Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Pierwszy raz zdała się zaskoczona.
 ChcÄ™.
 Po śmierci męża Solenn zastanawiała się, czy nie sprzedać centrum. Lefort chciał je przejąć. Złożył
jej imponującą ofertę. Muriel Lefort tak samo. Nawet przebiła brata. Ja wówczas nurkowałam
hobbistycznie, właściwie pracowałam jako instruktorka jogi, wcześniej dwa lata spędziłam w Katmandu.
Kiedy wróciłam, przypadkowo spotkałam Solenn. Umówiłyśmy się. Opowiedziała mi o swojej sytuacji
i zaproponowała pracę. W knajpie o drugiej w nocy powiedziałam, że to wezmę. Mój ówczesny chłopak
znalazł sobie inną, gdy mnie nie było, chwilę wcześniej zmarli moi rodzice. Jak zawsze: wszystko
wydarzyło się naraz. %7łycie to prawdziwy mętlik, bardziej zagmatwany niż kłębek wełny.
Spodobał mu się obraz tego kłębka. I był, uznał, bardzo prawdziwy.
 To mo j a historia w minucie  powiedziała bez żalu, bez kokieterii.
 A potem została pani freediverką światowej klasy?
 Niech mi pan wierzy, ściśle rzecz biorąc, to tylko inna forma jogi.
Zdusiła silnik. Dotarli do następnego przystanku. Na plaży znowu czekała mała grupa, tym razem tylko
troje nurków.
 Jeszcze tylko ci, a potem na Penfret. wiczył pan kiedyś jogę?
Nie miał nic przeciwko jodze, zupełnie nic, ale był pewien, że nadaje się do tego najgorzej ze
wszystkich ludzi na świecie. Joga, medytacja, trening autogenny, wszystkie te techniki rozluzniające.
Denerwował się już na sam dzwięk tych słów. Nie wyobrażał sobie nikogo mniej utalentowanego
w kwestiach świadomego odprężenia od siebie. Pominął to pytanie milczeniem.
 A więc madame Lefort złożyła Solenn Nuz wysoką ofertę?
Muriel Lefort była bardziej przedsiębiorcza, niż myślał.
 Tak, całkiem na serio. Nawiasem mówiąc, skoro tak bardzo interesuje się pan zatopionymi
statkami: tylko po tej stronie Cigogne leżą cztery, same statki pirackie. We wraku Double Revanche
w latach trzydziestych ubiegłego wieku znaleziono ogromne skarby zagrzebane w piachu między
dziesiątkami homarów. One lubią stare wraki drewnianych statków. Wiedział pan, że Glenany mają
maskotkÄ™? To homar Charlie, ma co najmniej osiemdziesiÄ…t lat. %7Å‚yje we wraku niedaleko kei na Saint-
Nicolas, wszyscy go znają. Tam, gdzie najchętniej przebywa, klub umieścił pod wodą szyldy. Każdy
początkujący nurek musi raz oddać mu cześć.
Roześmiała się.
 Charlie. W sieci są filmiki  dodała tonem wykładu.  Homary prowadzą osiadły tryb życia.
Ostatnio stuczterdziestoletni homar został w ostatniej chwili uratowany przed zjedzeniem, miał prawie
metr długości.
Zdecydowanym ruchem okręciła ster o trzysta sześćdziesiąt stopni i wrzuciła jałowy bieg. Spojrzała
na Dupina z wyczekiwaniem, dopiero po chwili zrozumiał. Stał jej na drodze. Chciała przejść na rufę.
 Taka sama procedura jak przedtem.
Odsunął się i znów skierował na dziób. Wciąż jeszcze zajmowała go myśl o długim na metr
stuczterdziestoletnim homarze. A więc urodził się w tysiąc osiemset siedemdziesiątym, Charlie bądz co
bądz w tysiąc dziewięćset trzydziestym, był starszy niż jego matka. Usiłował spojrzeć na to wszystko
abstrakcyjnie. Za bardzo lubił smak homarów.
Komórka znów zsunęła się w głąb kieszeni spodni. Wybrał numer Goulcha. Młody policjant
natychmiast odebrał.
 Monsieur le commissaire?
 Gdzie pan jest?
 Jeszcze w dokach, badamy Bénéteau. Ale zaraz koÅ„czymy. ZabezpieczyliÅ›my też mapy.
Konwencjonalne, papierowe, zalaminowane. Przyjrzymy się im dokładniej. Dotychczas nie odkryliśmy
żadnych zaznaczeń.
 Potrzebuję pana. Niech pan popłynie do Leussota. Prawdopodobnie wciąż jeszcze jest gdzieś
w okolicy Moutons albo już na Saint-Nicolas. Niech pan obejrzy jego łódz, sprawdzi, czy jest
wyposażona w sprzęt odpowiedni do szukania skarbów. I czy widać coś, co wskazywałoby, że
aktywnie& jakby to powiedzieć& aktywnie szuka.
 Regularna rewizja, dobrze pana rozumiem?
 Jeśli będzie konieczna.
Choć ta metoda postępowania  takie miał odczucie  jak i inne dzisiejsze akcje była po prostu
grzebaniem na oślep, chciał się dowiedzieć. I: grzebanie też mogło być bardzo skuteczne. Jeśli nie
grzebało się w złym kierunku.
 A potem niech siÄ™ pan przyjrzy Å‚odziom Kiliana Tanguy ego, Muriel Lefort i Du Marhallac ha.
I tego zaginionego lekarza Devana Menna. O kimś zapomniałem?
 O dyrektorze Instytutu? O Anjeli Barrault?
 Anjela Barrault?
 Szefowa&
 Wiem, kto to jest.
 Ma własną łódz. Często wykorzystuje ją na potrzeby centrum.
 SkÄ…d pan to wie?
 Wszyscy, którzy są tu stale na wodzie, znają się, przynajmniej trochę. Sporo wiemy o sobie.
 To przejmę ja, jej łódz. Właśnie na niej jestem.
 Jest pan na Å‚odzi Anjeli Barrault?
Jeśli miał być szczery, nie wiedział, czy to jej łódz.
 A jaką ma? Jak ta łódz wygląda?
 Jeanneau, Cap Camarat, otwarta, może siedem metrów długości, stary model, ale w dobrym stanie,
biała, niedawno odmalowana.
 W takim razie nie jestem na jej łodzi. A więc tamtą też.
 Dobrze. Zaraz wyruszÄ™.
 Koniecznie należy przeszukać łódz dyrektora. I niech pan rozpyta, czy ktoś wie o jakichś
działaniach związanych z poszukiwaniem skarbów tutaj, na wybrzeżu.
 To z pewnością najlepiej wiedziałaby madame Barrault. Albo któryś z archeologów. Albo Solenn
Nuz.
 Proszę się odezwać, gdy się pan czegoś dowie.
 Tak jest.
Dupin się rozłączył i kilka razy głęboko odetchnął. Zadziwiające, powietrze pachniało, smakowało
dziś jeszcze bardziej  morsko : solą, jodem, magnezem, żelazem, wapniem i algami. Uśmiechnął się,
musiał pomyśleć o Nolwenn: zdrowotna, o nie, kliniczna jakość atlantyckiego powietrza należała do jej
ulubionych tematów.  Jak permanentna kąpiel solankowa. System nerwowy, muskulatura rozluzniają się,
znikają blokady i wewnętrzne fiksacje  powtarzała. Komisarz najbardziej lubił te wewnętrzne fiksacje,
chociaż nie wiedział, co miałyby oznaczać. Poza tym atlantyckiemu powietrzu przypisywano oczywiście
 banalniejsze zastosowanie, takie jak oczyszczanie organizmu, regulowanie przemiany materii [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript