Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pojechałeś do Portsmouth. Wyjęłam każdą i wytrząsnęłam. Nic w nich nie było.
Edward westchnął. Wstał, zdecydowany wyprosić uprzejmie gościa, który ich tak
rozczarował.
- To bardzo miło z pani strony, że przyjechała pani do nas i usiłowała nam pomóc. Szkoda,
że nic z tego nie wyszło. Mam wrażenie, że zmarnowaliśmy pani czas. Wyprowadzę
samochód, zdąży pani złapać pociąg o trzeciej trzydzieści...
- Och, ale musimy przecież znalezć pieniądze, prawda? - powiedziała panna Marple. - Nie
wolno się poddawać, panie Rossiter. Jeśli raz ci się nie powiedzie,. próbuj od nowa.
- To znaczy, że chce pani dalej... dalej szukać?
- Zciśle mówiąc, jeszcze nie zaczęłam - odparła panna Marple. -  Najpierw złap zająca", jak
podaje pani Beaton w swojej książce kucharskiej... Wspaniała książka, ale bardzo droga.
Większość przepisów zaczyna się od  Wez kwartę śmietany i tuzin jaj". O czym to ja
mówiłam? A tak. No cóż, złapaliśmy już naszego zająca. Zając to oczywiście wasz wuj
Mathew. Teraz pozostaje nam tylko zdecydować, gdzie mógł ukryć pieniądze. To powinno
być całkiem proste.
- Proste? - spytała Charmian.
- Ależ tak, kochanie. Jestem pewna, że wasz wuj wybrał bardzo oczywisty schowek. Moim
zdaniem sekretną szufladę.
Edward stwierdził sucho:
- Nie można schować sztab złota w sekretnej szufladzie.
- Oczywiście, że nie. Ale nie ma. powodu wierzyć, że chodzi o złoto. .
- Zawsze mówił...
- Tak jak mój wuj Henry o sejfie! Podejrzewam, że ta historyjka miała tylko zamydlić oczy.
Diamenty zmieściłyby się w szufladzie.
- Ale my sprawdziliśmy wszystkie tajne skrytki. Opłaciliśmy stolarza, żeby zbadał meble.
- Zrobiliście to? Bardzo mądrze z waszej strony. Sugerowałabym, że najbardziej
prawdopodobnym miejscem jest biurko waszego wuja. Czy to ten wysoki sekretarzyk przy
ścianie`?
- Tak. Pokażę pani.
Charmian podeszła do biurka. Podniosła klapę. Pod nią znajdowały się przegródki i szuflady.
Otworzyła małe drzwiczki w środku i nacisnęła sprężynę w szufladzie po lewej. Dno
schowka wysunęło się ze szczękiem. Charmian wyciągnęła je, odsłaniając niewielką wnękę
pod spodem. Była pusta.
- Czy to nie zbieg okoliczności? - wykrzyknęła panna Marple. - Wuj Henry miał takie samo
biurko, tylko z orzecha, a nie z mahoniu.
- W każdym razie - zauważyła Charmian - nic tu nie ma, jak sama pani widzi.
- Wasz stolarz musiał być młodym człowiekiem - powiedziała panna Marple. - Nie wiedział
o wszystkim. W tamtych czasach ludzie byli bardzo przebiegli, jeśli chodzi o skrytki. Istniało
coś takiego jak skrytka w skrytce.
Wyjęła wsuwkę ze starannie upiętych w kok siwych włosów. Wyprostowała ją i wetknęła
czubek w coś, co wyglądało jak dziurka po kornikach, widoczna z boku schowka. Z niejakim
trudem wyciągnęła maleńką szufladę. Leżał w niej stos wyblakłych listów i złożona kartka
papieru.
Edward i Charmian równocześnie rzucili się na znalezisko. Drżącymi palcami Edward
rozłożył kartkę, ale natychmiast upuścił ją z okrzykiem pełnym odrazy.
- Jakiś cholerny przepis. Pieczona wieprzowina! Charmian rozsupływała wstążkę, którą
obwiązano listy. Wyciągnęła jeden i oceniła go wzrokiem.
- Listy miłosne.
Panna Marple zareagowała iście po wiktoriańsku.
- Ależ to ekscytujące! Może to powód, dla którego wasz wuj nigdy się nie ożenił?
Charmian odczytała na głos:
Mój najdroższy Mathew! Muszę wyznać, że bardzo dłużył mi się czas, jaki miną od Twojego
ostatniego listu. Próbuję zająć się rozlicznymi obowiązkami, które mi wyznaczono, i często
sobie powtarzam, jak wielkie miałam szczęście, mogąc zwiedzić tyle świata. Choć
wyjeżdżając do Ameryki nie sądziłam, że trafie aż na te odległe wyspy!
Charmian urwała.
- Skąd jest ten list? Och! Z Hawajów. Wróciła do czytania.
Tubylcy mają jeszcze przed sobą daleką drogę ku oświeceniu. To dzikusy chodzące bez
odzienia, a większość czasu spędzają pływając i tańcząc, przystrojenia w girlandy kwiatów.
Pan Gray nawrócił kilku, lecz to syzyfowa praca i oboje z Panią Gray tracą już zapał. Robię,
co mogę, by rozweselić go i wesprzeć, lecz i ja popadam w smutek z powodów, których Ty,
drogi Mathew, możesz się domyślić. Cóż, rozłąka to ciężka próba dla kochającego serca. Twe
ponowione przysięgi i wyrazy serdecznych uczuć sprawiły mi wielką radość. Teraz i na
zawsze masz we mnie wierne i oddane serce, Najdroższy, a ja pozostaję Twoją wierną
miłością. Betty Martin.
P.S. Jak zwykle adresuję kopertę do naszej wspólnej przyjaciółki, Matildy Graves. Mam
nadzieje, że Niebiosa wybaczą mi to małe oszustwo.
Edward gwizdnął przez zęby.
- Misjonarka! Więc taki był romans wuja Mathew. Ciekawe, dlaczego nigdy się nie pobrali. [ Pobierz całość w formacie PDF ]




Powered by MyScript