Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

– Jesteś pokręcony – zarechotałam.
– I tak cię to intryguje, co nie? – Uśmiechał się szeroko, patrząc
na mnie tymi niebieskimi oczami.
Praktycznie spadły mi majtki z wrażenia.
– Dziwne, ale tak – przyznałam i poczułam, że się rumienię.
– Wiem. – Rzucił mi dumny uśmiech i skupił się na jeździe.
***
– Powinniśmy skręcić tu za rogiem. Pamiętam ten dom! –
wykrzyknęłam, podskakując na fotelu. Minęło trochę czasu, odkąd
byłam tutaj ostatnio, i prawie zapomniałam, jaka to piękna okolica.
Uwielbiałam Tahoe latem, sporty wodne i inne atrakcje, ale jesień?
Jesień była przepiękna.
– Dzięki Bogu. Muszę siku – marudził Simon, i tak już od
półgodziny.
– Sam jesteś sobie winien. Trzeba było nie pić tyle coli –
wytknęłam mu, cały czas podskakując na siedzeniu.
– Wow, to tu? – zapytał po tym, jak skręciliśmy na podjazd.
Lampiony oświetlały drogę do rozległego, dwupiętrowego cedrowego
domu z kamiennym kominem z lewej strony. Na podjeździe stały już
samochody, a z wnętrza dobiegała muzyka, której akompaniowały
odgłosy rozmów i śmiechy.
– Wygląda na to, że nasi przyjaciele już rozkręcają imprezę –
zauważył Simon.
– O, z pewnością. Obstawiam, że pili od kolacji i teraz, na wpół
nadzy, siedzą w jacuzzi. – Podeszłam do bagażnika po moją torbę.
– Będziemy musieli to nadgonić, zgodzisz się ze mną? – zapytał,
mrużąc oko i wyciągając butelkę galliano z torby. – Pomyślałem, że
możemy zrobić wallbangera11).
11) Koktajl alkoholowy z wódką, likierem galliano i sokiem
pomarańczowym, serwowany w wysokich szklankach.
– Bardzo ciekawe. Myślałam o tym samym – odpowiedziałam i
wyjęłam ze swojego worka podróżnego identyczną butelkę likieru.
– Wiedziałem, że cała się palisz, żeby poczuć mnie w sobie. –
Zachichotał i wziął mój bagaż.
– O, proszę cię. Wymyśliłbyś drinka i nazwał go Dziewczynka w
Różowej Piżamce, żeby tylko posmakować mnie w swoich ustach. Nie
zaprzeczaj – droczyłam się z nim, dając mu przy okazji kuksańca.
Simon zatrzymał się wpół kroku i popatrzył na mnie z ogniem w
oczach.
– Czy to zaproszenie? Jestem zajebistym barmanem –
poinformował mnie.
– Nie wątpię. – Wzięłam głęboki wdech. Nie dało się ignorować
napięcia, które wytworzyło się między nami. Simon także oddychał
głęboko.
– Chodź, pora się upić i rozpocząć weekend. – Roześmiał się i
trącił mnie lekko ramieniem, zdejmując w ten sposób czar.
– Kieliszki w górę – rzuciłam do siebie i udałam się za nim.
Drzwi były otwarte. Simon rzucił nasze torby przy wejściu i
poszliśmy na tył domu. Przed nami rozpościerał się widok na jezioro.
Ścieżki, które wiodły na jego brzeg i do portu, były oświetlone tylko
kilkoma latarniami. Na tyłach budynku znajdował się olbrzymi
wyłożony kostką brukową taras. Tam też znaleźliśmy naszych
przyjaciół.
– Caroline! – zapiszczała Mimi z jacuzzi, w którym pluskała się z
Ryanem. I proszę, już osiągnęła poziom głośny podpity.
– Mimi! – odkrzyknęłam, rozglądając się za Sophią. Razem z
Neilem wyłożyli się na ławce przy palenisku i smażyli pianki cukrowe.
Pomachali do nas radośnie, a Neil wykonał dość obsceniczny ruch ręką
na patyku.
– Pokazanie im, że dokonali złych wyborów, może się okazać
łatwiejsze, niż przypuszczamy, współswacie – szepnęłam do Simona,
który wziął się do przygotowywania koktajli w zaaranżowanym na
patio barze.
– Myślisz, że to będzie takie proste? – odszepnął i wykonał
jednocześnie głową gest w stronę kolegów, który mówił: „Hej, co tam,
chłopie?”.
– Jasne, że tak. Już prawie to widzą i bez naszej pomocy. Musimy
jedynie pokazać im, że mają to tuż przed oczami.
Podał mi koktajl.
– I jaki jestem? – zapytał, puszczając oczko.
– To jest wallbanger?
– Tak.
Wzięłam łyczek i chwilę potrzymałam napój w ustach.
– Jesteś tak dobry, jak przypuszczałam, że będziesz – [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript