bez dyskusji. - Bardzo mÄ…drze - pochwaliÅ‚ jÄ… miÄ™kko i wprowadziÅ‚ do holu. ZatrzymaÅ‚ siÄ™ obok dyżurki i przedstawiÅ‚ jÄ… umundurowanemu strażnikowi. - Sam, to jest Jemma, moja narzeczona. Wyjeżdżam jutro, ale Jemma wprowadzi siÄ™ tutaj w przyszÅ‚ym tygodniu. Bardzo proszÄ™, żebyÅ› jej we wszystkim pomagaÅ‚ i poinformowaÅ‚ o tej sytuacji resztÄ™ personelu. - Czy to naprawdÄ™ konieczne? - zapytaÅ‚a, jak tylko drzwi windy zamknęły siÄ™ za nimi bezszelestnie - To znaczy... - Jemmo, im szybciej zaakceptujesz zasady gry tym lepiej dla nas obojga. Nie byÅ‚a tego taka pewna i czuÅ‚a dziecinne pragnienie, by odwrócić siÄ™ na piÄ™cie i umknąć. WidzÄ…c jej wahanie, Luke niemal siÅ‚Ä… posadziÅ‚ jÄ… na sofie. Sam zrzuciÅ‚ marynarkÄ™ i krawat, a potem odwróciÅ‚ siÄ™ do barku. - Czego siÄ™ napijesz? - zapytaÅ‚ przez ramiÄ™. - ProszÄ™ wody. Dwa kieliszki wina to dla mnie dosyć. SkrzywiÅ‚ siÄ™, ale zaraz podaÅ‚ jej krysztaÅ‚owÄ… szklankÄ™. - ProszÄ™ bardzo. - UsiadÅ‚ obok niej. - NaprawdÄ™ musimy porozmawiać, Jemmo. W Anglii można wziąć Å›lub w ciÄ…gu szesnastu dni. ProponujÄ™ Å›lub cywilny w sobotÄ™, za dwa tygodnie. ZÅ‚ożyÅ‚em już dokumenty w urzÄ™dzie stanu cywilnego. Ty musisz zrobić to samo. Co o tym myÅ›lisz? Jemma nie byÅ‚a zachwycona. Luke już o wszystkim zadecydowaÅ‚, a tymczasem ona też miaÅ‚a swoje plany i nie zamierzaÅ‚a z nich rezygnować. PostaraÅ‚a siÄ™ jednak opanować. - Obawiam siÄ™, że to niemożliwe. W sobotÄ™ za dwa tygodnie nie bÄ™dzie mnie tutaj. Za tydzieÅ„ lecÄ™ na Zante, by spotkać siÄ™ z opiekunem willi i zadecydować o remoncie. Mam już bilet na samolot. Zlub trzeba odÅ‚ożyć. - Wcale nie. - Luke odwróciÅ‚ siÄ™ do niej. BiaÅ‚a koszula, rozpiÄ™ta pod szyjÄ…, uwidaczniaÅ‚a opalonÄ… pierÅ›, pokrytÄ… czarnymi kÄ™dziorami. Jemma przeÅ‚knęła z trudem, usiÅ‚ujÄ…c skupić siÄ™ na jego sÅ‚owach. - Wszystko doskonale siÄ™ skÅ‚ada. Bez problemu zaÅ‚atwiÄ™ Å›lub w Grecji. - W Grecji? - powtórzyÅ‚a z niedowierzaniem. - To doskonale rozwiÄ…zanie. Pobierzemy siÄ™ w sobotÄ™ za tydzieÅ„ w moim domu. ZaÅ‚atwiÄ™ przelot dla twojej rodziny i przyjaciół, a Theo nie bÄ™dzie musiaÅ‚ podróżować. Pierwszy tydzieÅ„ po Å›lubie spÄ™dzimy na Zante, w willi, a potem gdzieÅ› pojedziemy. Theo wszystkiego dopilnuje.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
|