Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ku jego zaskoczeniu siostra wybuchnęła śmiechem.
 Czyżby? Widziałam, jak na nią patrzyłeś. Nie potrafiłeś oderwać od
niej oczu. A ona przez cały czas bardzo się starała nie spoglądać na ciebie.
Wyglądało, jakbyście się już znali.
Ethan z wysiłkiem zachował kamienną minę. Czasami jego siostra bywa
41
R
L
T
zbyt dobrą obserwatorką.
 To prawda, tak?  naciskała.  Spotkaliście się wcześniej. Kiedy?
 Nie bądz śmieszna  wykręcił się.  Skoro nie chcesz zerwać
kontraktu, dopilnuj przynajmniej, żeby nie wchodziła mi w drogę. Dla dobra
nas wszystkich.
Wychodząc z pokoju, dostrzegł w oczach Tamsyn szelmowski błysk.
Kiedy znalazł się w swoim apartamencie, jęknął głośno. %7łałował, że w
ogóle poruszył z nią ten temat. Teraz będzie węszyła, jak pies za kością. Dwie
godziny pózniej wciąż nie mógł zasnąć. W piżamie podszedł po miękkim
dywanie do okna i wpatrzył się przez mrok w domek Isobel. Nagle rozbłysło
tam światło. A więc ona też nie może usnąć. Z roztargnieniem potarł brzuch i
nagle jego ręka znieruchomiała, gdy przypomniał sobie dotyk dłoni, warg i
języka Isobel właśnie w tym miejscu.
Ogarnęła go fala pożądania. Na chwilę zamknął oczy i zobaczył nagą
Isobel w półmroku jego sypialni, niemal poczuł pod sobą jej gładkie sprężyste
ciało. Poczuł ją.
Otworzył oczy. W oknie domku wciąż paliło się światło. Szarpnięciem
zaciągnął zasłony, lecz wiedział, że ich oboje czeka zapewne długa bezsenna
noc.
42
R
L
T
ROZDZIAA PITY
Następnego ranka Isobel obudziła się nadal zła. Nie dość, że przez
rozmyślania o Ethanie długo nie mogła zasnąć, to w dodatku przyśniły się jej
pieszczoty z ubiegłej nocy. W rezultacie czuła się teraz wyczerpana i
sfrustrowana, targana pomiędzy chęcią spoliczkowania albo zaciągnięcia go
do łóżka.
Nie wyglądam kwitnąco, skonstatowała ponuro, przejrzawszy się w
lustrze łazienki. Na szczęście dzisiejszego ranka nie musiała się z nikim
widzieć. Poprosiła o czas na zapoznanie się z terenem posiadłości i rozkła-
dem zabudowań. Na zaznajomienie się ze specyficzną atmosferą tego
miejsca, tak aby mogła oddać ją w zdjęciach wykonywanych na potrzeby
nowego projektu marketingowego firmy Masters.
Odwróciła się od lustra i weszła do kabiny prysznicowej. W trakcie
realizacji większości jej zleceń możliwość wzięcia prysznica była zazwyczaj
rzadkim luksusem. Pięć minut pózniej, już odświeżona i ubrana, zajrzała do
lodówki w niewielkiej, ale świetnie wyposażonej kuchni. Wyjęła z niej
banana i wyszła na dwór.
Posiadłość wyglądała pięknie, zwłaszcza w świetle wczesnego poranka.
Jak okiem sięgnąć, ciągnęły się rzędy winorośli  w dolinie i na zboczu
wzgórza. Zaś na jego szczycie wznosiły się olbrzymie ruiny. Zaciekawiona,
zamknęła domek i ruszyła w tamtym kierunku.
Gdy trochę spocona wspięła się na wzgórze, ujrzała przed sobą ruiny
niegdyś wspaniałej rezydencji przypominającej zamek. Okrążyła je powoli,
przyglądając się ceglanym murom porośniętym gdzieniegdzie pnączami i
pustym otworom okiennym. Nagle ogarnął ją dziwny smutek. Tyle zniszczeń,
43
R
L
T
taka strata...
Uniosła do oczu aparat i zrobiła serię zdjęć, zafascynowana grą światła
słonecznego w wypalonych framugach okien oraz kontrastem między
obrazem upadku i opuszczenia a pleniącą się bujnie roślinnością, za nic
mającą sobie niegdysiejszą świetność i chwałę tej budowli.
Usłyszała za sobą tętent kopyt. Odwróciła się i ujrzała galopującego ku
niej pięknego karego konia, dosiadanego przez równie urodziwego jezdzca.
Jej ciało rozpoznało go, jeszcze zanim dostrzegła jego rysy. Po chwili Ethan
stanął tuż przed nią.
 Nie wiedziałem, że twój kontrakt obejmuje także fotografowanie ruin
 rzekł sucho, patrząc na nią wyniośle.
 Mam zrobić zdjęcia całej posiadłości, a te ruiny są jej częścią, prawda?
 Częścią historii, nie terazniejszości  odparł.
Zeskoczył z siodła i podszedł do Isobel. Przyjrzała się jego potarganym
włosom, muskularnym przedramionom odsłoniętym przez podwinięte do
łokci rękawy koszuli, i szybko odwróciła wzrok, by nie zdradzić swej reakcji.
 Chyba już pójdę  oświadczyła.
 Tak szybko? Nie chcesz usłyszeć historii tej rezydencji? Większość
ludzi chce.
 Nie jestem taka jak większość ludzi.
Przechylił lekko głowę i przyjrzał się jej uważnie.
 Istotnie, zdecydowanie nie  przyznał.
 Nie mam zwyczaju spoglądać w przeszłość  dodała.  O wiele [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript