Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Zmieniłem zdanie  uśmiechnął się cierpko.  Nie mogę kupić twego
zaufania i twojej lojalności. Nie jestem nawet pewien, czybym chciał to zrobić
 stwierdził, wzruszając ramionami.  Dzisiaj zabieram swoje rzeczy.
Wykonałem, co do mnie należało. Możesz wziąć wolne na resztę dnia. Mam
tylko jedną prośbę, czy mogłabyś dopilnować, aby to trafiło do niszczarki, a
pózniej do śmietnika? Najlepiej gdzieś poza siedzibą firmy  dodał, wręczając
jej plik kartek.
Emma odruchowo schyliła głowę, przebiegając wzrokiem pierwszą
stronę. Damien poczuł delikatny zapach jej perfum i mocno zacisnął usta. Już
nigdy nie będzie mógł wziąć jej w ramiona.
 To raport dotyczący Maksa De Luca  wyjaśnił, gdy spojrzała na niego
z mieszanką niedowierzania i nadziei w oczach.
Emma kiwnęła lekko głową.
 Natychmiast się tym zajmę  powiedziała miękkim głosem.
119
R
L
T
 Dziękuję  odparł, zatrzymując wzrok na jej twarzy. Przed oczami,
niczym na filmie, przewinęły mu się te wszystkie momenty, gdy uśmiechała
się do niego, całowała go, mówiła o swoich marzeniach. I on zaczął przy niej
znów marzyć.
Emma odwróciła wzrok.
 Dziękuję  powiedziała w końcu.  Dziękuję ci za wszystko.
 %7łegnaj  odparł Damien, bardziej do siebie niż do niej. Nigdy już nie
będzie jego. Nigdy.
Emma rozważała przez chwilę wyrzucenie zniszczonego raportu w
centrum handlowym, na stacji benzynowej lub w barze szybkiej obsługi, ale
po namyśle pojechała po prostu do domu.
Była w lekkim szoku. Wcześniej, kiedy zdała sobie sprawę, jak Damien
ją wykorzystał, była na niego wściekła. Tym bardziej że wytknął jej również
jej zachowanie. Dostarczanie Maksowi informacji o Damienie od początku
było dla niej zródłem wstydu. Kiedy się więc dowiedziała, że to dzięki niej
Damien uzyskał informacje, które posłużą mu do zniszczenia Maksa, nie
wiedziała już, kogo bardziej nienawidzi  Damiena czy siebie.
Dużo ją kosztowało pójście rano do pracy. Musiała dotrzymać umowy
ze względu na matkę, jednak była w pełni przygotowana na to, że do końca
życia będzie Damienem pogardzać.
I wtedy Damien zbił ją z tropu. Bez słowa zwolnił ją z umowy, a
ponadto kazał jej zniszczyć raport. Zupełnie nie wiedziała, co ma o tym
myśleć.
Postawiła samochód na parkingu, weszła do domu i wzięła z kuchni
pudełko zapałek i butelkę z wodą. Następnie wróciła na parking, wysypała
pocięte równo paski papieru na betonową posadzkę i podpaliła. Wpatrując się
120
R
L
T
w zwijające się w płomieniu kartki, zastanawiała się, co skłoniło Damiena do
zmiany zdania.
Zgodnie z jego poleceniem zrobiła sobie wolne popołudnie. Posprzątała
mieszkanie, wstawiła pranie, włączyła na chwilę telewizor, aby za chwilę z
powrotem go wyłączyć. Nie mogła znalezć sobie miejsca, więc udała się do
parku na spacer.
Zobaczyła obejmującą się parę i jej myśli natychmiast pobiegły do
Damiena. Zobaczyła podpalanego labradora  to samo. Zirytowana, wybrała
się do kina na francuski film. To na pewno zajmie jej myśli czymś innym. I
wszystko byłoby w porządku, gdyby w fabule nie występowała postać
pochodząca z Włoch. Zaczynała się powoli czuć osaczona.
Gdy w końcu nadszedł wieczór, Emma z ulgą położyła się do łóżka,
mając nadzieję, że sen przyniesie jej ucieczkę od myśli o nim. Niestety. Zniło
jej się, że Damien umiera. Obudziła się z krzykiem, cała zlana potem.
Przyciągnęła kolana do klatki piersiowej, starając się złapać oddech.
Zdała sobie sprawę, że coś się zmieniło. Była tak pochłonięta swoimi wątpli-
wościami, że nie zauważyła, jak jakaś część niej samej nabrała do Damiena
przekonania. Nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy, pokochała go.
Ta myśl olśniła ją nagle, wywołując przypływ paniki. Emma roześmiała
się histerycznie. Zakochała się w człowieku, który nie znał znaczenia słowa
miłość.
Damien spudłował po raz kolejny. Jego przewaga nad bratem
systematycznie malała. Rafe wychylił kieliszek tequili.
 Chyba nie jesteś dziś w formie, braciszku  stwierdził, pocierając
kredą końcówkę kija bilardowego.
 Nie martw się, zaraz nadrobię straty  odparł Damien, sącząc swoją
whisky.
121
R
L
T
 Coś ci zaprząta głowę?  zapytał mimochodem Rafe, przymierzając się
do strzału.  Odkąd przyjechałeś, chodzisz jak chmura gradowa.
Damien wzruszył ramionami.
 To było duże zlecenie. Potrzebuję chwili, żeby się zrelaksować 
stwierdził i wykonał kolejny niecelny strzał.  Cholera...  syknął pod nosem.
 Nie wciskaj mi kitu  powiedział Rafe. Lekko uderzył kijem i bila
potoczyła się prosto do łuzy. Damien zaklął pod nosem i przyjął pozycję do
strzału.
 Nie chodzi przypadkiem o tę ślicznotkę, z którą poznałeś mnie kilka
tygodni temu w South Beach?  zapytał bez ogródek Rafe.
Damien chybił. Kij zadrapał zielone sukno stołu bilardowego.
 Na twoim miejscu nie brnąłbym dalej  warknął Damien ze złością.
 Dlaczego nie?  zapytał Rafe.  To mi daje szansę na wygraną. Potem
będę mógł cię trzymać w szachu przez kilka ładnych lat.
 Znij dalej  mruknął Damien.
Rafe roześmiał się, ale chybił kolejny strzał.
 Musiałeś się jej nie spodobać. Rzuciła cię?  jątrzył Rafe.
Damien zacisnął szczęki.
 Doszła do wniosku, że potrzebuje faceta, który oprócz rozumu ma też
serce?
Rafe był na tyle bliski prawdy, że Damien zdecydował się go
zignorować. Skoncentrował się na strzale i za jednym razem wbił do łuzy
dwie ostatnie bile. Wziął głęboki oddech i wzniósł szklankę whisky jak do
toastu.
 Jak ty to robisz?  zapytał Rafe.
 Jestem po prostu bardziej zdeterminowany od ciebie. Zawsze tak było
 odparł Damien. Nie odczuwał żadnej satysfakcji ze swojego zwycięstwa.
122
R
L
T
 Wystarczająco zdeterminowany, by zdobyć pannę Emmę
Weatherfield?  zapytał celnie Rafe.
Damien rzucił bratu rozgniewane spojrzenie.
 Zawsze byłem zdeterminowany, by przeżyć i odnieść sukces. Kobiety
przychodzą i odchodzą. Zwykle jestem zadowolony, gdy już zamkną za sobą
drzwi.
 Ale nie tym razem  stwierdził Rafe. Damien westchnął
 Czy ktoś ci już kiedyś mówił, że jesteś cholernie upierdliwy?
Rafe uśmiechnął się szeroko.
 Na tym polega mój wdzięk  odparł, klepiąc brata w ramię.  Coś mi
się wydaje, stary, że spotkałeś swoje Waterloo.
Damien pokręcił głową, chcąc samemu sobie wmówić, że to nieprawda.
 Ona mną gardzi. Ja...  urwał, szukając właściwych słów.  Uwiodłem
ją, by uzyskać informacje. Nigdy mi tego nie wybaczy.
 Skoro dała się uwieść, to może nie gardzi tobą aż tak bardzo 
powiedział Rafe.
Damien spojrzał na niego z ukosa.
 Chyba że spieprzyłeś sprawę na całej linii. Na przykład zapominając o
pewnym słowie, które zaczyna się na literę K  dodał Rafe.
 Od kiedy to jesteś takim ekspertem?  burknął Damien.
Rafe uniósł rękę w pojednawczym geście.
 Słyszałem, że kobietom zależy na takich wyznaniach. Dla niektórych [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript